piątek, 14 września 2012

20. "And I will love you, baby - Always"


   Po wygłupach w basenie poszliśmy do jacuzzi. Chłopcy zamiast spokojnie siedzieć to wygłupiali się jak małe dzieci. Harry z Louis’em zaczęli się przytulać, a my od razu wybuchnęliśmy głośnym i niepohamowanym śmiechem.
- Ej, no co? – pytał się Lou.
- Nic, nic – odpowiedział nadal śmiejąc się Niall.
- Może jednak pójdziemy na miasto? – zapytał Tommo.
- Spoko – zgodził się Harry.
- No to ja też – powiedział Niall.
- Ja zostaję, pójdę na siłownię – powiedział Li.
- A wy? – wskazał na nas Styles.
   Popatrzyliśmy po sobie z Zayn’em. Po około minucie patrzenia na siebie i dyskutowania wzrokiem, pokiwaliśmy przecząco głowami.
- To szkoda, a jak mi się jakaś dziewczyna spodoba, to kto mi doradzi? – powiedział Hazz.
- No a kto? Louis!
- Nie! On będzie wszystkie do El porównywał więc wolę nie – zaśmiał się Harry.
- Ej! – zbulwersował się Louis.
- Nie obraź się Lou, ale wiem co mówię.
- Oj tam… Zazdrościsz mi, bo to ja mam dziewczynę, a ty nie – zaczął się śmiać Tommo.
- To nie fair – wkurzył się Styles.
- Dobra chłopcy! Spokój, ale to już! – powiedziałam.
   Tak jak powiedziałam tak zrobili. Od razu lepiej.
   Po około 20 minutach siedzenia w jacuzzi postanowiliśmy iść już do naszych hotelowych pokoi. Będąc już na naszym piętrze przystanęliśmy jeszcze.
- Za bardzo się nie spić – powiedział Daddy.
- Bo jak się Paul wkurzy to wiecie… - dodał Zayn. – Lepiej go nie denerwować.
- Tak jest, kapitanie! – powiedział Louis, na co ja zachichotałam.
   Obgadaliśmy jeszcze ewentualne plany na następny dzień i każdy poszedł w swoją stronę, tzn. do swojego pokoju. Owinięta ręcznikiem usiadłam na łóżku. Zaczęłam myśleć o tym całym zdarzeniu z Perrie. Jestem bardzo ciekawa co ona kombinuje i co chce pokazać swoim zachowaniem.
   Tak, niby jest miła, ale co z tego jak ciągle klei się do mojego chłopaka?! Może to właśnie dlatego jest taka miła, żeby mi Go odbić i mu zaimponować. Eh… Sama nie wiem co mam już o tym myśleć.
   Niestety, ale nie możemy przewidzieć co się wydarzy albo czytać w myślach. A ta dziewczyna to zagadka. Z wyglądu jest nawet ładna oraz szczupła, ale z charakteru to kompletnie nic o niej nie wiem. Mam nadzieję, że się dowiem.
   Gdy rozmyślałam nad tym wszystkim nawet nie wiem kiedy minęło pół godziny. Szybko wstałam, wzięłam mój poprzedni strój oraz bieliznę i udałam się do łazienki. Szybki prysznic, aby zmyć odór chloru po raz kolejny. Wytarłam mokre ciało, a po chwili gościły na nim ubrania. Lekko się pomalowałam, popsikałam perfumami i byłam gotowa.
   Tylko na co? Sama nie wiem. Napisałam do Zayn’a krótkiego sms-a : „Co robimy? :) xx”, ale nie odpisał. Postanowiłam do niego pójść. Zabrałam mojego ukochanego białego iPhone’a, którego włożyłam do kieszeni spodenek oraz klucz do mojego pokoju.
   Powolnym krokiem udałam się do pokoju Malik’a. Zapukałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Drzwi były otwarte więc weszłam do pokoju mojego chłopaka. W „sypialni” go nie było, czyli nie było go w pokoju albo był w łazience. Podeszłam cicho do drzwi i usłyszałam rozmowę Zayn’a przez telefon. To dlatego nie odpisywał.
- Nie mogę, zrozum – powiedział Zayn do telefonu. – Pers, nie mogę jej tego powiedzieć, bo ją kocham, a ty powinnaś to uszanować – chwila ciszy. – Tak. Lubię Cię, a nawet bardzo, ale nikt nie może się o tym dowiedzieć, to zruinuje moje relacje z Julką, a z resztą to wszystko to był impuls, nic wielkiego i to ty zaczęłaś! – kolejna przerwa, dłuższa. – Nie możesz jej o tym powiedzieć! – podniósł głos. – Nie zamierzam kłamać! Tylko nie będę jej mówić rzeczy, których nie chciałaby usłyszeć. Dobra nie będę z tobą teraz rozmawiać. Jak coś to później pogadamy. Pa – kolejny odstęp. – Ta… Całusy, chciałabyś! – zaśmiał się.
   Nie wiedziałam co mam zrobić. Co on przede mną ukrywał? Po chwili usłyszałam dźwięk wody i zamykającej się kabiny prysznicowej. Podeszłam równie cicho do drzwi, tak jak do łazienki. Otworzyłam je najciszej jak tylko mogłam i wróciłam do pokoju.
   Zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich. Z moich oczu zaczęły płynąć gorzkie łzy. A jeśli on mnie zdradził i tylko wykorzystał moje uczucie?
   Dlaczego faceci muszą mnie tak ranić?! Najpierw Marcin, teraz Zayn, kto będzie następny? STOP! NIKT nie będzie następny, nikt. Jeśli Malik mnie zrani to będzie on ostatnim chłopakiem, któremu zaufałam. Rozumiem, że u niektórych par uczucia mogą wygasnąć, ale przecież dopiero zaczęliśmy nasz związek. To chore.
   Ten cały świat jest tak cholernie dziwny. Mało ludzi może zaznać szczęścia i miłości, ale takiej prawdziwej. Czasami chciałabym uciec z tego świata, aby tylko móc ogarnąć całe moje życie. Ludzie wokół są na pokaz mili albo wulgarni, aby tym zaimponować.
   Żyjemy z dwudziestym pierwszym wieku! Wszystko się zmieniło. Aby być fajnym musisz pić, palić i ćpać. Lansujesz się będąc w najfajniejszej paczce w szkole, a gdy już wszyscy Ci zazdroszczą stajesz się innym człowiekiem. Robisz z siebie niewiadomo jaką pieprzoną, szkolną gwiazdeczkę. Obgadujesz swoich dawnych znajomych i przyjaciół ze swoją nową „paczką”.
   To jest nienormalne. Jak z najlepszych przyjaciół można stać się wrogami? Nie powinnam była tego tak oceniać, bo przecież Ola i Marcin to teraz moi wrogowie, ale mniejsza o to. 
   Każdy człowiek powinien szanować siebie nawzajem. Tak jak hejterzy obrażają ludzi bez żadnego powodu, a ciekawe jakby tego „hejtera” tak potraktowano. Jak by się zachował? Niektórzy normalni ludzie tego nie znoszą tak jak sławni, chociaż i oni nie znoszą tego dobrze. Na przykład : Niall albo Zayn. Oni obrażają tego słodkiego Irlandczyka, bo niby nie pasuje do One Direction i, że niby wszystko im psuje. A Zayn’a, za to że wyznaje inną religię, i czy to jest normalne?
   Przecież każdy może wyznawać inną religię. Co do Horan’a to on ma świetny głos i tylko dopełnia całe 1D. Nie rozumiem tych ludzi, kompletnie. 
   Gdy tak siedziałam na podłodze, dostałam sms-a od Zayn’a : „Nie wiem, a co ty byś chciała robić? xxx”. Nie chciało mi się odpisywać. Po jakichś 5 minutach zaczął do mnie dzwonić. Nie wiedziałam co mam robić. Czy odebrać czy nie? Postanowiłam, że nie odbiorę.
   Zaczołgałam się na łóżko, chociaż w ogóle straciłam jakiekolwiek siły. Nie przestawałam płakać, a telefon dalej dzwonił. W przerwie pomiędzy połączeniami wyłączyłam go. Po chwili usłyszałam pukanie do moich drzwi. To pewnie Zayn, ale nic nie odpowiedziałam.
- Julka, jesteś tam? – zapytał. 
   Popatrzyłam na drzwi. Złapał za klamkę. Wtuliłam głowę w poduszki, aby zamaskować swoje łzy.
- Kochanie?! Co Ci jest? – zapytał przejęty.
   Szybko podszedł do łóżka, aby mnie przytulić. Tak jak to robi mama, gdy jej małemu dziecku się coś stanie.  Siedziałam w ciszy, tzn. nie tak dosłownie, bo płakałam. Płakałam Zayn’owi w rękaw, a płakałam przez niego. To dziwne, prawda?
- Cii… No już kochanie… - uspokajał mnie.
   Powoli opanowywałam swój szloch. On cierpliwie czekał. Czemu mnie tak rani? Dlaczego tak po prostu nie może zerwać kontaktu z Perrie? Jak mnie kocha to dlaczego chyba mnie zdradził? Już tego nie rozumiem. Te pytania ciągle błądziły po mojej głowie, jak i setka innych.
   Nienawidzę mieć mętliku w głowie. Nadal znajdowałam się w objęciach Malik’a, a mój szloch dobiegł końca. Chłopak ręką gładził moje włosy i co jakiś czas ocierał moje łzy.
   Gdy już na dobre przestałam płakać, mogłam w końcu coś powiedzieć.
- Powiedz mi co się stało? – zapytał opiekuńczo.
   Spiorunowałam go wzrokiem.
- Jakbyś nie wiedział! – warknęłam.
- No to mnie oświeć.
- Zayn, czy ty mnie zdradzasz? – zapytałam, na co wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił.
- Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy?
- Hm… Może z twojej rozmowy z Perrie przez telefon, którą niechcący usłyszałam?!
- CO?! Ty to słyszałaś?!
- Nie kurwa! Jednorożce mi powiedziały! – zaczęłam być bardzo nerwowa.
- Ale to nie tak jak myślisz!
- Dlaczego wy się zawsze tłumaczycie „ALE TO NIE TAK JAK MYŚLISZ!”?! No to opowiedz mi lepiej o tym, o czym lepiej żebym nie wiedziała! – wykrzyczałam.
- Bo to było tak, że…
- Nie zaczyna się zdania od „bo”! – poprawiłam.
- Gdy ty poszłaś do swojego pokoju, ja zaprosiłem Perrie do siebie, bo miałem jej do oddania kapelusz, a że dała mi go, gdy się widzieliśmy, to chciałem jej teraz oddać. Usiadła na łóżku, a ja poszedłem go szukać, w którejś z szafek. Po znalezieniu go, oddałem go jej i usiadłem obok niej na łóżku. Zaczęliśmy rozmowę i nagle stało się! Zaczęliśmy się całować. Położyła mnie i usiadła na mnie. Nie przerywając pocałunków zaczęła mi rozpinać koszulę i wtedy ją odepchnąłem, nie chciałem tego robić! Nie z nią! Kocham tylko Ciebie! No chyba, że jeszcze moją mamę i siostry – zaśmiał się. – Ale to ty jesteś dla mnie najważniejsza! Jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu i nie chcę się stracić! Rozumiesz?! – złapał mnie za dłoń i przyłożył do swojego serca. – Ono bije tylko dla Ciebie! – wyszeptał mi na ucho, mocno mnie przytulając.
   Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, a jeśli zrani mnie tak jak Marcin?
- Czyli do niczego nie doszło oprócz jego pocałunku?
- Do niczego.
- Na pewno? – do oczu napłynęły mi łzy.
- Tak. Proszę Cię, nie płacz już więcej – pocałował mnie w czoło.
- Postaram się. Nigdy więcej nie rób mi czegoś takiego!
- Obiecuję! Nigdy więcej!
- I jeszcze jedno…
- Mhm?
- Masz ograniczyć swoje kontakty z Perrie.
- Dobrze, jeśli będziesz spokojniejsza, to oczywiście – uśmiechnął się.
- To dobrze – wysiliłam się na lekki uśmiech.
   Zayn głaskał mnie po włosach i wtulił moją głowę w jego szyję. Poczułam się taka bezpieczna w ramionach Malik’a. Znowu do moich oczu napłynęły łzy, chłopak słysząc mój cięższy oddech mocniej mnie przytulił. Pocałował mnie we włosy, abym się uspokoiła.
- No już, spokojnie. Jestem tutaj – mówił.
- Wiem, ale tak trudno mi się z tym pogodzić.
   Znowu pogładził swoją ręką moje włosy, następnie je pocałował.
- A co ty na to, że zrobimy sobie seans filmowy? – zapytał cicho.
- Może być – powiedziałam obojętnie.
- To ja pójdę się przebrać w coś luźnego i zaraz wrócę, ok?
- Okej, to ja też przebiorę się w piżamę.
   Uśmiechnął się i powoli zaczął wstawać. Pocałował mnie jeszcze w czoło, po czym opuścił mój pokój. Ja w tym czasie powoli się podniosłam, a po chwili byłam już w łazience i zakładałam szarą koszulkę z logiem jednego z ulubionych zespołów, granatowe spodenki oraz czarne skarpetki. Zmyłam jeszcze pozostałości makijażu i wróciłam do sypialni, w której był już Zayn w długich, szarych dresach, czarnej koszulce z Guns’n’Roses oraz w butach z Nike. 

