sobota, 14 lipca 2012

16. Stuknięte i zapłakane.

O godzinie 6:30 obudził mnie budzik w telefonie, piosenką Everything About You, 1D.  Taaak, poniedziałek, początek maja, pierwszy dzień w nowej szkole. Z niechęcią wstałam i podeszłam do szafy w celu znalezienia jakichś poczciwych ubrań. Wybrałam czarne spodnie, kremowy sweterek zakładany przez głowę, na nogi założyłam białe trampki z Converse’a, na szyje wisior z serduszkiem, do niego dobrałam podobne kolczyki i jakąś apaszko-chustę, aby pasowała do mojego zestawu.
Wybrałam dość elegancką torebkę, żeby nie wyglądała głupio przy tym co ubrałam. Do torebki wrzuciłam potrzebne książki i zeszyty, piórnik, portfel oraz plan lekcji wraz z rozpisem sal i nauczycieli. Odbyłam poranną toaletę w 20 minut, umalowałam się delikatnie i zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam płatki i usiadłam przed telewizorem. Zjadłam je w 10 minut.
Poszłam na górę wziąć jeszcze telefon, który wskazywał 7:25 i poszłam umyć zęby. O 7:31 byłam gotowa. Wychodząc zabrałam klucze z wieszaka, zamknęłam drzwi i wrzuciłam je do torebki. Szłam jakieś 10 minut więc kwadrans przed lekcjami byłam już w szkole.
Podeszłam do mojej szafki Zanieść książki. Ludzie zbytnio się na mnie nie patrzyli czyli było okej. Obok mojej szafki stała dziewczyna o coś szperała w swojej. Wrzuciłam książki i spojrzałam na plan. Pierwsza Biologia, z panią Lauren Smith.
- Hej – powiedziała do mnie dziewczyna. – Jestem Lucie, a ty? – uśmiechnęła się.
- Cześć, jestem Julia, miło mi poznać – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Co masz pierwsze? – zapytała.
- Biologię, a ty?
- Widocznie będziemy razem w klasie, bo ja też – uśmiechnęła się.
- Przynajmniej ciebie będę znała, to już jakiś plus – zaśmiałam się.
- Poznam Cię jeszcze z Matt’em, moim chłopakiem.
- Okej – strzeliłam banana. – Idziemy na lekcje?
- Spoko – kolejny raz się uśmiechnęła.
W drodze do klasy numer 29 na pierwszym piętrze, rozmawiałam z Lucie. To bardzo miła dziewczyna. Łatwo się z nią dogadać i w ogóle. W klasie byłyśmy 5 minut przed dzwonkiem. Lucie usiadła ze swoim chłopakiem, Matt’em, z którym mnie poznała. A ja usiadłam z dziewczyną o imieniu Mary. Pogadałam z nią chwilę i od razu polubiłam. Tak samo jak Lucie jest miłą dziewczyną. Zakolegowałam się z obydwiema.
Biologia minęła bardzo szybko, tak jak i pozostałe lekcje. Lunch zjadłam w towarzystwie Mary, Lucie i Matt’a. Stworzyliśmy taką małą paczkę znajomych.
Do domu wróciłam o 2:30. Od razu pobiegłam na górę, aby się przebrać w coś wygodniejszego. Założyłam komplet siwych dresów (bluzę i spodnie), czarną, luźną koszulkę i wysokie, czarne trampki. Włosy związałam w luźnego koka.
Udałam się na dół, aby coś zjeść. Zrobiłam spaghetti, żeby tata mógł sobie później odgrzać. Po przygotowanym i zjedzonym posiłku poszłam na górę i włączyłam laptopa. Patrzyłam kto jest na skype’ie. Była Ola. Od razu wyłączyłam skype’a, żeby tylko uniknąć rozmowy z nią. Sprawdziłam facebook’a oraz twitter’a. Miałam mnóstwo zaproszeń i przybyło mi followersów.
No tak. Przecież to dziewczyna sławnego Zayn’a Malik’a – pomyślałam.
Zanim się obejrzałam była 4. Zaczęłam odrabiać lekcje, z którymi zeszło mi pół godziny. Nie miałam co robić więc poszłam przed telewizor. Włączyłam jakiś film, na którym usnęłam.
Obudziło mnie stukanie do drzwi. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę wejścia, krzycząc „Już idę!”. Otworzyłam i ujrzałam piątkę chłopaków, nie był to nikt inny, jak One Direction.
- Czeeeeść! – krzyknęli równo, jakby wcześniej to ćwiczyli.
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam im tym samym. Zaprosiłam ich do środka. Poszliśmy do mojego salonu, usiedliśmy na kanapie i zaczęli się wypytywać, jak tam w szkole i w ogóle. Na wszystko im odpowiedziałam. Koło 6:20 wrócił mój tata. Przywitał się z nimi i poszedł zjeść. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się do 9. Pożegnałam się z nimi i poszłam się wykąpać. Do łóżka położyłam się koło 10.
