środa, 27 czerwca 2012

14. Udawana radość, zakrywająca smutek.

Siedzieliśmy przy naszym stoliku w szóstkę i gadaliśmy. Po jakichś 25 minutach przyjechał Loui wraz z Eleanor.  Wszyscy się z nimi przywitaliśmy i ponownie zajęliśmy nasze miejsca.
- Idziemy zatańczyć? – zapytał mnie Zayn.
- Okej, ale niedługo – odpowiedziałam.
- Oczywiście – uśmiechnął się i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę parkietu.
Szczerze mówiąc nie miałam na nic ochoty, ale to przecież ostatnie dni przed wyjazdem Zayn’a na nie wiem jak długi czas. Nie lubię się z nikim rozstawać, a jeszcze gorzej jak kogoś kocham.
Leciała jakaś wolna piosenka, chyba coś Ed’a Sheeran’a. Podobały mi się jego piosenki, a nawet bardzo.  Tańczyłam z Zayn’em z lekkim uśmiechem, który był wymuszony. Nie miałam powodów do uśmiechu.
- Ej Kochanie, co jest? Dlaczego jesteś  smutna? – zapytał z troską.
- Bo wyjeżdżasz, nawet nie wiem na jak długo. I kto wie, może znajdziesz sobie tam w Stanach dużo lepszą, ładniejszą i fajniejszą dziewczynę – odpowiedziałam smutno.
- Skarbie! Nie wygłupiaj się! Kocham Cię najbardziej na świecie i nigdy Cię nie zranię. Nigdy bym nie znalazł lepszej dziewczyny od Ciebie, a to, że wyjadę i nie będziemy razem to nic, bo przecież są telefony, skype i jeszcze przecież będziesz mogła przylecieć do mnie na weekend więc nie przejmuj się – powiedział, po czym mocno mnie przytulił i delikatnie pocałował.   
Poczułam się jak małe dziecko w objęciach mamy. To było takie romantyczne, a zarazem fajne. Malik był taki opiekuńczy.
- Kocham Cię – wyszeptałam, tak żeby usłyszał.
- Ja Ciebie też – odpowiedział i delikatnie pocałował mnie w policzek.
- Będę za Tobą tęsknić – dodałam po chwili.
- Ja również, nawet nie wiesz jak bardzo będę tęsknił za twoim uśmiechem, zapachem twoich perfum, które kocham tak jak Ciebie, za naszymi rozmowami przed snem, które możemy ciągnąć w nieskończoność. Cholera! Za bardzo Cię kocham! – odpowiedział śmiejąc się, a po chwili jego wargi musnęły moje.
Zatańczyliśmy około 3 do 4 piosenek. Jedną wolną, a reszta to szybsze. Nie miałam siły tańczyć więc zaraz usiedliśmy. Zayn poszedł zamówić mi coś do picia. Przyniósł mi sok, o który prosiłam. Miło się uśmiechnęłam i podziękowałam. Wszyscy akurat siedzieli przy stoliku więc zaczęliśmy rozmawiać o trasie chłopaków po USA. Ustaliliśmy, że pierwsze pojedzie do nich Eleanor, później miną się z Danielle, a na koniec jadę ja i chyba z nimi wracam.
Danielle i Liam oraz Eleanor i Louis poszli na parkiet, Harry ponownie do baru, a Niall poszedł niewiadomo gdzie. Zostaliśmy sami.
- Wiesz co? – zapytałam.
- No co? – odpowiedział Malik.
- Nie mam ochoty tu siedzieć, nie mam humoru do imprez dzisiaj. Wolałabym spędzić z Tobą czas sam na sam, co ty na to? – odpowiedziałam.
- Mhm.. Kusząca propozycja, więc.. Idziemy stąd! – powiedział miło, po czym przytuliliśmy się.
Poczekaliśmy jakieś 10 minut i wszyscy byli już przy naszym stoliku. Oznajmiliśmy reszcie, że idziemy. Pożegnaliśmy się z nimi i wyszliśmy z klubu. Ruszyliśmy w stronę miasta. Chciałam zobaczyć Londyn nocą. Ogólnie bardzo lubię chodzić uliczkami, bardzo fajnie to wygląda. Kocham zwiedzać miasta nocą, sama nie wiem dlaczego. Chyba, że gdy byłam mniejsza, rodzice zabierali mnie na różne wycieczki i wracaliśmy nocą, a miasta były tak pięknie oświetlone. Ah.. Jakbym chciała powrócić do tych starych czasów. Żyło się wtedy tak beztrosko i o wiele prościej. Nie było tylu problemów i bezsensownych miłości.
- Nad czym tak myślisz? – zapytał.
Nic nie odpowiedziałam, tylko szłam przyglądając się oświetleniu ulic.
- Hej! Julka! – stanął i chwycił moją twarz w swoje ręce.
- Co się stało? – zapytałam.
- Pytałem, nad czym tak myślisz.
- Przepraszam. Myślałam, że chciałabym wrócić do tych czasów, w których nie musiałam się o nic martwić. To było takie fajne, być dzieckiem. Nie musiałam się martwić o drobne rzeczy, a teraz nawet boję się komuś zaufać – odparłam z przykrością w głosie.
- Kochanie, nie bój się ufać innym. To normalne, że chciałoby się wrócić do dzieciństwa, ale nie da się, niestety. Ale gdyby nie to, że urośliśmy, to byśmy się jeszcze nie znali więc lepiej, że dorośliśmy – uśmiechnął się jednym z tych swoich powalających uśmiechów. Kochałam to.