***
Hej. Przepraszam, za tak długą przerwę, i w ogóle. Wiem, obiecywałam dodać rozdział, ale wszystko się pokomplikowało. Komputer mi się psuje, a z resztą szkoła się zaczęła i mam mniej czasu. Zaczynam gimnazjum i muszę to jakoś ogarnąć. Same wiecie. Chyba nigdy więcej nie zrobię czegoś takiego jak pod poprzednią notką i nie napiszę, że rozdział pojawi się po iluś tam komentarzach, bo jedna osoba dodała bodajże 15 albo 16 komentarzy. Tu nie o to chodzi. Chodziło mi o to, że chcę zobaczyć kto czyta i czy opłaca mi się pisać. :)
Dostałam komentarz od czytaj-1d.blogspot.com i to mnie bardzo cieszy, bo na tym blogu jest spis bardzo dobrych blogów, i dla mnie jako "pisarki" to bardzo ważne. 
Pozdrawiam wszystkich moich czytelników i dziękuje za wejścia, komentarze i w ogóle za wszystko! :* + specjalne pozdrowienia dla Gaby i mojej kochanej Bet :* <3
Kiss, Wasza K. :* xoxo




wtorek, 28 sierpnia 2012

19. Basen


   W basenie nie było zbytnio dużo ludzi więc mogłam sobie spokojnie popływać. Nie wiem ile czasu tam spędziłam, ale lekko, a nawet bardzo zgłodniałam. Wyszłam z wody, otarłam się z wody i owinęłam ręcznikiem. Ruszyłam do pokoju, aby przebrać się oraz wysuszyć.
   Stwierdziłam, że umyję włosy więc weszłam cała pod prysznic i się wykąpałam, bo cała śmierdziałam chlorem. Prysznic zajął mi niecałe 20 minut. Owinęłam się suchym ręcznikiem i poszłam po ubrania.
   Założyłam czystą bieliznę, nowe spodenki,koszulkę oraz sweterek, a na nogi założyłam czarne trampki.  Wróciłam do łazienki, aby wysuszyć włosy i się pomalować. Spędziłam jeszcze około 10 minut w pokoju, a później poszłam na obiad.
   W windzie zegarek pokazywał godzinę 3:27. Zjechałam na dół i usiadłam w restauracji przy niedużym stoliku. Zamówiłam sobie jakieś danie, i czekałam, aż kelner mi je przyniesie.
- Zgadnij kto? – powiedział „ktoś” zakrywając mi oczy.
   Wiedziałam, że to Zayn. Poznałam po perfumach, no i po głosie.
- Na pewno nie Perrie! – odpowiedziałam złośliwie.
   Chłopak zabrał dłonie z moich oczu i usiadł naprzeciwko mnie.
- Przepraszam.
- Kłamstwa od tak nie da się wybaczyć! Przynajmniej ja tak nie wybaczam. Dlaczego skłamałeś? Myślałeś, że się o niczym nie dowiem?
- Bo wiedziałem, że byś się zdenerwowała. Wiem, że mi ufasz i nie chcę Cię stracić.
- Tracisz moje zaufanie, Zayn. Kłamstwem niczego nie załatwisz i możesz kogoś zranić, a to, że powiedziałeś, że nie mam nic przeciwko, to kolejne twoje kłamstwo.
- Przepraszam. Ja nie chciałem, aby tak wyszło. Wiedziałem, że przyjeżdżasz, ale Perrie akurat teraz przechodzi trudne chwile, bo zerwała ze swoim chłopakiem.
- Powtarzasz się. I co? Ty zamierzasz być jej kolejnym chłoptasiem?! – powiedziałam oschle.
- Nie! To ty jesteś moją dziewczyną i to Ciebie kocham!
- Ja Ciebie też.
- Czyli, że mi wybaczasz? – powiedział zmieszany, a zarazem podekscytowany.
- I tak, i nie. Obiecaj mi, że nigdy więcej mnie nie okłamiesz, dobrze?
- Dobrze, obiecuję!
   Uśmiechnęłam się, co odwzajemnił. Zawołał kelnera i zamówił sobie wodę z cytryną oraz lazanię. Po paru minutach ja kończyłam jeść, a Zayn dopiero zaczynał.
- Smacznego – powiedziałam.
- Dziękuje – uśmiechnął się.
   Zamówiłam sobie jeszcze deser i czekałam, aż Zayn skończy.
   Rozmawialiśmy o wywiadzie i o nas.
- Gdzie byłaś jak wyszłaś ze studia? – zapytał.
- Wróciłam do hotelu i poszłam na basem, a co?
- Nie, tak tylko pytam, bo się martwiłem.
- Spoko.
   Milczeliśmy przez parę minut. Zayn kończył obiad, a ja deser. Przez przypadek spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do hotelowej restauracji, stała tam Perrie?! Co ona tu robiła?
- O nie… - powiedziałam.
- Co się stało, Kochanie? – zapytał z troską.
- Co ona tutaj robi? – powiedziałam zdenerwowana i popatrzyłam w stronę drzwi.
   Zayn popatrzył w tą samą stronę co ja. Gdy ją zobaczył wyraz jego twarzy się zmienił. Obserwowaliśmy ją. Wzrokiem szukała po sali albo wolnego stolika, alko Zayn’a. Od razu gdy go zobaczyła uśmiechnęła się w jego kierunku i pomachała.
- Co ona tutaj robi? – znowu zapytałam.
- A skąd mam wiedzieć?
- No nie wiem, przecież to twoja przyjaciółka, a nie moja – miałam jeszcze coś powiedzieć, ale ktoś miał czelność mi przerwać.
- Zayn! Cześć! – powiedziała blondynka.
- Cześć Perrie – lekko się uśmiechnął.
   Dziewczyna dziwnie mi się przyglądała, to było dość krępujące.
- Wy się chyba nie znacie – zaczął Zayn. – Julia, to jest Perrie, Perrie to jest Julka, moja dziewczyna – zaakcentował to ostatnie słowo.
   Uśmiechnął się i złapał moją rękę, która leżała na stoliku. Edwards popatrzyła na nas dziwnie.
- Zayn, dziękuje Ci za to spotkanie wtedy – uśmiechnęła się.
- Zerwałaś ze swoim chłopakiem, a jesteś moją przyjaciółką to Ci pomogłem.
   Siedziałam cicho i nic nie mówiłam. Perrie cały czas patrzyła na mojego chłopaka jak zahipnotyzowana. Denerwowała mnie ta dziewczyna. Przecież Zayn jest ZAJĘTY!
- Kiedy wracasz do Wielkiej Brytanii? – zapytałam.
- W poniedziałek, a dlaczego pytasz?
- A tak jakoś, chyba z ciekawości – uśmiechnęłam się, na co odpowiedziała tym samym.
- A ty kiedy wracasz?
- Hm… We wtorek rano mam samolot.
- A co ty na to, żebyśmy spotkały się już w Londynie?
   Ta dziewczyna była nadzwyczajnie miła. Nie wiem czy taka naprawdę jest czy tylko udaje przed Zayn’em.
- No okej – uśmiechnęłam się.
- Daj mi swój numer – poprosiła.
   Wzięłam jej telefon i zapisałam tam swój numer. Dałam jej mój, aby także się wpisała.
   W międzyczasie kelnerka zabrała resztki po naszym obiedzie, a Zayn nam się przyglądał. Po wymienieniu się numerami telefonów, Perrie powróciła do rozmowy z Malik’iem. Po około 5 minutach stwierdziłam, że nie mam już co siedzieć w restauracji i trzeba by pójść do pokoju.
- Zayn, Kotek idziemy już? – zapytałam nagle, przerywając ich rozmowę.
- Ja jeszcze chwilę pogadam z Perrie, a ty możesz pójść do pokoju zaczekać na mnie, albo do chłopaków, ja do was dołączę.
- Dobrze. Perrie w którym hotelu mieszkasz? – zapytałam nie wiem dlaczego.
- W tym dwie ulice stąd.
- Fajnie. To cześć – uśmiechnęłam się do dziewczyny, wstając z krzesła.
   Zayn też wstał, ale po to, aby mnie mocno przytulić i namiętnie pocałować. Nie wiem co chciał tym pokazać dziewczynie, ale nie sprawiałam trudności i odwzajemniłam to.