* * *
Drugiego dnia szkoły miałam na drugą lekcję. Wstałam o 7:40. Do ubrania wybrałam szare spodnie, ciemnoniebieską koszulkę, szaro-czarną bejsbolówkę, białe buty z Nike i na szyję nieśmiertelnik. Wybrałam dużą, poręczną torebkę z Adidasa, do której wrzuciłam wszystko, co potrzeba. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i umalowałam. Na dół zeszłam o 8. W kuchni siedział tata, pijąc kawę i czytając gazetę.
- Cześć Tato! – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek, na co się uśmiechnął.
- Witaj córciu! – przywitał mnie także z uśmiechem.
Zaczęliśmy rozmawiać i w ogóle. Zrobiłam sobie śniadanie i dosiadłam się do jednej z bliższych mi osób. Około 8:35 tata zaczął się zbierać do pracy. Podobno pracował gdzieś w centrum Londynu.
- Podwieźć Cię może? Mam po drodze – oznajmił.
- Spoko, tylko wezmę torebkę.
Szybko pobiegłam na górę. Patrząc na innych ojców to mój tata jest całkiem w porządku. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby go zabrakło.
Szybko wyszliśmy, sama nie wiem dlaczego. Miałam do szkoły na 8:55, a o 8:40 już jechałam, w sumie, to okej. Dotarliśmy pod szkołę w ciągu 3 minut. Pożegnałam się z tatą i ruszyłam w stronę budynku, w którym zdobywa się wiedzę.
Idąc do mojej szafki spotkałam Mary, z którą od razu się przywitałam. Zdążyłam ją już trochę poznać. Nie miała zbyt kolorowego dzieciństwa i życia zresztą też.
Wychowywała się przy ojcu, który pił, bił jej matkę i ją. To przykre, tak traktować człowieka, nawet jeśli jest naszą rodziną. Nikogo nie powinno się tak traktować, a zwłaszcza żony i córki. To wszystko się zmieniło, od dnia w którym ojciec Mary, pobił jej mamę tak, że wylądowała w szpitalu. Sąsiedzi zadzwonili po policję i go zgarnęli. Teraz siedzi w więzieniu.
Współczuję jej, bo mam kochającą rodzinę, a ona – nie. To smutne patrzeć na kogoś takiego i nie urazić. Wiem, że cierpi, ale to kryje.
Udałyśmy się z Mary do mojej szafki, przy niej była Lucie i Matt. Przywitałyśmy się z nimi. Ja wrzuciłam książki do szafki i udaliśmy się we czwórkę na lekcję angielskiego. Tak jak poprzedniego dnia lunch zjadłam z nowymi przyjaciółmi. Kolejne lekcje minęły szybko, jak nigdy. Do domu wracałam z Mary. Mieszkała kilka domów przede mną.
W domu byłam o 3:20. Torebkę rzuciłam na wieszak, po czym poszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Na stole leżała karteczka na której pisało :
„Zrób sobie coś do jedzenia. Wrócę późno, bo jadę do Brandon’a na kolację.
Całusy, Tata.”
Zrobiłam sobie zupkę chińską, bo akurat znalazłam w szafce. Zjadłam ją przed telewizorem. Później poszłam odrobić lekcje i udałam się do chłopaków. Otworzył mi zawsze uśmiechnięty Louis. Przywitaliśmy się i udaliśmy do salonu, gdzie siedziała reszta oraz Eleanor i Danielle.
- Eleanor! Danielle! – uśmiechnęłam się i rzuciłam na nie.
Wybuchły śmiechem i się do mnie przytuliły. Przywitałam się z resztą, usiadłam obok Zayn’a i Nialler’a. Kolejny dzień spędziłam z tymi szalonymi chłopakami i ich partnerkami. Są naprawdę takimi świrami jak nikt inny. Koło 10:30 poszłam do domu. W tym samym czasie Liam i Lou odwozili Dan oraz El do ich domów. Zayn odprowadził mnie pod same drzwi, obejmując mnie.
- O której jutro lecicie? – zapytałam.
- Hm.. Gdzieś tak o 3, a co?
- No bo chce się z Tobą pożegnać, ale jeśli mam się narzucać to nie – odpowiedziałam zdziwiona.
- Kochanie, tylko się z tobą drażnię – uśmiechnął się łobuzersko.
- Jak mogłeś? – udałam, że płaczę.
Zaśmiał się i mocno mnie przytulił, kochałam to.
- Jutro mam mało lekcji więc spoko. Skończę chyba o 1:10, to o 1:25 powinnam być w domu. Od razu po szkole do was przyjdę, ok? – uśmiechnęłam się.