- Tak, wiem, ale tu nie o to chodzi.
- A o co?
- O to, że.. Że boję się, że ktoś mnie zrani..
Nic nie odpowiedział, tylko głośno westchnął. Doszliśmy do jakiegoś parku i usiedliśmy na ławce. Malik objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w Niego. Lampy oświetlały park. W oddali było widać niedużą fontannę, przy której stała jakaś para, To tak pięknie wyglądało.
- Jutro mija tydzień jak tu jesteś, wiesz? – uśmiechnął się.
- Wiem Skarbie. Cieszę się, że tu przyjechałam, bo poznałam Ciebie – odpowiedziałam, po czym moje wargi musnęły lekko Jego policzek.
Zamruczał z zachwytu niczym mały kotek. Na Jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech, co mnie także ucieszyło. Jak ja bez niego wytrzymam? W sumie to miesiąc, to niedługo, ale gdy się kocha to tak jest. Podczas gdy siedzieliśmy na ławce, zadzwonił mój telefon. Nie patrzyłam dokładnie, kto dzwoni. Odebrałam.
- Halo? – zapytałam.
- Julka?! Cześć córciu! W końcu się do Ciebie dodzwoniłam.
- Hej mamo! – powiedziałam po polsku.
Zaczęłyśmy naszą rozmowę. Moja rodzicielka pytała jak się czuje w nowym miejscu i ogólnie. Opowiedziałam jej całą historię o zdradzie, nowych znajomościach i takie tam inne sprawy. Po około 30 minutach rozmowy, skończyłyśmy i pożegnałyśmy się.
- Zayn, bardzo Cię przepraszam, ale dzwoniła moja mama i stęskniłam się za nią. Bardzo chciałam już skończyć, ale nie mogłam. Kocham ją, to przecież moja mama. Naprawdę bardzo prze.. – nie zdążyłam dokończyć, bo Zayn wstał z ławki i zatkał mi usta swoimi, które złączyły się w pocałunku.
- Kocham Cię i rozumiem to, że chcesz sobie porozmawiać ze swoją mamą, nie mogę Ci tego zabronić. Tylko szkoda, że nic nie zrozumiałem – zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się, a po chwili mocno się w Niego wtuliłam. Usiedliśmy znowu na ławce. Przytuliliśmy się do siebie i zaczęliśmy rozmawiać. Co jakiś czas dawaliśmy sobie buziaki. Siedzieliśmy tam jeszcze jakieś 25 minut od telefonu mojej mamy. Poszliśmy jeszcze pod Big Bena. Wskazywał godzinę 11:25, w nocy oczywiście. Stwierdziliśmy, że nie ma co się włóczyć bez sensu i udaliśmy się w stronę domu. Szliśmy powoli. Droga zajęła nam około 30 minut. Parę minut przed północą byliśmy pod domem Zayn’a i chłopaków.
- Wejdziesz? – zaproponował.
- Z przyjemnością – uśmiechnęłam się.
Weszliśmy do domu i od razu udaliśmy się do salonu. Ja ruszyłam do kina domowego, aby włączyć jakiś film, a Zayn poszedł do kuchni, po wino.
- Co oglądamy? – zapytał, wchodząc do pomieszczenia.
- Hm.. „Walentynki”? – zaśmiałam się.
- Ooo! Nie oglądałem tego jeszcze – uśmiechnął się.
- Okeeeeeej, to oglądamy.
Usiedliśmy na kanapie, Zayn objął mnie ramieniem, a ja oparłam o Niego głowę. Lubię ten film, jest naprawdę fajny. Może dlatego, że występuje w nim Ashton Kutcher? Gdzieś w połowie filmu, nie wiem jakim cudem, ale usnęłam. Gdy się obudziłam film dobiegał końca. Spojrzałam na Malik’a, który cały czas patrzył w telewizor. Rozśmieszył mnie ten widok. Zaczęłam cicho chichotać, ale Zayn zorientował się, że już nie śpię.  
- Z czego się śmiejesz? – zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
- Raczej z kogo – znowu zachichotałam. – Z Ciebie!
Zrobił smutną minę i po chwili powiedział :
- A to niby dlaczego?
- Bo oglądasz z ogromnym zaciekawieniem komedię romantyczną, sam – znowu się zaśmiałam.
- Wiesz, w głębi jestem bardzo wrażliwy – uśmiechnął się i „zarzucił” grzywkę, którą i tak miał postawioną na żel, do góry.
Znowu zaczęłam się śmiać.
- O ty! Nie będziesz się ze mnie śmiać! – powiedział lekko podirytowany, ale także ze śmiechem.
- Nie boję się Ciebie! – zaśmiałam się.
- A powinnaś! – wstał i szybkim ruchem podniósł mnie z kanapy, następnie znalazłam się u niego na rękach.
Mój Bad Boy kierował się w stronę schodów, a później do jego pokoju. Prawie biegł, chociaż byłam ciężka. To znaczy, pewnie tylko mi się tak wydawało, że jestem gruba. Nigdy nie uważałam się za idealną i niech tak pozostanie. W sumie to kochałam i kocham to, jaka jestem.
A powracając do tej całej akcji, to Zayn wkroczył razem ze mną do jego pokoju i położył mnie na łóżku. Po chwili leżał nade mną i całował mnie po szyi, ustach, policzkach i dekolcie. Czułam się wtedy jak najważniejsza dziewczyna na świecie.