- Może dzisiaj? – wyszeptał mi seksownym głosem na ucho, abym tylko ja usłyszała.
   Zaśmiałam się.
- Może, może… Nie trać nadziei, kotku – zaśmiałam się i poruszałam śmiesznie brwiami. – Na razie! – uśmiechnęłam się i wyszłam z hotelowej restauracji.
   Ruszyłam do windy i czekałam, aż przyjedzie. Koło mnie stał jakiś chłopak. Nawet na niego nie popatrzyłam. Spoglądałam to na swoje buty, to na drzwi windy. Nacisnęłam jeszcze raz guziczek.
   Popatrzyłam na chłopaka i nie mogłam uwierzyć! To był JUSTIN BIEBER! Ogromnie się zdziwiłam. Chłopak cały czas się na mnie patrzył i szeroko się uśmiechnął.
- Cześć, jestem Justin, ale po twojej minie wnioskuję, że wiesz kim jestem – zaśmiał się.
- Cześć. Tak, wiem kim jesteś – uśmiechnęłam się. – Ja jestem… - nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi.
- Julia, jesteś dziewczyną Zayn’a z 1D.
- Czyli już pewnie cały świat o tym wie? – zapytałam ze śmiechem.
- Na to wygląda. Przyjechałaś do niego w odwiedziny, tak?
- No właśnie tak – uśmiechnęłam się i widna właśnie się otworzyła.
   Wysiadło z niej parę osób, ale żadne fanki Biebsa. Weszliśmy i ja wcisnęłam przycisk z numerem 7, a Justin z 9.
- A ty po co tu jesteś? – zapytałam.
- Przyjechałem udzielić kilku wywiadów, a w środę jadę do Londynu.
- Ooo… To fajnie. Ja wracam we wtorek.
- Może się tam spotkamy i pogadamy na spokojnie?
- Spoko. To już moje piętro.
- Masz mój numer, napisz do mnie – uśmiechnął się i podał mi karteczkę.
- Okej, pa.
- Pa. Pozdrów chłopaków.
   Uśmiechnęłam się i wyszłam z windy. Ruszyłam do mojego pokoju. Wzięłam laptopa, po czym usiadłam na łóżko. Poczekałam, aż wszystko się załadowało i włączyłam facebook’a oraz twitter’a.
   Mam coraz więcej followersów oraz zaproszeń do znajomych. Po 20 minutach przeglądania FCB oraz TT, wyłączyłam komputer i poszłam do pokoju Liam’a bo tam mogli być chłopcy.
   Nie myliłam się, bo wszyscy tam byli, no oprócz Zayn’a. Pewnie był u siebie w pokoju, albo jeszcze na dole. Chłopcy oglądali jakiś film, a Liam rozmawiał z Dani przez skype’a.
- Hej Dan! – pomachałam jej.
- Julka! Cześć! – uśmiechnęła się.
   Podeszłam do kanapy, na której siedziało 3/5 1D.
- Co oglądacie? – zapytałam.
- Igrzyska Śmierci – odpowiedział Lou, pisząc sms-a.
- Dosiądź się do nas – powiedział Niall.
   Usiadłam na fotelu obok kanapy i zajęłam się oglądaniem filmu. Na moje oko był to początek. Film tak mnie wciągnął, że nawet nie zauważyłam jak przyszedł Zayn.
   Rozmawiał o czymś z Liam’em, koło biurka, na którym stał już zamknięty laptop. Gdy skończyli swoją wymianę zdań, Zayn podszedł do mojego fotela i chciał mnie podnieść, ale sama wstałam. Wiedziałam o co mu chodzi.
   Chłopak usiadł na moim miejscu, a ja na jego kolanach. Objął mnie w pasie, po czym wtuliłam się w jego ramię. Malik jedną ręką bawił się moimi włosami, a drugą mnie obejmował.
- Kocham Cię – wyszeptał mi na ucho, ledwo dosłyszalnie.
- Ja Ciebie też – powiedziałam równie cicho jak on.
   Pochylił swoją głowę i delikatnie musnął moje usta. Lubiłam takie pocałunki, całkowicie z zaskoczenia, aczkolwiek miały swój urok i magię. Odchyliłam głowę, aby spojrzeć w jego oczy. Zawsze się w nich zatracałam. Widziałam w nich tylko jedno – miłość.
   Wróciliśmy do poprzedniej pozycji i oglądaliśmy film. Niestety po 10 minutach się skończył, pech. Nadal siedzieliśmy w takich samych pozycjach, tylko Liam, który leżał na łóżku, ruszył się w stronę telewizora.
- Oglądamy filmy czy robimy coś innego? – zapytał Daddy.
- A może chodźmy na jakąś imprezę? Przecież jest sobota – zaproponował Hazza.
- Albo wszyscy chodźmy na basen! – powiedziałam.
   Wszyscy po sobie popatrzyliśmy i zgodziliśmy się. Tylko Harry był niezadowolony.
- Nikt nigdy nie chce mnie słuchać – powiedział oburzony Hazz.
- Cicho siedź, Harruś – zaśmiał się Niall.
- Dorosły się znalazł… Pff!
- Przynajmniej starszy od Ciebie!
- Dobra, chłopaki! Spokój! – rozdzieliłam ich. – Idźcie się przebrać i za 20 minut na korytarzu, okej?
- Ok! – krzyknęło całe 1D chórem i zaczęliśmy wychodzić z pokoju Liam’a.
   Od razu po wejściu do pokoju udałam się do łazienki. Zmyłam makijaż i przebrałam się w jeszcze lekko wilgotny strój. Zarzuciłam na siebie hotelowy szlafrok i wzięłam do ręki ręcznik. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na telefon – była 5 więc czas już wychodzić.
   Akurat wszyscy powoli się zbierali. My z Zayn’em oczywiście od razu przylgnęliśmy do siebie, na co reszta się zaśmiała. Chłopcy mieli na sobie spodenki, a na szyjach ręczniki. Złapaliśmy się z Malik’iem za ręce i wszyscy ruszyliśmy w stronę windy.
- Ej chłopcy! Zapomniałam wam wcześniej powiedzieć kogo spotkałam!
- Kogo? – zapytał Zayn.
- Justin’a!
- Ale że Bieber’a?!?! – zaczął się dopytywać Blondynek.
- Tak! Jest w tym hotelu i nawet dał mi swój numer! – powiedziałam cwaniacko się uśmiechając.
- O MÓJ BOŻE! – mówił Niall podekscytowany.
   Chłopcy wypytywali się o czym z nim rozmawiałam i w ogóle. Wszystko dokładnie opowiedziałam. Byli zaskoczeni tak samo, jak i ja.
- A i jeszcze kazał was pozdrowić.
- To miłe – uśmiechnął się Louis.
   Nie uważałam się za fankę Justin’a, ale muzykę ma całkiem fajną. Całą drogę na basen gadaliśmy o Kanadyjczyku. Z tego co mówią chłopcy, to całkiem miły gość więc jest spoko.
   Gdy już byliśmy sali, w której był basen, każdy położył swój ręcznik na leżak i chłopcy zaczęli wskakiwać do wody, oprócz Zayn’a. Taaak, bał się wody.
- Zayn! No chodź ze mną! – przekonywałam go. – Tu nie jest głęboko – mówiłam, gdy chłopcy jak małe dzieci bawili się w wodzie.
- Okej, okej! No to ty ściągaj szlafroczek! – uśmiechnął się łobuzersko.
- Dobra.
   Ściągnęłam szlafrok na co Zayn powiedział ciche „wow!”. Zarumieniłam się i pociągnęłam go za rękę do wody. Zayn, gdy już był w basenie, to przyzwyczaił się do wody i spokojnie uczył się pływać, co szczerze mówiąc, nawet dobrze mu wychodziło.
   W basenie byliśmy tylko my, co było dla mnie dość dziwne, ale za to mogliśmy się wszyscy powygłupiać. Z tymi wariatami nic nie można spokojnie zrobić, a zwłaszcza iść na basen. Pływaliśmy na materacach, graliśmy w piłkę, skakaliśmy razem do wody i wygłupialiśmy się. 


