- To co robimy? – Zapytałam podnosząc się na łokciach.
- Hm… Nie wiem, a co chcesz robić? Bo nie mam żadnego sensownego
pomysłu – odpowiedział zamyślony, słodko przy tym wyglądając.
- Może posiedzimy z chłopakami i pooglądamy filmy? Tak czy tak, to
moi przyjaciele i za nimi tez będę tęsknić, więc wiesz. Chyba, że nie chcesz.
- Nie no, spoko. To jak? Do kogo idziemy?
- Harry czy Niall?
- Czyli kierunek Niall! – zaczęłam się śmiać.
Oboje powoli wstaliśmy i udaliśmy się do wyjścia z mojego pokoju.
Powolnym krokiem poszliśmy do pokoju Irlandczyka. Zapukaliśmy, a już po chwili
w drzwiach pojawił się Niall z mokrymi włosami, w dresach oraz bez koszulki i z
ręcznikiem na szyi.
- Cześć! – uśmiechnęłam się.
- Hej, hej! Właśnie brałem prysznic.
- To wszystko wyjaśnia – powiedział Zayn.
- No, bo Harry’m nie jestem, żeby nago dla przyjemności chodzić –
zaśmiał się; zawtórowaliśmy mu.
- Wejdźcie – uśmiechnął się Horan.
Powoli weszliśmy do pokoju, idąc za Blondynem, wcześniej zamykając
drzwi. Doszliśmy do jego sypialni? Chyba tak, bo stało tam łóżko i telewizor.
- Rozgośćcie się, a ja skoczę do łazienki – powiedział i poszedł
powoli do łazienki; było słychać dźwięk suszarki.
Ja i Zayn siedzieliśmy wygodnie na łóżku i się łaskotaliśmy. Malik
tak się śmiał, że aż na podłodze wylądował.
- Hahahahahaha! Jakie biedactwo! – Śmiałam się.
- Bardzo śmieszne – odparł sarkastycznie – aż za śmieszne.
Nie mogłam nic powiedzieć, bo śmiałam się jak głupia. Zayn powoli
podnosił się z podłogi. Stanął przede mną z groźną miną, ale nic sobie z tego
nie robiłam. Nachylił się nade mną, podnosząc do pozycji stojącej.
- I co teraz? – zapytał.
- Ym… Nic? Dasz mi spokój?
- O nie, nie, nie…
Chwycił mnie w pasie jedną ręką, a druga moje nogi i uniósł mnie
do góry, odruchowo złapałam się jego szyi, bo bałam się, że upadnę.
- To co mi zrobisz? – zapytałam przerażona.
- Hm… Żądam przeprosin!
- Zaynusiu kochany! Bardzo, ale to bardzo Cię przepraszam.
Starczy?
- Ależ oryginalne – westchnął.
- No dobra…
Moja twarz zbliżyła się do jego, patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
Chłopak pocałował mnie w nos, na co się zaśmiałam. W odpowiedzi delikatnie
musnęłam jego usta swoimi, tak jakby za chwilę miał by się rozpaść, ale
oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Zayn delikatnie położył mnie na
łóżku, nie przerywając pocałunku. Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie. Niall.
- Nie żeby coś, ale wolę, żebyście nie uprawiali seksu w moim
pokoju i na łóżku, w którym śpię, dobrze? – zauważyliśmy Niall’a w zielonej
koszulce „BITCH PLEASE! I’M IRISH!”,
co wywołało śmiech z mojej strony.
- Właśnie. Irishu… I ten tego… Zacna koszulka – dodałam, wskazując
na jego T-shirt.
- Ach… Dziękuję! – udał, że zarzuca włosy do tyłu.
Zaśmialiśmy się we trójkę, z kochanego Irlandczyka. Później
siedzieliśmy już całą szóstką, bo szukali nas i przyszli do Niall’a.
Rozłożyliśmy się na kanapie, ale później graliśmy w butelkę i Monopoly, więc
siedzieliśmy na dywanie. Znowu dowiedziałam się wielu rzeczy o chłopakach,
których nie dowiesz się z Internetu lub z wywiadów. Oni też wymusili ze mnie
kilka wiadomości. Na przykład, że czasami zdarzy mi się zapalić papierosa, ale
tylko wtedy, gdy się denerwuje lub, że pierwszy raz całowałam się w wieku 12 lat,
podczas szkolnej dyskoteki. Dzięki takiej grze jak butelka można zobaczyć jak
Larry prawie się całuje, co wywołało u mnie ogromny napad śmiechu.