- I co? Dalej będziesz się ze mnie śmiać? – zapytał, przerywając pocałunki.
- No nie wiem – powiedziałam tajemniczo.
Kochałam się z nim drażnić. Lubiłam jak marszczył brwi, zamyślając się przy tym. Gdy przygryzał dolną wargę wyglądał tak seksownie i jeszcze te jego oczy, w których można było dostrzec iskierki, gdy na mnie patrzył. Rozpływałam się patrząc w jego brązowe tęczówki i czując jego usta na moich. W tak krótkim czasie bardzo się do niego przywiązałam, tak jak i do reszty zespołu. I pomyśleć, że zabraknie mi tego na około miesiąc. Nie wiem jak wytrzymam, ale będzie ciężko. To On wyciągnął mnie z dołka, po tym jak zerwałam kontakt z moimi „znajomymi” z Polski, a raczej nie pozwolił mi w niego wpaść. Jest taki opiekuńczy i romantyczny. Mam nadzieję, że nasz związek się nie rozpadnie z powodu jakiejkolwiek głupoty.
Malik zaczął rozpinać swoją koszulę, ale zatrzymałam go.
- Zayn, to jeszcze nie dzisiaj, przepraszam – zrobił smutną minę, ale gdy Go pocałowałam od razu się uśmiechnął.
- Wiem, rozumiem. To ja przepraszam – uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
- To fajnie, że to wszystko rozumiesz, i za to Cię kocham. Jesteś najlepszy na świecie – pocałowałam Go delikatnie w usta, co przerodziło się w namiętny pocałunek.
Nie spodziewałam się po Zayn’ie takiego zapału i energii w naszym pocałunku. To było takie inne. Gdy całował mnie Marcin, to w ogóle nie przypominało pocałunku Zayn’a.
- Zayn, gdy tylko będę na to gotowa, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie – znowu go pocałowałam, ale to już nie przerodziło się w taki namiętny pocałunek.
- To dobrze. Nie wiem co we mnie dziś wstąpiło, przepraszam.
- Cii.. Nie przepraszaj! Kocham Cię i nic tego nie zmieni – odpowiedziałam, leżąc obok niego, bawiąc się naszymi palcami.  

__________________ 
Heeeeeej! Po znowu długiej przerwie, za którą od razu przepraszam.
Spowodowana ona była brakiem jakiegokolwiek pomysłu na nowy rozdział.
Ogółem nie podoba mi się, ale to nie moje zdanie się dla mnie liczy, a wasze. :)
Dziękuje Wam za wejścia, komentarze i obserwację mojego bloga. :*
Życzę WSZYSTKIM : NAJLEPSZYCH WAKACJI EVEEER! <3 
Pozdrawiam Słoneczka, Wasza K. :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

poniedziałek, 18 czerwca 2012

13. Nieprzyjemna sytuacja.

Obudziłam się  około 8. Spojrzałam na telefon, w którym było kilka nieodebranych połączeń od Zayn’a. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, po ostatnich wydarzeniach, ale kiedyś będę musiała. Dzisiaj po prostu nie miałam na to ochoty. 
Zwlekłam się z łóżka i udałam się  do łazienki. Odbyłam poranną toaletę i wstawiłam pranie. Trochę się go nazbierało. Później zeszłam na dół, w kuchni siedział tata, pijąc kawę.
- A ty nie w pracy? – zapytałam.
- Zaspałem sobie i idę trochę później więc także wrócę późno.
Kiwnęłam twierdząco głową i zaczęłam robić śniadanie. Zrobiłam sobie duży kubek herbaty i 3 kanapki. Usiadłam z przygotowanym posiłkiem przy stole, naprzeciwko taty.
- Smacznego – powiedział.
- Dziękuje.
- Chcesz może jakieś zakupy zrobić? Ciuchy i trochę jedzenia.
- Spoko – uśmiechnęłam się.
Porozmawialiśmy jeszcze przez jakieś 10 minut. Tata dał mi pieniądze i pojechał do pracy. Zostałam sama.
Gdy skończyłam jeść chciałam pójść na górą, ale ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Spojrzałam przez wizjer i zobaczyłam Jego. Nie otworzyłam mu, chociaż i tak pewnie wiedział, że jestem w domu. Nie przejmując się nim, udałam się do swojego pokoju.
Wyciągnęłam z szafy czarne rurki z lekkimi przetarciami, bluzkę o kolorze kremowym i pasujący do tego sweterek oraz czarne balerinki. Z ciuchami udałam się do łazienki. Ubranie zajęło mi z 3 minuty, później zrobiłam mój ukochany lekki makijaż czyli nałożyłam tusz na rzęsy i lekko podpudrowałam moją twarz. Już gotowa poszłam jeszcze do pokoju po dość elegancką dużą torebkę. Zapakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, zarzuciłam ją na ramię, wzięłam moje czarne Nerdy i ruszyłam na dół. Zabrałam jeszcze klucze z wieszaka i otworzyłam drzwi. Ujrzałam Zayn’a z wielkimi worami pod oczami i zmartwioną miną.
- Julka! Martwiłem się o Ciebie! – mocno mnie przytulił. – Dlaczego nie odbierałaś moich telefonów?! Myślałem, że Ci się coś stało! – powiedział wystraszony, a zarazem zdenerwowany.
- Niepotrzebnie. Nie odbierałam, bo może nie miałam ochoty z Tobą rozmawiać? Nie pomyślałeś o tym – odpowiedziałam chłodno.
Zrobił smutną minę. Było mi go szkoda.