__________
Cześć Dziubki! :):*
Nowy rozdział po dwóch tygodniach, bardzo za to przepraszam, ale ostatnio jakoś straciłam chęć, aby pisać tego bloga. -,- Rozdział jak dla mnie taki sobie, ale to w sumie nie mi ma się podobać. :)
jeśli macie jakiekolwiek pytania to : KLIK  :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 
nie chcę tego robić, ale nowy rozdział pojawi się gdy zobaczę tu 25 komentarzy. 
Dziękuje wam za wejścia, komentarze i za wszystko. ;*
Kiss, Wasza K. :* xxx

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

18. Wywiad


Po obejrzeniu Facetów w Czerni 3, włączyliśmy jeszcze film „Honey”, a później jego drugą część. Do swoich pokoi rozeszliśmy się około 2. Wróciłam, przebrałam się i poszłam spać.
* * *
Obudził mnie Zayn około 10.
- Wstawaj Kochanie, wstawaj! – mruczał mi do ucha.
- Jeszcze pięć minut, Mamo!
- Wstawaj! Bo spóźnimy się na wywiad – mówił.
- To jedźcie beze mnie – wypowiedziałam cicho.
- O nie, nie, nie, nie, nie, nie! Jedziesz z nami – uśmiechnął się. – Wstawaj, i to już!
- Dobra, dobra.
Powoli wstałam, a Zayn cały czas mnie obserwował.
- To o której ten wywiad? – zapytałam podchodząc do walizek, aby wybrać coś do ubrania.
- Wywiad jest o 1, ale jeszcze zejdziemy na śniadanie, i mamy być tam wcześniej.
- Okeej.
Malik był ubrany w czarne spodnie, białą koszulkę, biało-czarną bejsbolówkę i czarne buty. Ja wybrałam granatowe spodnie, podobnie jak Zayn – białą koszulkę, jasną jeansową kurteczkę, białe, krótkie trampki z Converse’a oraz naszyjnik, kolczyki i bransoletki.
Wzięłam ciuchy i poszłam się ubrać do łazienki. Przy okazji wzięłam bardzo szybki prysznic, który trwał około 10 minut. Ubrałam czystą bieliznę, wybrany zestaw, zrobiłam delikatny makijaż i wyprostowałam włosy, bo były ułożone w lekkie fale.
- Wow! – powiedział Zayn, gdy wyszłam z łazienki.
- Tak, tak… Wyglądam okropnie.
- Ja Ci tu zaraz dam okropnie! – zaśmiał się.
- Serio?!
- Tak!
Wstał z mojego łóżka, bo nadal tam siedział i ruszył z moją stronę. Gdy już do mnie dotarł wziął mnie na ręce.
- Zayn! Puszczaj! – krzyczałam.
- Nie ma tak dobrze!
Szedł ze mną w stronę łóżka i mnie na nie rzucił. Usiadł nade mną i pocałował mnie. Akurat w tym momencie do pokoju weszli chłopcy.
- To idziemy na śniadanie? – wypalił Louis.
- Słyszeliśmy jakieś krzyki, coś się dzieje? Martwimy się o Ciebie, Julka – dopowiedział Harry.
- Ok, to chodźmy. I nie, nic mi się nie stało – odpowiedziałam.
- Po prostu trochę się wygłupialiśmy – zaśmiał się Zayn.
- Tak, tak, Zayn.. Nie kłam. Wiemy, że chciałeś zaciągnąć naszą Julkę do łóżka – powiedział Lou. 
- Weź się, Louis opanuj.. Przynajmniej trochę – walnął go w głowę Liam.
- O właśnie! Dzięki Daddy – uśmiechnęłam się w jego stronę.
- A ja nie zrobił bym niczego, aby skrzywdzić moją ukochaną dziewczynę i to wbrew jej woli – odezwał się Zayn.
- Zayn ma rację – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek, na co on objął mnie w talii.
- No dobra, Zakochańce! Chodźcie już na śniadanie, bo jestem głodny! – powiedział Niall.
- A kiedy ty nie jesteś głodny? – zapytałam.
- Ym.. Może jak śpię, ale nie jestem pewny, bo czasami budzę się w nocy i idę jeść, więc może nie ma takiego czasu, abym nie był głodny – zaśmiał się, czym ukazał rząd swoich zębów w aparacie ortodontycznym.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać i wychodzić z mojego pokoju. Ruszyliśmy w stronę windy, aby zjechać z siódmego piętra na parter, do restauracji. Ja szłam za rękę z Zayn’em i rozmawialiśmy, a Larry i Niam szli razem i o czymś zawzięcie dyskutowali.
W windzie gadaliśmy o wczorajszych filmach. Szczerze powiedziawszy „Honey” to dobry film o tańcu, tak jak Step Up. Kocham filmy o tańcu. Podziwiam tych ludzi, może dlatego, że sama lubię tańczyć.
- A może po wywiadzie pójdziemy do czegoś takiego jak MilkShake City? Jeśli tutaj jest – zapytałam.
- Okej. Jest, bo byliśmy już – uśmiechnął się Niall.
- To fajnie – odwzajemniłam uśmiech Blondyna.
- Może pójdziemy na obiad do jakiejś restauracji na mieście? – zapytał Zayn.
- Okej – zgodzili się wszyscy.
Wreszcie dojechaliśmy na dół. Wszyscy uśmiechnięci wyszliśmy z windy i poszliśmy do hotelowej restauracji. Nie było zbyt dużo ludzi więc było sporo wolnych stolików. Zajęliśmy jeden siedmioosobowy, bo jeszcze nie było z nami Paul’a.
Po jakichś 5 minutach doszedł do nas i zamówiliśmy śniadanie. Po około 20 minutach skończyliśmy.
- Julio, wiesz, że tutaj jest basen? – zapytał Paul.
- Nie, nikt mi nic nie mówił.
- To wieczorem niech Cię Zayn na niego zabierze – obdarował mnie uśmiechem.
- Okej. Tylko, że nie mam stroju kąpielowego – odpowiedziałam smutno.
- To kupimy – powiedział Zayn.
- No dobrze. To wy jedźcie teraz na zakupy taksówką, a pod studiem zakupy przełożycie do busa, którym jeździmy i Zayn pójdzie na wywiad, a Julka za kulisy, dobrze? – oznajmił Paul.
- Spoko. Kochanie, chodź jeszcze na górę i za chwilę pojedziemy – powiedział Mój Chłopak.
- Dobrze. To narazie Paul i chłopcy! 
Szybko poszliśmy do windy, wjechaliśmy na górę i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Zabrałam małą, czarną torebkę, która wyglądała dość elegancko. Wrzuciłam do niej telefon, portfel, lusterko i błyszczyk. Poszłam jeszcze do łazienki, ogarnęłam się lekko i spryskałam ulubionymi perfumami od Zayn’a.
Gotowa poszłam do jego pokoju. Był już prawie przygotowany.
- Gotowy?
- No, tak. Już, już – uśmiechnął się.
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. Zjechaliśmy na dół i wyszliśmy tylnym wejściem z hotelu. Złapaliśmy szybko pierwszą lepszą taksówkę i pojechaliśmy pod ogromne centrum handlowe. Było przed 11, a w studiu trzeba było być na 12:40 więc nie mieliśmy zbytnio dużo czasu.
Weszliśmy do pierwszego sklepu z brzegu. Zayn kupił w nim spodnie, dwie koszulki i koszulę. Ja kupiłam koszulkę, krótkie spodenki i sweterek.
Następnie udaliśmy się do sklepu z butami. Malik kupił parę butów z jego ulubionej firmy – Nike, a mi zakupił trampki z Converse’a z motywem flagi USA.