Podczas gry w Monopoly Niall z Liam’em przegrywali, chociaż tak
bardzo się starali. Nie wiem, dlaczego, ale graliśmy na grupy. Czas tak szybko
leciał, że nawet nie spostrzegłam, a już było po 10. Trochę chciało nam się
spać, więc każdy poszedł do swojego pokoju. Zayn poszedł razem ze mną, bo nie
chciał się rozstawać, chociaż na chwilę. Jakie to słodkie. Nie spotkałam
jeszcze takiego chłopaka, który by tak dbał o swoją druga połówkę. Wiele razy
już to mówiłam, ale to jest ideał, serio.
Potrafi pokazać, że nie jest tą gwiazdą, za którą wszyscy go mają,
tylko jest zwykłym chłopakiem, który po prostu odniósł sukces w życiu. Chce żyć
jak normalny nastolatek i mieć życie osobiste, proste? Mi się wydaje, że tak,
ale on ma inne zdanie na ten temat. Twierdzi, że nie, bo ciągle napotyka się na
jakichś papparazzi i w ogóle. To dość denerwujące, ale taka cena bycia sławną osobą
na cały świat, niestety. Parę razy mówił, że chętnie chciałby wyjść na ulice w
zwykłym ubraniu, nieułożonych włosach i żeby nie był rozpoznawany przez fanów.
Współczuję tym wszystkim gwiazdom, że mają tak mało prywatności, ale z drugiej
strony wiesz, że kogoś interesuje, co robisz, z kim się spotykasz i gdzie
aktualnie jesteś.
Koniec tych rozmyślań na temat sławy Zayn’a i reszty tej bandy.
Mnie to nie interesuje. Po prostu jestem z chłopakiem, którego kocham, a to, że
jest sławny nie ma nic do tego. Kocham go za to, jaki jest, a nie, kim jest!
- Wiesz, że kocham jak się nad czymś zastanawiasz? – zapytał.
- Od teraz już wiem – dotknęłam palcem wskazującym jego nosa.
Zamruczał siadając na łóżko.
- No chodź tu do mnie! – powiedział wystawiając ręce w moim
kierunku z zamiarem objęcia mnie.
- No już, już… - Powiedziałam powoli siadając na jego kolanach.
Malik objął mnie w pasie, a ja ułożyłam głowę w zgłębieniu
pomiędzy jego szyją a ramieniem. Złożyłam delikatny pocałunek na jego szyi, na
co znowu zamruczał. Zaśmiałam się.
- Co ty kot?
- No a nie?
- Oj Zayn, Zayn… Kocham Cię.
- A ja Ciebie – objął mnie mocniej.
Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę, w ciszy, ale to była
przyjemna cisza. Postanowiłam pójść do łazienki i się wykąpać. Zajęło mi to
około 25 minut. Szybko wróciłam do Zayn’a, oglądającego telewizję. Przysiadłam
się do niego, mocno się wtulając. Malik przytulił mnie jeszcze bardziej i
pocałował w głowę.
- Co robimy? – zapytał.
- Oglądamy jakiś film?
- Ale jaki?
- Obojętnie. Ty wybierz.
Kiwnął głową na tak i podszedł do DVD. Włączył jakąś komedię
romantyczną, która w ogóle nas nie interesowała. Byliśmy zbyt zajęci sobą.
Rozmowy nie miały końca, ale zaczęliśmy coraz częściej ziewać i zasnęliśmy w
swoich ramionach.
*
Samolot miałam mieć o 1. Obudziłam się koło 9, a Malik nadal spał.
Wyglądał tak uroczo. Niesforna grzywka opadała na jego czoło. Nie mogłam się
powstrzymać i wypowiedziałam na głos „Aww!”. Lekko się poruszył, ale nie
otworzył oczu, więc go nie obudziłam. Nie dziwne, że jeszcze spał, bo było
przed 9.
Powoli wydostałam się z jego objęć i wstałam. Po cichu podeszłam
wybrać ciuchy. Z zestawem, który składał się z czerwonego sweterka, czarnychspodni, czerwonych vansów, dodatków oraz czarnej torebki z Adidasa. Odbyłam
poranną toaletę, ubrałam się oraz pomalowałam. Do sypialni powróciłam po około
15 minutach. Zayn dalej spał. Położyłam się obok niego i ułożyłam głowę na jego
torsie. Leżałam tak może ze 20 minut, a Malik powoli zaczął się budzić.