- Jeśli chcesz to możesz iść ze mną – zaproponowałam.
Od razu widać było, że poprawiłam mu humor tym, co powiedziałam.
- Ale wrócimy jeszcze do tej rozmowy – powiedział stanowczo.
- Tak, tylko nie dzisiaj.
Znowu mnie przytulił. Ja zamknęłam dom, wrzuciłam klucze do torebki i ruszyliśmy w stronę szkoły, złapani za ręce. Mógł sobie pomyśleć, że wszystko jest dobrze, ale tak nie było. Ja o tym pamiętałam i nie wiedziałam, co mam myśleć. Bałam się, cholernie się bałam, że go stracę, że zostawi mnie dla tej blondyny.
Przez całą drogę do szkoły, która trwała 10 minut Zayn pokazywał jak mu na mnie zależy. Prawił mi komplementy, całował oraz przytulał mnie.
- Jeśli to nie problem – zawahałam się. – Zawieziesz mnie później do miasta? – dokończyłam moje pytanie.
- Oczywiście, że Cię zawiozę! – prawie wykrzyczał, ale był bardzo radosny.
- To fajnie, dziękuje – przytuliłam go.
- Ależ to drobiazg. Przecież jesteś moją dziewczyną – słodko się uśmiechnął.
Ścisnęłam mocniej jego dłoń i weszłam do budynku zwanego szkołą. Trochę się bałam, ale przecież szłam się tylko zapisać. Stres to dopiero będzie w poniedziałek. Tyle ludzi będzie się gapić, szeptać i myśleć, że wcale tego nie widzę i nie słyszę. Połowa się pewnie zleci, bo to pewnie będą fani 1D.
Weszliśmy i od razu udaliśmy się do sekretariatu. Tam przywitała nas miła starsza pani. Powiedziałam jej, że chcę się zapisać i w ogóle. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Później ta pani dała mi nowy plan i udałam się zobaczyć gdzie jaka klasa się znajduje. Wszędzie łatwo trafić, co jest dla mnie bardzo dobre. Pochodziliśmy po szkole jakieś 30 minut, a później udaliśmy się po samochód Zayn’a. Jechaliśmy jakieś 10 minut i znaleźliśmy się pod ogromnym centrum handlowym.
- Łaa.. Jakie wielkie – powiedziałam śmiejąc się.
Zayn się zaśmiał, a chwilę później ruszyliśmy do wejścia. Dzięki tym zakupom zapomniałam o tej całej sytuacji z Perrie i w ogóle. Nie wiem dlaczego się aż tak wkurzyłam. To pewnie ze zmęczenia.
Szliśmy do pierwszego lepszego sklepu, którym było H&M. Zakupiłam sobie tam buciki na koturnie, zwykłą malinową koszulę i kolczyki. Później udaliśmy się do Top Shop’u. Kupiłam tam jasne jeansy, białą koszulkę i czarno-białą bejsbolówkę. Zayn też robił zakupy, ale mniejsze.
Później udaliśmy się do kawiarni na kawę i ciastko.
- Pięknie dziś wyglądasz – powiedział.
- Weź przestań..
- Wiesz co? – powiedział z tajemniczym uśmieszkiem.
- No słucham?
- W wakacje pojedziemy do Irlandii! Do willi Niall’a, którą niedawno kupił – powiedział z wielkim entuzjazmem.
- Serio?! Ale fajnie! Bardzo się cieszę – wstałam i lekko go objęłam, ucieszył się tym.
- Co powiesz, na imprezę dzisiaj wieczorem? – zapytał.
- Nie wiem jeszcze. Możliwe, że jakoś się uwinę i pójdę z wami.
- To super!
- Nom. Dokończymy kawę i skoczymy do księgarni, a później do Tesco, okej?  
- Okej, Szefowo. Dla Ciebie wszystko – słodko się uśmiechnął.
Po skończeniu kawy udaliśmy się do księgarni i kupiliśmy książki i kilka zeszytów. Potem poszliśmy do samochodu, aby wszystko odłożyć i pojechać nim pod Tesco.
Zakupy w markecie zajęły nam około godziny. Kupiłam proszek do prania oraz płyn do płukania, jogurty, mleko, cukier i innego rodzaju produkty spożywcze. Zajęły nam cały bagażnik. Jako dziewczyna lubiłam zakupy, ale co za dużo, to niezdrowo i tak właśnie było w moim przypadku.
- Dobrze, że już wracamy – powiedziałam zmęczona.
- Ty też jesteś wykończona? – zapytał troskliwym głosem.
Skinęłam głową i mruknęłam ciche „Yhm”. Miałam ochotę położyć się i spać ile wejdzie. Gdy dojechaliśmy Zayn pomógł mi wnieść zakupy do domu, a ja zaproponowałam mu herbatę. Wstawiłam wodę i pobiegłam na górę przebrać się w długie, siwe, dresowe spodnie, czarną, szeroką koszulkę z Adidasa, siwą bluzę do kompletu od spodni i milutkie skarpetki.
Zeszłam na dół i akurat woda się zagotowała. Szybko zalałam 2 herbaty i postawiłam je na stole.
- Nawet w dresie wyglądasz słodko – powiedział.
Ja zaczęłam się śmiać. To głupie, ale słodkie. Kocham Go, jak nikogo innego w całym moim życiu. Tak, jest dla mnie bardzo ważny i nie chcę go stracić. Z tych przemyśleń wyrwał mnie nie kto inny jak Zayn.