Po sklepie z butami zaczęliśmy się rozglądać za strojem kąpielowym. Razem z Malik’iem wybraliśmy śliczniutki, dwuczęściowy kostium o kolorze czarnym, do tego z cekinami.
Była 12 więc zostało nam jeszcze około 20 minut. Poszliśmy jeszcze do jakiegoś sklepu, którego nazwy nie znałam. Zayn nalegał, aby kupić mi sukienkę.
- Zayn, proszę Cię! Ja nie chcę sukienki.
- Ale dlaczego? – zapytał smutno.
- Bo zbytnio nie lubię chodzić w sukienkach i wyglądam w nich okropnie.
- No proszę, Kotku… - pocałował mnie.
- Okej, już! Malik jak ty na mnie działasz – zaśmiałam się. – To którą byś chciał na mnie widzieć? – zapytałam.
- Hm… - zamyślił się, przeglądając ubrania na wieszakach. – Tą! – pokazał na sukienkę o kolorze bladoróżowym.
- No nawet, nawet. Ładna jest, masz gust, Skarbie.
- To szybko idź ją przymierzyć – powiedział uśmiechnięty.
- Okej - wzięłam sukienkę i ruszyłam w stronę przebieralni.
Ubranie się zajęło mi mniej więcej 5 minut.
- I jak? – zapytał Zayn zaglądając do przebieralni.
- Dobra jest – uśmiechnęłam się. – A ty co o niej sądzisz?
- Ślicznie w niej wyglądasz – powiedział.
- A teraz, wyjdź. Muszę się przebrać, bo się spóźnisz na wywiad.
- Dobra, dobra… - zaśmiał się i wyszedł.
Szybko przebrałam się w moje ciuchy i wyszłam z przebieralni, zabierając sukienkę. Ruszyliśmy do kasy, aby zapłacić. Sprzedawczyni zapakowała sukienkę, Zayn zapłacił, chociaż nie musiał i wyszliśmy.
Wyszliśmy z budynku, aby złapać taksówkę i pojechać do studia na wywiad. Akurat ktoś wysiadał więc my do niej wsiedliśmy. Zayn powiedział taksówkarzowi adres i auto ruszyło.
Pod studiem byliśmy o 12:33. Wzrokiem zaczęliśmy szukać busa, aby włożyć do niego zakupy. Szybko go znaleźliśmy, wpakowaliśmy zakupy i poszliśmy do ogromnego budynku. Od razu spotkaliśmy chłopców i Paul’a.
- Hej, hej, hej! – powiedziałam uśmiechnięta.
- Cześć! – powiedzieli chłopcy równo.
- Hej – powiedział Paul. – Chodźcie się przygotować i zapoznać z reporterką.
- Okej, spoko – powiedział Liam.
- A ty, Julka chodź z nami. Zaprowadzę Cię za kulisy – powiedział Paul.
- Dobrze Paul – uśmiechnęłam się.
Poszłam razem z One Direction i ich menadżerem za kulisy. Spotkaliśmy tam bardzo miłą kobietę, która miała prowadzić cały wywiad. Chłopcy trochę się z nią zapoznali i poszli do garderoby się przygotować razem z ich stylistką Lou.
Ja razem z Paul’em zostaliśmy i trochę rozmawialiśmy. Pięć minut przed rozpoczęciem wywiadu przyszli chłopcy i jeszcze przez chwilę pogadaliśmy.
W końcu się zaczęło.
- Witamy w naszym programie! Naszymi dzisiejszymi gośćmi będzie piątka młodych, utalentowanych i przystojnych facetów! Domyślacie się o kim mówię? Nie, to nie będzie The Wanted – publiczność zaśmiała się. – Oto One Direction! Chodźcie do nas, Chłopcy! – powiedziała reporterka.
1D przywitało się i przedstawiło.
- Miło nam, że nas tutaj zaprosiłaś – powiedział Payne.
- To mi jest miło, że mogę was tutaj gościć – uśmiechnęła się. – A teraz koniec gadania o byle czym. No, powiedzcie mi, Chłopcy jak tam wasza kariera?
- Hm… Nasza kariera coraz bardziej się rozkręca. Mamy coraz więcej fanów na całym świecie. Bardzo im dziękujemy, że pomagają nam iść coraz wyżej i zdobywać coraz to większe doświadczenia – powiedział Zayn i spojrzał na mnie.
- Tak, nasi fani są świetni. Bardzo ich kochamy i szanujemy. Bez nich nic byśmy nie osiągnęli. To dzięki nim jesteśmy tak wysoko i nasza kariera nabrała takiego tempa – powiedział Niall.
- Właśnie to dobrze. Dwóch z was jest singlami, tak? – zapytała.
- Tak – powiedział Niall.
- Tak – powiedział także Harry.
- Czyli że Liam, Louis i Zayn są zajęci?
- Tak – powiedzieli równo.
- Liam, jak tam twoja dziewczyna, Danielle?
- Bardzo dobrze. Jesteśmy ze sobą od dwóch lat i nadal się kochamy. Danielle stara się cały czas mnie wspierać w tym co robię. Ja także ją wspieram, bo wiem, że jest jej trudno.
- Okej, a ty Louis jak z Eleanor?
- Świetnie! Układa nam się bardzo dobrze. Wspieramy się nawzajem. Eleanor kocha mnie, a ja ją – odpowiedział uśmiechnięty Lou.
- Dziękuje za odpowiedź, Louis. Zayn, a ty masz nową dziewczynę, Julię, tak? – zapytała. – Opowiedz nam o niej.
- Tak, Julka. Poznaliśmy się w dość nietypowym miejscu, bo na lotnisku, a później okazało się, że mieszkamy obok siebie. Julia nie wiedziała, że jestem tym Zayn’em Malik’iem z One Direction i polubiła mnie mimo wszystko. To świetna dziewczyna. Wspiera mnie w tym, co robię. Kocha mnie, a ja szaleję za nią jak wariat – mówił patrząc się cały czas za kulisy, czyli na mnie.
- To miło, że znalazłeś dziewczynę.
- Nie jest fajnie być ciągle singlem – powiedział Zayn.
- A jak już jesteśmy przy Zayn’ie, to dostaliśmy ostatnio bardzo ciekawe zdjęcie. Twoja dziewczyna chyba nie była zadowolona. Spójrzmy wszyscy na ekran – powiedziała reporterka.
Na ekranie pojawiło się zdjęcie Zayn’a z Perrie, obejmujących się. Malik spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem, a ja wkurzyłam się.
- To tylko… Moja przyjaciółka – tłumaczył się.
- Dobrze. Co na to Julia? I kim jest ta piękność?
- To Perrie Edwards z Little Mix, moja przyjaciółka. Spotkaliśmy się ostatnio, bo tu była, a Julia nie ma nic przeciwko.
Nie mogłam uwierzyć, że kłamał i to w telewizji. Wkurzyłam się i wyszłam ze studia. Poszłam do busa, w którym siedział kierowca. Wzięłam moje zakupy i ulicami Nowego Jorku ruszyłam do hotelu.
Złapałam taksówkę, podałam adres i ruszyliśmy. Po 30 minutach byłam już przed budynkiem. Zapłaciłam i podziękowałam miłemu panu kierowcy. Ruszyłam do drzwi wejściowych.
Będąc przy recepcji powiedziałam, żeby nikomu nie udzielać informacji o mnie, bo chciałam pobyć sama. Później poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na chwilę. Po około 10 minutach wstałam, zabrałam strój kąpielowy i go ubrałam go w łazience.
Zarzuciłam na siebie ręcznik i ruszyłam na dół, aby pójść na basen. Szybko go znalazłam i powoli weszłam do wody. 