Spojrzałam na niego i promiennie się uśmiechnęłam, chłopak powoli się obudził i
odwzajemnił uśmiech, delikatnie pochylając się nade mną. Podniosłam głowę i
nasze usta się spotkały. Był to delikatny pocałunek.
- Cześć skarbie – powiedziałam, gdy skończyliśmy pocałunek.
- A hej, hej, babe – uścisnął mnie mocno.
- Zayn, miażdżysz mi żebra!
Chłopak znowu mnie pocałował. Wpiłam się w jogo usta z wielkim
zapałem i zachłannością. Gdy już zaczęliśmy tracić powietrze, oderwaliśmy się
od siebie. Na naszych twarzach zagościły miłe uśmiechy. Wtuliłam się w niego,
aby po chwili wstać i rozpocząć pakowanie. Chłopak popatrzył na mnie i się
zaśmiał. Zaczęłam pakować swoje ubrania do walizek. Nienawidzę tego! Biegałam po
całym pokoju w celu znalezienia wszystkich moich rzeczy.
Pakując ostanie kosmetyki poczułam ręce Zayn’a na moich biodrach.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o jego bliskości. Mocno objął mnie w pasie i
przyciągnął do siebie. Poczułam zapach jego perfum. Zayn zaczął delikatnie
całować moją szyję, odsłaniając ją z długich, ciemnych włosów. Delikatne
pocałunki szły coraz dalej, dając mi przy tym coraz więcej przyjemności.
Zamuczałam jak kot, a Zayn zaczął się śmiać.
- Serio?
- No co? Sam tak mruczysz.
- Bo to słodkie.
Odwróciłam się do niego przodem i spojrzałam w te brązowe
tęczówki. Patrzyliśmy się tak przez 3 minuty? Oparł swoje czoło o moje i
uśmiechnął się słodko.
- Idziemy na śniadanie? – Zapytał nagle.
- Czytasz mi w myślach, kotku. – Cmoknęłam go w policzek i
ruszyłam do drzwi.
Zayn szedł za mną, a po chwili przytulił mnie od tyłu. Wychodząc
złapaliśmy się za ręce i skierowaliśmy się do windy. W ciszy zjeżdżaliśmy na
parter, słuchając durnej muzyki, która zaczynała mnie już denerwować. Tupałam
ciągle nogą, aby się jakoś uspokoić. Moje zdenerwowanie zauważył Malik.
- Ej, co jest?
- Wkurza mnie ta muzyczka – warknęłam.
- Spokojnie. Nie denerwuj się – objął mnie, na co wtuliłam się w
jego umięśniony tors. – Cii…
- Zayn… - wyszeptałam, chociaż w windzie nie było nikogo więcej.
- Mhm?
- Dziękuję, że jesteś.
W odpowiedzi pocałował mnie w czoło i mocniej przytulił. Kochałam,
gdy to robił. Był taki opiekuńczy. Nawet nie zauważyłam, kiedy dojechaliśmy na
sam dół. Ucieszyłam się, że nie będę musiała słuchać tego czegoś, co nie można
było nazwać muzyką, no przynajmniej nie tą przyjemną. Ruszyliśmy do restauracji;
Zayn obejmując mnie ramieniem, a ja wtulając głowę w jego ramię. Pachniał moimi
ulubionymi perfumami, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
Usiedliśmy przy jakimś wolnym stoliku, wołając kelnera. Przez
dłuższą chwilę zastanawialiśmy się, co sobie zamówić. Nie byłam zbyt wybredną
osobą, więc cokolwiek by to było nie jęczałabym. Zamówiliśmy to samo, czyli
jajka sadzone z bekonem i czymś tam jeszcze. Do tego sok pomarańczowy ze świerzych
pomarańczy, pychota!
Czekając na nasze zamówienie opowiadaliśmy sobie różne głupie
historie z naszego życia. Musieliśmy się zbytnio głośno nie śmiać, bo było
sporo ludzi w restauracji. Zajadaliśmy nasze pyszne śniadanie gadając o
Danielle i Liamie. Mam nadzieję, że szybko się jakoś pogodzą jak Lou i Els.