- O czym tak myślisz? – zapytał.
- O nas i ogólnie o życiu.
- A właśnie, muszę Ci coś powiedzieć, ale to nie teraz.
Spojrzałam na niego podejrzanym wzrokiem, a on tylko zrobił smutną minę.
- I wiesz? Bardzo bym chciał, abyś poszła z nami na tą imprezę. To dla mnie dużo znaczy. Chcę spędzać z Tobą jak najwięcej czasu.
- To bardzo miłe Zayn, ale co się stało?
- Na razie nie chcę Ci mówić, proszę nie martw się.
Zrobiłam zmartwioną minę, ale Zayn dalej nalegał, abym się nie martwiła i poszła z nim i chłopakami na imprezę. Nie byłam zdecydowana, ale jak chcę spędzać więcej czasu z Zayn’em to powinnam.
- Okej, pójdę z wami na imprezę, ale teraz muszę ogarnąć dom i w ogóle, zrobić tacie obiad więc uciekaj. Jak będziesz gotowy to albo przyjdź albo jedź z chłopakami, a ja dotrę później, dobrze?
- Oczywiście, że dobrze. To widzimy się później – pocałował mnie i ruszył w kierunku drzwi. – Pa! – rzucił wychodząc.
Zostałam sama więc włączyłam głośno muzykę, zamknęłam drzwi, wzięłam szmatkę do kurzy i zaczęłam wycierać półki. Wcześniej włożyłam wyprane ciuchy do suszarki i poszłam odkurzać. Całe sprzątanie zajęło mi z 4 godziny. Zmęczona padłam na łóżko około godziny 6. Usnęłam. Obudził mnie dźwięk sms-a od Zayn’a, w którym był adres klubu i pozdrowienia od chłopaków. Popatrzyłam na zegarek, była już 7:13. Szybko zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafy wybrać strój. Postanowiłam, że założę sukienkę koloru jasnego beżu, do tego czarny sweterek i balerinki w podobnym kolorze sukienki, ale inny odcień.
Później pobiegłam szybko do łazienki. Rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic, który zajął mi około 15 minut. Wytarłam się, umyłam zęby i ułożyłam włosy w delikatne fale. Potem udałam się do pokoju, aby się ubrać. Do mojego zestawu dodałam kolczyki, bransoletki i jakieś wisiorki. Znowu poszłam do łazienki, ale teraz, aby się umalować. Oczywiście makijaż jak zawsze delikatny.
Byłam gotowa gdzieś o 8:15. Zadzwoniłam po taksówkę, a czekając na nią poszłam do pokoju po jakąś torebeczkę. Wybrałam niedużą, czarną, w której zmieścił się telefon, klucze, chusteczki, lustereczko, portfel i kosmetyki typu : błyszczyk, tusz. Przed wyjściem popsikałam się jeszcze ulubionymi perfumami. O godzinie 8:30 była taksówka. Powiedziałam tacie, że idę na imprezę.
Droga do klubu zajęła jakieś 10 minut. Wolnym krokiem ruszyłam do klubu. Nie był to ten sam, co ostatnio, ale też bardzo fajnie wyglądał. Szłam długim korytarzem z którego końca dobiegała muzyka i było widać kolorowe światła. To zapewne tam była sala. Szybkim krokiem ruszyłam w jej stronę.
Gdy doszłam zaczęłam się rozglądać w celu znalezienia stolika przy którym siedziało całe 1D i być może Dan i El. Zobaczyłam Harry’ego idącego do stolika więc szłam za nim. Siedzieli tam : Niall, Liam, Danielle i Harry.
- Hej – powiedziałam, gdy podeszłam do stolika.
Wszyscy się uśmiechnęli, powiedzieli równo „Cześć!” i zaczęli się ze mną witać.
- Gdzie Lou z El i Zayn? – zapytałam po przywitaniu się.
- Louis pojechał po Eleonor, a Zayn tańczy z jakąś dziewczyną – powiedział Harry.
- Dużo wypił? – zapytałam.
- Nie. Tylko około 2 piw – powiedziała Danielle.
- Yhm – mruknęłam i przysiadłam się do nich.
- To dzisiaj zabalujemy przed naszym wyjazdem! – krzyknął Hazza.
- Harry! Idioto! Miałeś nic nie mówić Julce. Zayn sam chciał jej powiedzieć – wydarł się na niego Liam.
- Oł.. Przepraszam – powiedział Styles.
- Ale jak to przed wyjazdem? – zapytałam zdziwiona.
- Dobra, powiem jej – powiedział Liam. – W środę wyjeżdżamy do USA, bo mamy tam kilka koncertów i mnóstwo wywiadów. Przecież jesteśmy sławni, to normalne – dokończył.
- Ale mogliście powiedzieć mi wcześniej, żebym się jakoś przygotowała do tego psychicznie – odpowiedziałam lekko wkurzona.
- Przepraszamy Juls – powiedzieli.
- Tsaa.. – mruknęłam.
W tej chwili przyszedł Zayn i przywitał się ze mną pocałunkiem.
- Hej Skarbie – powiedział czule.
- Tak.. Cześć – powiedziałam zrezygnowana.
- Co jest? – zapytał, przysiadając się koło mnie i obejmując mnie ramieniem.
- Czego mi wcześniej nie powiedziałeś? – spytałam.