____________
Przepraszam, że tak długo, ale też chciałam sobie zrobić wakacje. Chociaż pogoda nie dopisuje nie mam zamiaru całymi dniami siedzieć przed komputerem więc wiecie. :) Pisanie tego bloga to po prostu od tak, to jest dla mnie tylko przyjemnością i ogólnie, miło czyta mi się komentarze, że komuś się to podoba. Nie wiem, kiedy będzie następny rozdział. Ostatnio moja głowa nie chce nic fajnego wymyślić.  Zmieniłam wygląd bloga, podoba wam się? ;>
Osoby, które dodają komentarze z anonima, jeśli można by było, to podpisujcie się w nich, albo podajcie nazwy z twittera.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ. 
Mam 24 albo 25 obserwujących a do ostatniego posta było tylko 16 komentarzy.
I dziękuje za ponad 11 000 wejść! :) 
Mwaah! Wasza K. xxx

środa, 25 lipca 2012

17. New York, New York!

Do szkoły miałam na 8 więc obudziłam się o 6:30. Wstałam leniwie, rozciągając się  przy tym i ruszyłam do szafy po coś do ubrania. Wybrałam fioletową bluzę z Adidasa zakładaną przez głowę, do tego czarne spodnie i białe buty za kostkę także z Adidasa. Z takim zestawem udałam się do łazienki, aby go ubrać i się pomalować. Następnie poszłam do pokoju zabrać telefon i włożyć książki do torebki, która też była z Adidasa. Później udałam się na dół. Zjadłam śniadanie i o 7:20 mogłam już wychodzić, ale poszłam jeszcze umyć zęby.
Do szkoły wyszłam o 7:27. Będąc koło domu Mary, akurat wychodziła z domu więc na nią zaczekałam. Przywitałyśmy się i ruszyłyśmy do szkoły.
- Jak się czujesz? – zapytała.
- A tak sobie. Wczoraj gadałam z Danielle i Eleanor, poprawiły mi humor – odpowiedziałam. – A ty?
- Tak sobie. Wczoraj dostałam list.. Od ojca.
- I co napisał?
- Chce się spotkać ze mną i mamą. Nie wiem co zrobić.
- Hm.. Może zacznij od odpisania mu na ten list. Napisz, że nie jesteś pewna. Może zrozumie.
- A jak nie?
- To nici, żeby Was zobaczył.
Uśmiechnęła się i poszłyśmy dalej. Pytała o Zayn’a, zespół i dziewczyny. Tak, powiedziałam im, że z nim chodzę. Chociaż mówili, że widzieli moje zdjęcie w gazecie. Inni w szkole nie zwracali zbytnio na to uwagi, co mnie cieszyło. Doszliśmy do szkoły i stanęłyśmy chwilkę przy szafce Mary, a później poszliśmy do mojej. Następnie udałyśmy się do sali lekcyjnej na matematykę, z panem Braians’em. W klasie spotkałyśmy Matt’a i Lucie. Przywitałyśmy się z nimi i usiadłyśmy na swoich miejscach.
Lekcje były okropnie nudne i strasznie powoli mijały. Za to lunch był miły. Zajęcia były do 3:05, ale urwałam się z ostatniej lekcji, jaką był wf. Wróciłam do domu, zrobiłam i zjadłam obiad, następnie odrobiłam lekcje. Później wykąpałam się i weszłam na skype’a, aby pogadać z Zayn’em. Rozmawialiśmy około 30 minut, bo chłopcy musieli jechać na wywiad.
* * *
Te dwa tygodnie minęły dość szybko. Dni szkolne spędzałam z przyjaciółmi z klasy. W weekendy spotykałam się z Dan i El albo z Mary, Lucie oraz Matt’em. Z Zayn’em staraliśmy się rozmawiać codziennie. Strasznie się za sobą stęskniliśmy.
Dniem wylotu był czwartek. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Bagaże zapakowane, transport na lotnisko, bilet. Leciałam o 11:30. Na lotnisko pojechałam z Eleanor. Pożegnałyśmy się i każda ruszyła w swoją stronę. Wsiadłam do samolotu i czekałam, aż wystartuje. Do Nowego Jorku z Londynu leci się około 6-7 godzin.
Połowę lotu przespałam, a drugą połowę poświęciłam przeglądaniu stron internetowych, słuchaniu muzyki i czytaniu jakiejś książki. Dolecieliśmy z piętnastominutowym opóźnieniem. Na lotnisko miał przyjechać po mnie nie kto inny, jak Zayn, ale zdziwiłam się gdy zobaczyłam czekającego na mnie Louis’a.
- Looooooooouis! – krzyknęłam z radości.
- Julka! – on także krzyknął, podbiegł do mnie i przytuliliśmy się.
Lou wziął moje dwie walizki, a ja torbę podręczną. Ruszyliśmy w stronę wyjścia i taksówek.
- Hm.. Tak się zastanawiam, gdzie jest Zayn?
- Nie mogę Ci dokładnie powiedzieć. Po prostu nie mógł przyjechać, bo miał jakieś sprawy do załatwienia czy tam spotkanie – zaczął kręcić, czułam to.
- Lou, powiedz prawdę.
- Ale to jest prawda, naprawdę.
Głośno westchnęłam i wsiadłam do żółtej taksówki, do której po chwili wsiadł Louis. Przez całą drogę do hotelu, która trwała około 30 minut, nie odezwaliśmy się do siebie. Weszliśmy tylnym wejściem, aby fanki nas nie rozszarpały. Lou zaprowadził mnie do pokoju 792, po drodze pokazując gdzie mieszka reszta.
Naprzeciwko mnie pokój miał Lou, po mojej lewej Liam, a po prawej Zayn. Obok Louis’a po mojej prawej stronie pokój miał Harry, a po lewej Niall.
Od razu po wejściu postawiłam bagaże i rzuciłam się na wielkie łóżko. Postanowiłam się odświeżyć. Otworzyłam jedną z walizek i wyciągnęłam z niej szare rurki, luźną białą koszulkę w ciemnoczerwone paski, do tego czarne trampki. Prysznic zajął mi około 20 minut. Ubrałam czystą bieliznę, ciuchy i ułożyłam włosy oraz pomalowałam się.
Zgłodniałam więc udałam się do hotelowej restauracji. Było mało ludzi, chociaż na tamten czas było po 4 po południu. Usiadłam przy niedużym stoliku, a już po chwili składałam zamówienie. Wybrałam kawę oraz omlety. Po około 15 minutach skończyłam posiłek.
Ponownie udałam się do mojego pokoju. Włączyłam laptopa i weszłam na twitter’a. Akurat Liam robił twitcam’a więc zabrałam się za oglądanie. Po paru minutach pojawił się tam Niall, później chwilowo Harry, słyszałam też głos Lou i był także Zayn ze swoim „VAS HAPPENIN?!” Zaczęli coś o mnie gadać, co mnie kompletnie nie interesowało. Sprawdziłam facebook’a i wyłączyłam laptopa.
Poszłam do łazienki, aby związać włosy w luźnego koka. Wróciłam do pokoju, położyłam się na łóżku i włączyłam jakiś film. Powoli zaczęłam usypiać, ale usłyszałam stukanie do drzwi. Nie chciało mi się już wstawać więc krzyknęłam głośne „Proszę!” i uniosłam się do pozycji siedzącej. W drzwiach pojawił się Malik i reszta One Direction.
- Cześć – powiedziałam cicho, zaspanym głosem i runęłam na łóżko.
To był zły pomysł, aby kłaść się, bo po chwili leżałam z całym 1D.
- Złazić mi stąd, ale to już! – krzyknęłam.
- Niee! – odpowiedzieli równo.
- To miło, że dopiero teraz sobie o mnie przypomnieliście – odpowiedziałam smutna i zła.
Nie wiedzieli, co powiedzieć. Wstali z mojego łóżka i zrobili smutne miny.
- Przepraszam Was, ale wyjdźcie. Nie mam ochoty dzisiaj z nikim gadać. Pierwsze Zayn obiecuje odebrać mnie z lotniska, później coś mu wypada. Lou zbytnio dobrze nie umie go kryć, a reszta nawet nie raczy do mnie przyjść i przywitać się – powiedziałam oschle. – Nie to, żeby coś, ale płacicie za mój pobyt tutaj, to chociaż mogliście się przyjść przywitać, to przecież nic wielkiego.
Zdziwili się tym, co powiedziałam i powoli kierowali się do wyjścia. Nie chciałam być niemiła, ale tak jakoś ogarnął mnie nagły gniew. Zayn przecież wiedział, że mam przyjechać, to nawet nie raczył wcześniej przyjść i się przywitać. Nigdy się tak nie zachowywałam w stosunku do moich znajomych. Powróciłam do oglądania filmu i zasnęłam.
* * *
Obudziłam się około 9:15. Zwlekłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Odbyłam poranną toaletę, pomalowałam się. Wróciłam do pokoju i przebrałam się w czarne spodnie, jasny T-Shirt i białe trampki. Po paru minutach udałam się do restauracji, na śniadanie.
Wchodząc od razu zauważyłam chłopaków wraz z Paul’em. Gdy tylko mnie zobaczyli to zawołali mnie do ich stolika. Przywitałam się z nimi i usiadłam.
- Chłopcy.. Bardzo Was przepraszam za wczoraj.
- Spoko – zaśmiali się.
- Nie gniewacie się na mnie?
- No pewnie, że nie! – powiedział Louis.
- To fajnie. Zayn? Możemy później pogadać?
- Oczywiście – odpowiedział.
Zjedliśmy śniadanie w ciągu 20 minut przy tym cały czas się śmiejąc. Następnie udałam się z Zayn’em do jego pokoju. Miał lekki bałagan, ale pokazał ruchem ręki, abym usiadła na łóżku.
- No, to o czym chciałaś porozmawiać? – zapytał siadając obok mnie i obejmując mnie ramieniem.
- Dlaczego po mnie wczoraj nie przyjechałeś i Louis Cię trochę słabo krył? – zapytałam spoglądając w jego oczy, ale unikał mojego wzroku.
- Ym.. No bo, ten tego..
- No, co?
- Bo.. bo.. – jąkał się. – Byłem na spotkaniu.
- To ja wiem, ale z kim?
- Byłem na spotkaniu ze znajomym fotografem.
- Aaa.. To spoko.
- Ustalałem z nim termin sesji i odebrałem zdjęcia z innych, starszych.
Uśmiechnęłam się, a Malik mnie pocałował. Zaczęliśmy rozmawiać o ostatnich dwóch tygodniach. Po godzinie pogawędki, Zayn zaproponował spacer po Nowym Jorku. Chłopcy mieli właśnie wolne więc mogliśmy spędzić z Zayn’em trochę czasu razem. Udaliśmy się do Central Parku. Pospacerowaliśmy trochę i usiedliśmy na jednej z wolnych ławek.
- Ale za tobą tęskniłem! – powiedział.
- Ja też – odpowiedziałam. – A tak w ogóle, to kiedy wracacie do Londynu? – dodałam.  
- Hm.. Gdzieś tak pod koniec maja, około dwóch tygodni jeszcze. Gdy wyjedziesz, my jedziemy do Los Angeles, później jeszcze do Kanady, udzielić kilku wywiadów. Aaa.. I bym zapomniał.. Jutro idziesz z nami na wywiad – uśmiechnął się.
- Ale będę na widowni, albo za kulisami, tak?
- Za kulisami, ale będziesz nas widzieć, a my ciebie.
- No okej. To jeszcze trochę i wrócą moi kochani sąsiedzi – zaśmiałam się.
- No widzisz – uśmiechnął się i musnął moje usta swoimi.
- A co tam słychać u Perrie? – zapytałam od tak.
- Yyy.. Chyba wszystko dobrze. Dawno z nią nie rozmawiałem, a podobno też jest w Ameryce – odpowiedział zmieszany.
- Yhm – mruknęłam ledwo dosłyszalnie.
- Idziemy na lody? – powiedział, gdy zobaczył budkę z lodami.
- No pewnie – uśmiechnęłam się.
Wstaliśmy, Zayn złapał moją rękę i ruszyliśmy w stronę budki.
- Dzień dobry. Poproszę dwa lody – powiedział, uśmiechając się. – Jakiego chcesz?
- Czekoladowego poproszę – uśmiechnęłam się.
- To dwa czekoladowe proszę.
Zapłaciliśmy i wróciliśmy na ławkę. Rozmawialiśmy o chłopakach, Eleanor, Danielle i o naszym związku. Gdzieś koło 4 wróciliśmy do hotelu. O dziwo nie spotkaliśmy żadnych fanów i fotografów, czekających, aby tylko zrobić zdjęcie i dostać za to pieniądze. Cieszy mnie to, że nie musieliśmy przed nikim uciekać. Wchodząc do hotelu spotkaliśmy przy recepcji Liam’a i Niall’a.
- Hej! Idziecie z nami na obiad? – zapytał Niall.
- Chętnie, ale jak nam zostawisz trochę jedzenia – zaśmiałam się.
- Okej, okej. Nie masz się o co martwić.
Udaliśmy się we czwórkę do hotelowej restauracji. W środku dostrzegłam Paul’a, ale siedział sam.
- Ej, Zayn – pociągnęłam go za bejsbolówkę, aby się zatrzymał. – Paul mnie lubi czy nie? Bo nie wiem – zapytałam.
- Lubi, lubi. Nie masz się o co martwić.
- To dobrze – uśmiechnęłam się i musnęłam delikatnie jego policzek.
- Miło – zaśmiał się, po czym objął mnie w tali.
Ponownie ruszyliśmy do stolika, przy którym siedział Paul, Liam i Niall. Przywitaliśmy się z nim i usiedliśmy razem przy stoliku. Po paru minutach przyszedł Louis i Harry. Każdy zamówił to, na co miał ochotę i w ciągu 30 minut byliśmy już po obiedzie.
Wszyscy udaliśmy się do pokoi, aby się trochę odświeżyć i przebrać. Kąpiel zajęła mi jakieś 30 minut, później wybrałam zestaw do ubrania, który składał się z krótkich jeansowych spodenek, czarnej bokserki, kremowego sweterka i czarnych trampek. Powróciłam do łazienki, aby się ubrać, umalować i wysuszyć włosy. Wyszłam z mojego pokoju i udałam się do pokoju Zayn’a. Drzwi otworzył mi uśmiechnięty Liam.
- Hej – przytuliliśmy się.
-  Wchodź – zaprosił mnie do środka.
Był już Niall, Harry i oczywiście Liam. Zayn podobno był w łazience, a Lou jeszcze u siebie, rozmawiał z Eleanor.
- To co dzisiaj oglądamy? – zapytałam.
- Faceci w czerni 3! Tam podobno gra Justin Bieber! – krzyknął ucieszony Niall.
- To spoko – uśmiechnęłam się.
Po kilku minutach przyszedł Zayn, jak i Lou. Wszyscy się usadziliśmy i zaczęliśmy oglądać MIB 3. 