- To super! – prawie krzyknął. – Dobrze Skarbie, ja już idę, Pa – pocałował mnie, co odwzajemniłam.
Pobiegłam szybko na górę, wzięłam piżamę oraz czystą bieliznę i poszłam do łazienki. O 11:10 leżałam już na swoim łóżku.
* * *
Obudził mnie budzik o 6:35. Do ubrania wybrałam ulubione jasne jeansy, czarną bokserkę, szary sweterek oraz czarne baleriny. Poszłam do łazienki ubrać się i umalować. Na dół zeszłam o 6:50. Zjadłam szybkie śniadanie przed telewizorem. Wyszłam do szkoły o 7:30.
Przy wejściu spotkałam Matt’a, z którym trochę pogadałam i udałam się do mojej szafki. Wzięłam to, co potrzeba i udałam się na historię. Kolejny dzień i lekcje leciały strasznie szybko. Lunch w tym samym towarzystwie, co zawsze.
Do domu wracałam sama, dlatego byłam tam już prawie po dziesięciu minutach. Otworzyłam dom i poszłam na górę trochę poprawić swój wygląd. Ponownie wyszłam z domu, o godzinie 1:30, i szybko poszłam do chłopaków.
Otworzyła mi Eleanor. Przywitałyśmy się i ja poszłam do pokoju Zayn’a, a El do Lou. Weszłam po cichu. Zapinał walizkę, która leżała na łóżku. Podeszłam cichutko do niego i przytuliłam go od tyłu, aż podskoczył ze strachu. Zaśmiałam się.
- Nie strasz mnie! – obrócił się i zaśmiał.
- A jeśli nie? – zrobiłam słodkie oczka oraz zadziorny uśmiech.  
Zaczął się śmiać, po czym delikatnie mnie pocałował. Usiadłam na łóżku i patrzyłam jak męczy się z zamknięciem walizki. Gdy już skończył, odstawił ją na podłogę. W sumie leżały tam dwie duże walizki, plecak i ta, którą dołożył.
- Noo! Gotowe! – uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
Odwzajemniłam uśmiech, a on mnie przytulił.
- Będzie mi tego brakować – zrobiłam smutną minę.
- Mi też, ale to tylko miesiąc, a zresztą za dwa tygodnie się widzimy, bo przyjeżdżasz do nas jak będziemy w Nowym Jorku.
- Wiem, ale to i tak długo – zaśmiałam się.
Rozmawialiśmy sobie do 2 i ruszyliśmy busem na lotnisko. Podróż zajęła około 20 minut. Weszliśmy tylnym wejściem, czy tam wejściem dla VIP-ów, żeby fani się nie zbiegli. Chłopcy oddali swoje bagaże i zaczęli się z nami żegnać. Najdłużej żegnałam się z Zayn’em, to oczywiste.
- Masz pisać i dzwonić – powiedziałam.
- Obiecuję. A ty masz mi odpisywać i nie płakać, ok? – zapytał przytulając mnie.
- Postaram się – zaśmiałam się.
Pocałowaliśmy się i powoli zaczął iść. Stanęłyśmy razem z Dan i El koło siebie, i się przytuliłyśmy.
- El, przecież wróci – zaśmiałam się.
- No wiem, ale zawsze tak mam – odpowiedziała łkając.
Zaczęłyśmy machać na pożegnanie. Nie mogłam powstrzymać łez i pozwoliłam im spłynąć po moich policzkach.
- Mi kazałaś nie płakać, a sama co robisz? – zaśmiała się Eleanor, już w lepszym stanie.
- No i dobra. Ja mówię jedno, a robię drugie. Nie muszę słuchać własnych słów.
- Eh.. Wy naprawdę jesteście szajbnięte – powiedziała Dan.
Wybuchnęłyśmy śmiechem i ruszyłyśmy do busa.  Kierowca zawiózł nas do mojego domu. Zaprosiłam dziewczyny na kawę i ploty. W domu nikogo nie było czyli, że tata był jeszcze w pracy, no bo przecież nawet 4 nie było, a on zwykle wraca po 6.
Usiadłyśmy w kuchni. Ja zrobiłam kawę i podałam ciastka, a dziewczyny gadały ze mną. Rozmawiałyśmy o chłopakach, o ich trasie, o naszych związkach, o Perrie i wakacjach w Irlandii. Dużo rzeczy się dowiedziałam o dziewczynach jak i o chłopakach oraz ich rodzeństwie i rodzicach. Opowiedziały mi o byłych dziewczynach Zayn’a i reszty 1D oraz ich samych.
Podczas gdy spotkałyśmy się z Eleanor pierwszy raz, jakimś dziwnym trafem nie dowiedziałam się, gdzie się poznali z Louis’em, i jak rozwijała się ich znajomość. Gadałyśmy gdzieś do 8:40. W międzyczasie przyszedł mój tata. Jak dziewczyny pojechały do domu, ja wykąpałam się, odrobiłam lekcje i około 10 położyłam się.