- Yyy.. – zaczął. – Bo właściwie to nie wiedziałem jak Ci powiedzieć. To było dla mnie bardzo trudne. Po tym zamieszaniu z Perrie i w ogóle. Przepraszam Cię bardzo – odpowiedział zasmucony.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Po prostu siedziałam i patrzyłam się w przestrzeń, jakbym była zahipnotyzowana. To było okropne. Nienawidzę, gdy ktoś mnie oszukuje.
- Zayn, było powiedzieć mi wcześniej – znowu to powiedziałam.
- Tak, wiem, ale jesteśmy ze sobą około tygodnia, nawet nie ma tych siedmiu dni, a ja już muszę wyjeżdżać. Powinienem powiedzieć wcześniej, jeszcze raz bardzo Cię przepraszam – powiedział, a na koniec pocałował mnie w czoło.
- Okej. Przecież jesteś gwiazdą więc musisz wyjeżdżać w trasy, na wywiady, to normalne. Będę musiała się do tego przyzwyczaić, chociaż będzie ciężko – odpowiedziałam.
Malik delikatnie wpił się w moje usta, a reszta patrzyła na nas z uśmiechami na twarzach. 
 
______________________
 Czeeeeeść! ;D
Przepraszam, że długo nie dodawałam nowego, ale nie miałam weny i byłam przez 3 dni na wycieczce. ;)
Dzisiaj mój blog osiągnął
5000 wejść! Jejć! :)) *_* Dziękuję Wam bardzo mocno. :) Za to, że mnie motywujecie i w ogóle. ;))
Zastanawiałam się, czy nie zawiesić, bo nie wiem czy to ma jakikolwiek sens. Nie mam ostatnio czasu, aby pisać. I nie wiem czy ktoś to czyta, czy nie.
Dziękuje Wam i jak zawsze Pozdrawiam, Wasza K. :)) xxx

czwartek, 7 czerwca 2012

12. Komplikacje.

Gdy weszliśmy do ich domu chłopcy od razu się ze mną przywitali z radością. Hazza, Niall i Lou wtulili się we mnie, jak małe dzieci. 
- Ej Lou! Bo powiem Eleanor! – pogroził mu Zayn.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a po chwili przybiegł do nas Liam, bo był u siebie w pokoju na górze. Chyba szykował się do Danielle.
- Oo! Cześć Julka! – Liam przytulił się do mnie i pocałował w  policzek.
- Mam być zazdrosny? – zapytał Zayn.
- No nie wiem – powiedział Liam ze śmiechem.
Gdy już wszyscy się ze mną przywitali i w ogóle, zapytałam :
- To co robimy?
- Może obejrzymy jakiś film? – zapytał Harry.
- Ja odpadam, bo jadę do Danielle. Chyba, że dołączę do was jak wrócę, ale znając was chłopaki to wszyscy pousypiacie – powiedział Daddy.
- Hahaha! Ja mogę oglądać, a reszta? – zapytałam.
- No ja też się na to piszę – powiedział Zayn, obejmując mnie w talii.
- Ja też, tylko muszę sobie coś do jedzenia zrobić – oznajmił Niall.
- A ty Lou? – zapytał Harry.
- Nie wiem właśnie.. Bo może do Eleanor pojadę – powiedział Louis.
- No to zadzwoń do niej! Na co czekasz głupku? – powiedziałam.
- Okej! Okej! Już dzwonię – odpowiedział i wyszedł z salonu.
Czekaliśmy 5 minut, a Lou oznajmił, że jedzie do Eleanor. Czyli zostajemy we czwórkę.
- Louis! Jedziesz ze mną? – zapytał Liam, który przyszedł do nas do salonu.
- Spoko Li! – uśmiechnął się do niego i pobiegł na górę się ogarnąć.
Pogadaliśmy jeszcze przez jakieś 10 minut i przyszedł Louis więc pojechali razem z Liam’em do swoich dziewczyn.
- To co oglądamy? – zapytałam.
- Ja nie wiem, ale idę po jakieś jedzenie – powiedział Irlandczyk.
- Hm.. Harry! Znajdź coś! – powiedział Malik.
Loczek ruszył swoje cztery litery i podszedł pod DVD. Załączył jakiś horror. My usadowiliśmy się na kanapie. Później doszedł do nas Niall. Siedziałam koło głodomora i Zayn’a. Hazza usiadł na fotelu koło kanapy. Miałam ochotę na popcorn, który jadł Niall, ale nie dał by mi się do niego dobrać, niestety.
- Nialler.. – zrobiłam słodkie oczka. – Mogę trochę popcornu? – zapytałam słodkim głosem.
Spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakby chciał mnie zabić, ale po chwili się uśmiechnął.
- Okej, tobie Julka jeszcze mogę dać mojego jedzenia, póki mi go nie zjesz bez pytania – powiedział poważnie i z uśmiechem.
- Niall! Kochany jesteś – przytuliłam go, a Zayn na nas dziwnie popatrzył.
Zajadałam się popcornem, a Styles i Malik przyglądali nam się. Razem z Niall’em popatrzyliśmy się na nich, a potem na siebie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Hazza z Zayn’em dziwnie popatrzyli się na nas, a my dalej swoje. Śmialiśmy się jak opętani, a oni siedzieli z minami typu „o co im chodzi?” i „czy my o czymś nie wiemy?”.
- O co wam do jasnej ciasnej chodzi? – zapytał w końcu Zayn.
My dalej się śmialiśmy niewiadomo już z czego. Po 5 minutach nareszcie przestaliśmy rżeć.
- Chodziło nam o to, że.. Hahaha.. Że mieliście takie dziwne miny i niewiedzieliście o co nam chodzi, a właśnie o to chodziło – powiedziałam w końcu.