________
Hej. :)
Dziękuje za ponad 9000 wejść, za 23 obserwujących i tyle komentarzy. :):*
Wiem, że długo nie dodawałam, ale nie miałam czasu, aby coś wymyślić coś pożytecznego i ciekawego. I Przepraszam za to.
Kolejny rozdział nie wiem kiedy, za co też przepraszam. 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pozdrawiam, Wasza K. :* xxxx
+ http://shinybox.pl/?ref=42631e9, wchodźcie i zakładajcie Sobie konta. :) x

sobota, 14 lipca 2012

16. Stuknięte i zapłakane.

O godzinie 6:30 obudził mnie budzik w telefonie, piosenką Everything About You, 1D.  Taaak, poniedziałek, początek maja, pierwszy dzień w nowej szkole. Z niechęcią wstałam i podeszłam do szafy w celu znalezienia jakichś poczciwych ubrań. Wybrałam czarne spodnie, kremowy sweterek zakładany przez głowę, na nogi założyłam białe trampki z Converse’a, na szyje wisior z serduszkiem, do niego dobrałam podobne kolczyki i jakąś apaszko-chustę, aby pasowała do mojego zestawu.
Wybrałam dość elegancką torebkę, żeby nie wyglądała głupio przy tym co ubrałam. Do torebki wrzuciłam potrzebne książki i zeszyty, piórnik, portfel oraz plan lekcji wraz z rozpisem sal i nauczycieli. Odbyłam poranną toaletę w 20 minut, umalowałam się delikatnie i zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam płatki i usiadłam przed telewizorem. Zjadłam je w 10 minut.
Poszłam na górę wziąć jeszcze telefon, który wskazywał 7:25 i poszłam umyć zęby. O 7:31 byłam gotowa. Wychodząc zabrałam klucze z wieszaka, zamknęłam drzwi i wrzuciłam je do torebki. Szłam jakieś 10 minut więc kwadrans przed lekcjami byłam już w szkole.
Podeszłam do mojej szafki Zanieść książki. Ludzie zbytnio się na mnie nie patrzyli czyli było okej. Obok mojej szafki stała dziewczyna o coś szperała w swojej. Wrzuciłam książki i spojrzałam na plan. Pierwsza Biologia, z panią Lauren Smith.
- Hej – powiedziała do mnie dziewczyna. – Jestem Lucie, a ty? – uśmiechnęła się.
- Cześć, jestem Julia, miło mi poznać – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Co masz pierwsze? – zapytała.
- Biologię, a ty?
- Widocznie będziemy razem w klasie, bo ja też – uśmiechnęła się.
- Przynajmniej ciebie będę znała, to już jakiś plus – zaśmiałam się.
- Poznam Cię jeszcze z Matt’em, moim chłopakiem.
- Okej – strzeliłam banana. – Idziemy na lekcje?
- Spoko – kolejny raz się uśmiechnęła.
W drodze do klasy numer 29 na pierwszym piętrze, rozmawiałam z Lucie. To bardzo miła dziewczyna. Łatwo się z nią dogadać i w ogóle. W klasie byłyśmy 5 minut przed dzwonkiem. Lucie usiadła ze swoim chłopakiem, Matt’em, z którym mnie poznała. A ja usiadłam z dziewczyną o imieniu Mary. Pogadałam z nią chwilę i od razu polubiłam. Tak samo jak Lucie jest miłą dziewczyną. Zakolegowałam się z obydwiema.
Biologia minęła bardzo szybko, tak jak i pozostałe lekcje. Lunch zjadłam w towarzystwie Mary, Lucie i Matt’a. Stworzyliśmy taką małą paczkę znajomych.
Do domu wróciłam o 2:30. Od razu pobiegłam na górę, aby się przebrać w coś wygodniejszego. Założyłam komplet siwych dresów (bluzę i spodnie), czarną, luźną koszulkę i wysokie, czarne trampki. Włosy związałam w luźnego koka.
Udałam się na dół, aby coś zjeść. Zrobiłam spaghetti, żeby tata mógł sobie później odgrzać. Po przygotowanym i zjedzonym posiłku poszłam na górę i włączyłam laptopa. Patrzyłam kto jest na skype’ie. Była Ola. Od razu wyłączyłam skype’a, żeby tylko uniknąć rozmowy z nią. Sprawdziłam facebook’a oraz twitter’a. Miałam mnóstwo zaproszeń i przybyło mi followersów.
No tak. Przecież to dziewczyna sławnego Zayn’a Malik’a – pomyślałam.
Zanim się obejrzałam była 4. Zaczęłam odrabiać lekcje, z którymi zeszło mi pół godziny. Nie miałam co robić więc poszłam przed telewizor. Włączyłam jakiś film, na którym usnęłam.
Obudziło mnie stukanie do drzwi. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia, krzycząc „Już idę!”. Otworzyłam i ujrzałam piątkę chłopaków, nie był to nikt inny, jak One Direction.
- Czeeeeść! – krzyknęli równo, jakby wcześniej to ćwiczyli.
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam im tym samym. Zaprosiłam ich do środka. Poszliśmy do mojego salonu, usiedliśmy na kanapie i zaczęli się wypytywać, jak tam w szkole i w ogóle. Na wszystko im odpowiedziałam. Koło 6:20 wrócił mój tata. Przywitał się z nimi i poszedł zjeść. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się do 9. Pożegnałam się z nimi i poszłam się wykąpać. Do łóżka położyłam się koło 10.
* * *
Drugiego dnia szkoły miałam na drugą lekcję. Wstałam o 7:40. Do ubrania wybrałam szare spodnie, ciemnoniebieską koszulkę, szaro-czarną bejsbolówkę, białe buty z Nike i na szyję nieśmiertelnik. Wybrałam dużą, poręczną torebkę z Adidasa, do której wrzuciłam wszystko, co potrzeba. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i umalowałam. Na dół zeszłam o 8. W kuchni siedział tata, pijąc kawę i czytając gazetę.
- Cześć Tato! – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek, na co się uśmiechnął.
- Witaj córciu! – przywitał mnie także z uśmiechem.
Zaczęliśmy rozmawiać i w ogóle. Zrobiłam sobie śniadanie i dosiadłam się do jednej z bliższych mi osób. Około 8:35 tata zaczął się zbierać do pracy. Podobno pracował gdzieś w centrum Londynu.
- Podwieźć Cię może? Mam po drodze – oznajmił.
- Spoko, tylko wezmę torebkę.
Szybko pobiegłam na górę. Patrząc na innych ojców to mój tata jest całkiem w porządku. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby go zabrakło.
Szybko wyszliśmy, sama nie wiem dlaczego. Miałam do szkoły na 8:55, a o 8:40 już jechałam, w sumie, to okej. Dotarliśmy pod szkołę w ciągu 3 minut. Pożegnałam się z tatą i ruszyłam w stronę budynku, w którym zdobywa się wiedzę.
Idąc do mojej szafki spotkałam Mary, z którą od razu się przywitałam. Zdążyłam ją już trochę poznać. Nie miała zbyt kolorowego dzieciństwa i życia zresztą też.
Wychowywała się przy ojcu, który pił, bił jej matkę i ją. To przykre, tak traktować człowieka, nawet jeśli jest naszą rodziną. Nikogo nie powinno się tak traktować, a zwłaszcza żony i córki. To wszystko się zmieniło, od dnia w którym ojciec Mary, pobił jej mamę tak, że wylądowała w szpitalu. Sąsiedzi zadzwonili po policję i go zgarnęli. Teraz siedzi w więzieniu.