______________
 Hej! :) Fajnie w końcu dodać nowy rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale zepsuła mi się klawiatura, i muszę pisać inną do której nie jestem przyzwyczajona. Dodałabym wczoraj, ale już usypiałam na klawiaturze. ;D 
Mam nadzieję, że się podoba. Trochę przyśpieszyłam akcję, bo w jednym rozdziale są opisane 3 dni, a zawsze był jeden. To ze względu, że chce jak najszybciej doprowadzić do wyjazdu głównej bohaterki do zespołu.  
Dziękuje, za tyle wejść :) Jest ich prawie 7800! Wow! Podziwiam was! :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, JASNE?! xD 
Pozdrawiam Dziubki, Wasza K. :*
Kiss. Xx

30 komentarzy:

  1. łaał ! jaki długi xD
    uwielbiam czytać Twoje rozdziały. ;D
    a ten jest po prostu świetny ; *
    łejtam na nexta xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne ! ;**
    kiedy następny? ;D
    niech w następnym rozdziale poleci do 1D . i chciałabym przeczytać spotkanie Julii z Perrie. ;) jakbyś mogła to weź wpleć w to opowiadanie Edwards ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny.. ? tego to Ci nie powiem xD
      Właśnie planuję. ;D i to z Perrie powoli tez ;D

      Usuń
    2. to dobrze . na pewno wyjdzie Ci świetnie ;)

      Usuń
  3. Mega !
    Lubie to opowiadanie ... ;]
    Czekam na następny !^ ^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty blog ♥ Kiedy bd następny rozdział ? ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział♥ Kiedy bd następny ? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) nie wiem jeszcze, bo na razie wena mnie opuściła ;D

      Usuń
  6. nie mogę się doczekać następnego :D najszybciej proszę! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział fajny ale czekam aż akcja się troche rozkręci hehe.No to kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny blog . ♥ '
    Kiedy nastepny rozdział . ? : )

    OdpowiedzUsuń
  9. kolejna ciekawa notka :), swietny rozdzial! a ogólnie, to świetny blog! :D wpadnij do mnie *: obserwuj, jeśli blog Ci się podoba :) masz twittera? follow? @viktoriapoland :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaje zaje biste opowiadanie .. <3 zobaczylam wczoraj wieczorem na fb link do twojego bloga .. Przeczytalam pierwszy rozdzial a potem nie moglam przestac czytac .prosze pisz czesciej nastepne rozdzialy bo dostane kota :-D ! A gdy skonczysz to opowiadanie zacznij pisac nastepne .. Oczywiscie o 1D ! Pozdrawiam . Sylwia

      Usuń
    2. Dziękuje! :) Postaram się ;D Narazie nie zamierzam go kończyć, ale mam kilka innych pomysłów więc kto wie :D jeszcze raz dziękuje :) <3

      Usuń
  10. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem. Dopiero zaczęłam pisać, bo wcześniej nie miałam żadnego pomysłu. Koło wtorku-środy, ale nic nie obiecuję.

      Usuń
    2. ok ale fajnie by było w przyszłym tygodniu bo potem mnie nie będzie i nie będę miała internetu chciałabym przeczytać jak najszybciej i dzięki za odpowiedź;)

      Usuń
    3. Postaram się jak najszybciej :)

      Usuń
  11. Kiedy nowy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny rozdział aż na końcu mi łezki poleciały
    ;-)) <3 Zayn jest taki kochany <3<3
    Ach..jaka dziewczyna nie marzyła by o takim chłopaku.*.*

    OdpowiedzUsuń