Zrobili „aaaaaaaaa!”, że już wiedzą o co chodzi. Zayn udawał, że jest obrażony. Ja się zaczęłam śmiać, a po chwili przytuliłam go, a potem pocałowałam czule w usta.
- Blee! – krzyknęli Niall z Hazzą, a my zaczęliśmy się śmiać.
- Ej! Julka, bo będziesz mi musiała jedzenie kupować za ten popcorn! – powiedział oburzony blondynek.
- Jak będziesz dalej wydawać te dziwne dźwięki to nic Ci nie kupię, a z resztą jestem bezrobotna to wiesz..
Znowu zaczęliśmy się śmiać i po 2 minutach przestaliśmy, po czym wróciliśmy do oglądania naszego filmu. Oglądanie horrorów z tymi świrami to świetny pomysł, bo cały czas się śmialiśmy. Coś dogadywali do prawie każdej scen. To prawie jak oglądać komedię.
Siedziałam wtulona w mojego kochanego Zayn’a, a po chwili słyszałam już jego słodkie i ciche chrapanie. Popatrzyłam na chłopaków i tylko Niall nie spał, ale nadal coś pochłaniał. Co go spotkam to on ciągle coś je. Nie wiem gdzie mu się to mieści, a jest taki chudziutki.
- Nialler? Dlaczego Ty tyle jesz, a wciąż jesteś chudy? – zapytałam cicho.
- No bo wiesz.. Jedzenie jest jak moja dziewczyna, tylko, że mnie nie rani, kocham jedzenie, a czego nie tyję, to nie wiem.
Wybuchłam bardzo cichym śmiechem, aby nie obudzić reszty. Poczułam, że Niall to mój prawdziwy przyjaciel. Rozmawialiśmy o wszystkim i nie kończyły się nam tematy.
- Julka, wierzysz w przyjaźń damsko-męską? – zapytał blondynek.
- Hm.. Niall, nie wiem, ale raczej wierzę. Nie przyjaźniłam się jeszcze z żadnym chłopakiem, oprócz mojego brata więc raczej wierzę – powiedziałam. – A ty? – dodałam.
- Ja wierzę. Przyjaźnię się z Tobą, Danielle i Eleanor, ale nie wiem dlaczego jeszcze nie znalazłem swojej drugiej połówki. Bo patrz – do Harry’ego zarywa tyle dziewczyn i w ogóle, fanki za nim szaleją, a ja czuję się z tym źle – powiedział smutnym głosem.
- Niall, tu chodzi o te fanki, które nie chcą robić sobie z Tobą zdjęć, prawda? – w tym momencie skinął głową na tak. – Nie przejmuj się głupkowaty Irlandczyku. To nie są prawdziwe fanki 1D jeśli nie chcą z Tobą zdjęcia. Mogę przyznać osobiście, że gdybym nie była z Zayn’em miałbyś u mnie szanse – zaśmiałam się. Niall zrobił tak samo. – I nie zapominaj jesteś wyjątkowy! – przytuliłam go po przyjacielsku.
- Dzięki Julka! Jesteś świetną przyjaciółką.
- Proszę bardzo. Nie przejmuj się tymi ludźmi, bądź sobą i nie słuchaj opinii innych.
Uśmiechnęłam się i powróciliśmy do oglądania filmu. Po 20 minutach się skończył, a że było przed 11 to włączyliśmy jeszcze normalne programy w TV. Nialler poszedł do kuchni, a ja zostałam z dwoma śpiącymi królewiczami. Pstrykałam sobie po kanałach i znalazłam brytyjskie MTV. Leciały akurat teledyski więc sobie oglądałam. Podczas obserwowania co się dzieje w telewizorze, bawiłam się włosami Zayn’a i jeździłam swoim palcem po jego policzku. Gdy bawiłam się jego włosami przyszedł Niall. Zaczęliśmy się śmiać, że chłopacy nie obejrzeli filmu do końca, bo usnęli.
- Zayn zamiast po wspólnej kolacji siedzieć z Tobą to śpi – powiedział oburzony blondyn.
Zaczęłam się śmiać, czym obudziłam Loczka.
- Co tutaj tak głośno? Dajcie spać – odezwał się zaspany Harry.
- Gościu, usnąłeś podczas filmu – powiedział Niall.
- O kurde.. To czego nikt mnie nie obudził?
- Bo fajnie spałeś – odpowiedziałam śmiejąc się.
Zaczęliśmy się cicho śmiać.
- Pójdę do łazienki – oznajmiłam im.
- Okej – odpowiedzieli równo Niall i Harry.
Poszłam do łazienki na parterze, która znajdowała się w korytarzu prowadzącym do ogrodu chłopaków. Weszłam, zaczęłam się rozglądać, ale nie stało na żadnej półce rzeczy należących do chłopaków więc była to zapewne gościnna łazienka. Załatwiłam swoje potrzeby, a później umyłam ręce i chwilę jeszcze popatrzyłam na siebie w dużym lustrze, wyglądałam na bardzo zmęczoną i zaspaną więc postanowiłam, że pójdę już do domu. Po powrocie do salonu nikogo tam nie było. Poszłam do kuchni, w której Niall grzebał w lodówce, a Zayn i Harry siedzieli na kuchennych krzesłach i jedli kanapki.
- O, wstałeś śpiochu! – powiedziałam śmiejąc się.
- No tak.. Teraz będziesz się ze mnie nabijać – odpowiedział Zayn.