Obydwie pary bardzo podziwiam, za to, że przez tak długi czas są ze sobą i, że
wytrzymują tak długie rozłąki.
Po skończonym posiłku wróciliśmy do mojego hotelowego pokoju, aby
nacieszyć się swoją obecnością. Ciągłe pocałunki i przytulenia nie miały końca.
Musieliśmy nacieszyć się sobą na ten czas, który spędzimy osobno.
Chłopcy zaczęli do nas przyłazić gdzieś od 10. To takie miłe z ich
strony, że pamiętają o tym, że wyjeżdżam i chcą trochę czasu spędzić ze swoją
przyjaciółką, chociaż czasami nawet traktują mnie jak siostrę. Są tacy kochani.
Nie mogłam wymarzyć sobie lepszych przyjaciół. To najlepsi przyjaciele.
Pocieszają i wspierają, gdy jest źle.
Koło 11:20 zaczęliśmy zbierać się i ruszyliśmy na lotnisko.
Wszyscy pojechali, ale ja chciałam na odwrót, bo pewnie się rozbeczę jak
głupia.
Z Paul’em pożegnałam się wcześniej. To bardzo dobry człowiek.
Szanuję to, co robi. Ostatnio nawet polubiliśmy się. Częste rozmowy przy
obiedzie i podczas niektórych wywiadów chłopców sporo dały.
Wszyscy wysiedliśmy z dużego busa, chłopcy zabierając moje walizki
ruszyli do wejścia. Szłam przygnębiona, ale starałam się tak tego nie okazywać.
- Hej, nie smuć się – zaśmiał się Zayn.
Uśmiechnęłam się delikatnie, a Malik przyciągnął mnie do siebie i
złożył delikatny pocałunek na moich wargach. Przygryzł moją wargę, na co
mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Kocham Cię, Zayn – powiedziałam przerywając.
- Ja Ciebie też, Juli – cmoknął mnie w nos i łapiąc się za ręce,
ruszyliśmy szukać właściwego wejścia.
Chłopcy czekali na nas przy bufecie, co doprowadziło nas do
śmiechu, bo Niall stał już w kolejce po jakieś jedzonko. Powoli poszliśmy do
śmiejących się chłopaków.
- Już głodny? – Zapytałam chłopaków.
- Na to wygląda – odparł Liam.
- Niall! Ile jeszcze?! – Niecierpliwił się Tomlinson.
- Chwilkę – powiedział uśmiechnięty Nialler.
Westchnęłam i przytuliłam się do Zayn’a.
- Ale będę za wami tęsknić! – Powiedziałam, przerywając ciszę.
- My też – odezwał się Harry.
- Grupowy HUG?! – Przyszedł Niall.
Bez odpowiedzi rzuciliśmy się na siebie, śmiejąc się jak dzieci.
Po grupowym przytulasku, ruszyliśmy do odprawy. Z każdym się pożegnałam,
zamieniając kilka słów. Na koniec został Zayn. Przytuliliśmy się do siebie z
całych sił.
- Masz dzwonić – powiedział.
- Ty też. Masz pisać, co się dzieje – odpowiedziałam.
- Oczywiście. Będę tęsknić, cholernie będę tęsknić!
- Ja jeszcze bardziej – złączyliśmy się w długim, powolnym
pocałunku. Przerwał nam głos jakiejś kobiety, która kazała stawić się do
odprawy osobom lecącym do Londynu.
- Muszę iść – powiedziałam, a łza poleciała mi z oka.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też – odeszłam, machając chłopcom na pożegnanie.
Przesłałam Zayn’owi buziaka w powietrzu i udałam się do odprawy.
Reszta poszła dość szybko i po jakichś 40 minutach siedziałam w samolocie.
Włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam, aż do lądowania. Obudziła mnie jakaś
starsza pani, której podziękowałam i zapięłam pasy.
Długo mnie nie było, wiem. Przepraszam. Nie mam ostatnio na nic czasu. na początku czerwca mam bardzo ważny egzamin z angielskiego, i boję się, że zawalę, konkurs recytatorski też się szykuje, i poprawianie ocen : to przede wszystkim.
Dodałam sondę, która jest z lewej strony. Chodzi w niej o to, jakie ma być zakończenie bloga. Bo mam dwie opcje i nie wiem, którą wolicie. :)
Zadawajcie pytania bohaterom :) xo
K. x