Współczuję jej, bo mam kochającą rodzinę, a ona – nie. To smutne patrzeć na kogoś takiego i nie urazić. Wiem, że cierpi, ale to kryje.
Udałyśmy się z Mary do mojej szafki, przy niej była Lucie i Matt. Przywitałyśmy się z nimi. Ja wrzuciłam książki do szafki i udaliśmy się we czwórkę na lekcję angielskiego. Tak jak poprzedniego dnia lunch zjadłam z nowymi przyjaciółmi. Kolejne lekcje minęły szybko, jak nigdy. Do domu wracałam z Mary. Mieszkała kilka domów przede mną.
W domu byłam o 3:20. Torebkę rzuciłam na wieszak, po czym poszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Na stole leżała karteczka na której pisało :
„Zrób sobie coś do jedzenia. Wrócę późno, bo jadę do Brandon’a na kolację.
Całusy, Tata.”
Zrobiłam sobie zupkę chińską, bo akurat znalazłam w szafce. Zjadłam ją przed telewizorem. Później poszłam odrobić lekcje i udałam się do chłopaków. Otworzył mi zawsze uśmiechnięty Louis. Przywitaliśmy się i udaliśmy do salonu, gdzie siedziała reszta oraz Eleanor i Danielle.
- Eleanor! Danielle! – uśmiechnęłam się i rzuciłam na nie.
Wybuchły śmiechem i się do mnie przytuliły. Przywitałam się z resztą, usiadłam obok Zayn’a i Nialler’a. Kolejny dzień spędziłam z tymi szalonymi chłopakami i ich partnerkami. Są naprawdę takimi świrami jak nikt inny. Koło 10:30 poszłam do domu. W tym samym czasie Liam i Lou odwozili Dan oraz El do ich domów. Zayn odprowadził mnie pod same drzwi, obejmując mnie.
- O której jutro lecicie? – zapytałam.
- Hm.. Gdzieś tak o 3, a co?
- No bo chce się z Tobą pożegnać, ale jeśli mam się narzucać to nie – odpowiedziałam zdziwiona.
- Kochanie, tylko się z tobą drażnię – uśmiechnął się łobuzersko.
- Jak mogłeś? – udałam, że płaczę.
Zaśmiał się i mocno mnie przytulił, kochałam to.
- Jutro mam mało lekcji więc spoko. Skończę chyba o 1:10, to o 1:25 powinnam być w domu. Od razu po szkole do was przyjdę, ok? – uśmiechnęłam się.
- To super! – prawie krzyknął. – Dobrze Skarbie, ja już idę, Pa – pocałował mnie, co odwzajemniłam.
Pobiegłam szybko na górę, wzięłam piżamę oraz czystą bieliznę i poszłam do łazienki. O 11:10 leżałam już na swoim łóżku.
* * *
Obudził mnie budzik o 6:35. Do ubrania wybrałam ulubione jasne jeansy, czarną bokserkę, szary sweterek oraz czarne baleriny. Poszłam do łazienki ubrać się i umalować. Na dół zeszłam o 6:50. Zjadłam szybkie śniadanie przed telewizorem. Wyszłam do szkoły o 7:30.
Przy wejściu spotkałam Matt’a, z którym trochę pogadałam i udałam się do mojej szafki. Wzięłam to, co potrzeba i udałam się na historię. Kolejny dzień i lekcje leciały strasznie szybko. Lunch w tym samym towarzystwie, co zawsze.
Do domu wracałam sama, dlatego byłam tam już prawie po dziesięciu minutach. Otworzyłam dom i poszłam na górę trochę poprawić swój wygląd. Ponownie wyszłam z domu, o godzinie 1:30, i szybko poszłam do chłopaków.
Otworzyła mi Eleanor. Przywitałyśmy się i ja poszłam do pokoju Zayn’a, a El do Lou. Weszłam po cichu. Zapinał walizkę, która leżała na łóżku. Podeszłam cichutko do niego i przytuliłam go od tyłu, aż podskoczył ze strachu. Zaśmiałam się.
- Nie strasz mnie! – obrócił się i zaśmiał.
- A jeśli nie? – zrobiłam słodkie oczka oraz zadziorny uśmiech.  
Zaczął się śmiać, po czym delikatnie mnie pocałował. Usiadłam na łóżku i patrzyłam jak męczy się z zamknięciem walizki. Gdy już skończył, odstawił ją na podłogę. W sumie leżały tam dwie duże walizki, plecak i ta, którą dołożył.
- Noo! Gotowe! – uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
Odwzajemniłam uśmiech, a on mnie przytulił.
- Będzie mi tego brakować – zrobiłam smutną minę.
- Mi też, ale to tylko miesiąc, a zresztą za dwa tygodnie się widzimy, bo przyjeżdżasz do nas jak będziemy w Nowym Jorku.
- Wiem, ale to i tak długo – zaśmiałam się.
Rozmawialiśmy sobie do 2 i ruszyliśmy busem na lotnisko. Podróż zajęła około 20 minut. Weszliśmy tylnym wejściem, czy tam wejściem dla VIP-ów, żeby fani się nie zbiegli. Chłopcy oddali swoje bagaże i zaczęli się z nami żegnać. Najdłużej żegnałam się z Zayn’em, to oczywiste.
- Masz pisać i dzwonić – powiedziałam.
- Obiecuję. A ty masz mi odpisywać i nie płakać, ok? – zapytał przytulając mnie.
- Postaram się – zaśmiałam się.
Pocałowaliśmy się i powoli zaczął iść. Stanęłyśmy razem z Dan i El koło siebie, i się przytuliłyśmy.
- El, przecież wróci – zaśmiałam się.
- No wiem, ale zawsze tak mam – odpowiedziała łkając.
Zaczęłyśmy machać na pożegnanie. Nie mogłam powstrzymać łez i pozwoliłam im spłynąć po moich policzkach.
- Mi kazałaś nie płakać, a sama co robisz? – zaśmiała się Eleanor, już w lepszym stanie.
- No i dobra. Ja mówię jedno, a robię drugie. Nie muszę słuchać własnych słów.
- Eh.. Wy naprawdę jesteście szajbnięte – powiedziała Dan.
Wybuchnęłyśmy śmiechem i ruszyłyśmy do busa.  Kierowca zawiózł nas do mojego domu. Zaprosiłam dziewczyny na kawę i ploty. W domu nikogo nie było czyli, że tata był jeszcze w pracy, no bo przecież nawet 4 nie było, a on zwykle wraca po 6.
Usiadłyśmy w kuchni. Ja zrobiłam kawę i podałam ciastka, a dziewczyny gadały ze mną. Rozmawiałyśmy o chłopakach, o ich trasie, o naszych związkach, o Perrie i wakacjach w Irlandii. Dużo rzeczy się dowiedziałam o dziewczynach jak i o chłopakach oraz ich rodzeństwie i rodzicach. Opowiedziały mi o byłych dziewczynach Zayn’a i reszty 1D oraz ich samych.
Podczas gdy spotkałyśmy się z Eleanor pierwszy raz, jakimś dziwnym trafem nie dowiedziałam się, gdzie się poznali z Louis’em, i jak rozwijała się ich znajomość. Gadałyśmy gdzieś do 8:40. W międzyczasie przyszedł mój tata. Jak dziewczyny pojechały do domu, ja wykąpałam się, odrobiłam lekcje i około 10 położyłam się.


______________
 Hej! :) Fajnie w końcu dodać nowy rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale zepsuła mi się klawiatura, i muszę pisać inną do której nie jestem przyzwyczajona. Dodałabym wczoraj, ale już usypiałam na klawiaturze. ;D 
Mam nadzieję, że się podoba. Trochę przyśpieszyłam akcję, bo w jednym rozdziale są opisane 3 dni, a zawsze był jeden. To ze względu, że chce jak najszybciej doprowadzić do wyjazdu głównej bohaterki do zespołu.  
Dziękuje, za tyle wejść :) Jest ich prawie 7800! Wow! Podziwiam was! :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, JASNE?! xD 
Pozdrawiam Dziubki, Wasza K. :*
Kiss. Xx