Wybuchłam śmiechem, ponownie. Nie wiem, który to już raz dzisiejszego wieczoru.
- Ja już będę się zbierać. Muszę jeszcze się ogarnąć i jutro wstać trochę wcześniej, bo przecież idę jutro do nowej szkoły zapisać  się i pozwiedzać – oznajmiłam im.
- To czekaj, odprowadzę Cię, tylko zjem – powiedział Zayn.
- Okej, spoko – uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego.
Zaczęliśmy sobie rozmawiać o wszystkim i o niczym, jak to my. Naszą wspólną czteroosobową rozmowę przerwał telefon Zayn’a. Nie wiem kto to, ale gdy patrzył kto dzwoni, to lekko się uśmiechnął, ale też zdenerwował. Wyszedł z kuchni, a ja zostałam z tymi dwoma głupkami, po około 10 minutach wrócił Malik, uśmiechnięty.
- Kto dzwoni? – zapytał Loczek.
- Nie twój interes, Styles! – rzucił gniewnie Zayn.
- Ale za to mój! – podniosłam głos. Chłopcy popatrzyli na mnie jak nigdy wcześniej. – No powiedz. Masz przede mną jakieś tajemnice? – dodałam.
- No dobra.. Już mówię.. Bo to dzwoniła.. – nie dokończył.
- No kto?! – znowu podniosłam głos.
- Perrie! – powiedział. – Moja przyjaciółka.
- I co? To taka tajemnica, że zadzwoniła do Ciebie znajoma? Zayn, Kotku.. O przyjaciół nie jestem zazdrosna – powiedziałam spokojnie.
- A powinnaś – dołączył się Harry.
- Harry! Zamknij się! – krzyknął Zayn. – Chyba, że nie chcesz już mieć loków.
- Niby dlaczego? – zapytałam.
Zayn milczał i patrzył na Harry’ego wzrokiem mordercy. Ja patrzyłam na Malika, ale nie zwracał uwagi. Spojrzałam na Niall’a błagalnym wzrokiem i w końcu się ugiął, powiedział mi.
- Bo tu chodzi o to, że Zayn jeszcze niedawno z nią kręcił i dlatego.
Popatrzyłam po kolei na każdego z nich, a Zayn patrzył wrogo na Irlandczyka.
- Fajnie, że dowiaduję się o takich rzeczach ostatnia.. – powiedziałam. – I Niall, dzięki, że mi powiedziałeś, a ty Zayn spróbuj im coś zrobić to pożałujesz.
Niall mnie przytulił, później ja przytuliłam Harry’ego, a na końcu delikatnie Zayn’a. Chciał mnie pocałować, ale uciekłam ustami i pocałował mnie w policzek, po czym ruszyłam w stronę drzwi i na pożegnanie rzuciłam głośne „Cześć!”. Wybiegłam z ich domu i ruszyłam powolnym krokiem do swojego mieszkania. Zajęło mi to 5 minut. Czułam jak Malik obserwuje mnie przez okno, ale szłam nie odwracając się. Stukałam coś w telefonie, dokładniej na twitterze i wikipedii. Sprawdzałam kim jest ta Perrie. Wychodząc z ich domu, szybko napisałam do Harry’ego jak ma na nazwisko ta dziewczyna. Okazało się, że to Perrie Edwards z zespołu Little Mix, że ma 18 lat i też była w X-Factorze, ale w edycji 8, a nie 7.
- Kurwa, ale konkurencja – szepnęłam otwierając drzwi do domu.
Powoli i po cichu weszłam do domu, sądząc, że tata śpi, ale siedział na kanapie w salonie i oglądał jakiś film. Było coś koło 11:40 więc poszłam na górę. W pokoju zaświeciłam lampkę i zdjęłam baleriny. Podeszłam do łóżka, koło którego leżała ładowarka do mojego telefonu. Podłączyłam go i podeszłam do szafy. Przechodząc obok okna zauważyłam, że w pokoju Zayn’a jest ciemno. Z szafy wyciągnęłam luźne, czarne, dresowe spodenki za kolano, szeroką siwą koszulkę z logiem Nike i czystą bieliznę. Z takim zestawem udałam się do łazienki. Rozebrałam się z ciuchów, które wrzuciłam do kosza na brudne ubrania i weszłam do wanny. Kąpiel zajęła mi 30 minut. Później umyłam zęby, ubrałam się i uczesałam włosy. Nie myłam ich, ale i tak długo siedziałam w łazience. Później zeszłam na dół napić się jeszcze wody. Tata spał na kanapie więc obudziłam go, aby przeniósł się na górę. Ja też poszłam do siebie, bo było już koło 1. Spojrzałam jeszcze przez okno na dom naprzeciwko, w którym było jeszcze pozaświecane światło i padłam na moje łóżko. 



_________
Cześć Dziubki! ;D Co tam u Was? ;)
Rozdział według mnie jeden z lepszych. xD Bardzo mi się podoba, jak nigdy ;P Mam nadzieję, że Wam też. :) Zaczyna się coś w końcu dziać, ale to tylko chyba przejściowe. :))
Więc Dziękuje Wam za wszystko, za komentarze, oglądalność, obserwujących i w ogóle. :)
i jeszcze jedno : CZYTASZ=KOMENTUJESZ! :)) Jeśli chcecie być poinformowani o nowym rozdziale to w komentarzach podajcie swojego twittera. :)
Pozdrawiam, Wasza K. do następnego! :))