piątek, 6 lipca 2012

15. Śniadanie.

Leżeliśmy na łóżku Zayn’a bawiąc się naszymi palcami. To było takie fajne. Ja leżałam wtulona w tors Malika, a on gładził dłonią  moje włosy, a drugą bawił się moimi palcami. Jedna z moich rąk powędrowała na klatkę piersiową chłopaka, a druga robiła dokładnie to samo, co jego. W pewnym momencie strasznie głośno ziewnęłam, co oznaczało, że chce mi się spać.
- Śpiąca, a raczej usypiająca Królewna? – zapytał.
- Na to wygląda – odparłam po chwili, a na mojej twarzy zagościł lekki uśmiech.
- Nie opłaca Ci się już iść do domu, śpij tutaj – zachęcił mnie. – Chcesz może jakąś koszulkę? – zapytał.
- Okej. Nie chcę koszulki, tak jest spoko – uśmiechnęłam się. – Tylko możesz nas przykryć kocem.
- Jak sobie Królewna życzy – wstał, okrył mnie kocem, po czym ponownie znalazł się obok mnie. Ścisnął mnie tak mocno, że aż wydałam cichy jęk, na co mój Chłopak tylko zachichotał.
Pocałował mnie w czoło i wyszeptał do mojego ucha słodkie „Dobranoc”. Uśmiechnęłam się słodko i zasnęłam wtulona w Zayn’a.

* * *
Obudziłam się koło 4, bo usłyszałam jakieś głosy i szelesty. Pewnie reszta wracała z imprezy. Nie wiem z jakiej racji w pokoju Zayn’a znalazł się pijany Harry. Stał w drzwiach i się kołysał pod wpływem alkoholu. Zaświecił światło i ruszył w stronę łóżka, na którym znajdowałam się wraz z Zayn’em. Zaczął coś mruczeć pod nosem, ale dokładnie nie wiem co. O coś się potknął i runął na podłogę. Narobił tyle hałasu, że Zayn się obudził. Hazza głośno jęknął z bólu.
- Stary?! Co ty tu robisz w środku nocy? – głośno zapytał Zayn.
Styles zaczął coś bełkotać, ale nie rozumiałam. Malik powiedział, abym spokojnie zaczekała i wyszedł z pokoju. Hazz podszedł do łóżko i się na nim położył. Wtulił się we mnie. Jego ręka wędrowała po moim udzie. Szybko się odwróciłam i ujrzałam jego uśmiechniętą twarz. Zaczął się przybliżać do moich ust.
- Harry! – wrzasnęłam, że pewnie było mnie słychać w całym domu.
- Wiem, że tego chcesz – wybełkotał mi prosto w twarz, a ja szybko zerwałam się z łóżka.

Do pokoju wbiegł Zayn razem z Louis’em. Malik podbiegł i uderzył Styles’a w twarz, a dokładniej w lewy policzek. Ten z bólu upadł na podłogę. Zayn wraz z Lou wynieśli Harry’ego z pokoju. Po chwili Malik stał już razem ze mną przytulając mnie. 

- Tak Cię za niego przepraszam, Juls – pocałował mnie w czoło.
Do pokoju wpadł Tomlinson i od razu do nas podbiegł, także mnie objął.
- Wszystko dobrze? – zapytał z troską pasiasty.
- Tak, jest okej. Dzięki za pomoc – uśmiechnęłam się do nich oraz obdarowałam obydwu buziaka w policzek.
Odwzajemnili mój uśmiech.
- Wiesz, Harry to typ kobieciarza, i prawie zawsze tak ma, gdy dużo wypije więc nie masz się o co martwić – powiedział Louis.
- Ej, Lou.. Mógłbyś się już odkleić od MOJEJ DZIEWCZYNY?! – Zayn zaakcentował te dwa słowa.
- Okej, okej. Ale ty jesteś zazdrosny – zaśmiał się Tommo.
- To co! I nie przesadzaj!

- Okej. Nie wiem jak wy, ale ja idę spać – powiedziałam. 

Położyłam się, a Zayn jeszcze chwilę rozmawiał z Louim. Gdy się już położył od razu przytulił mnie od tyłu i delikatnie zaczął muskać moją szyję. Zaczęłam się śmiać, i mówić, aby przestał, ale nie ustępował. Odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechnął się do mnie, a ja namiętnie go pocałowałam. Znowu się uśmiechnął, ja za to odwróciłam się, żeby być do niego plecami. Objął mnie, czułam, że odpływam, znowu. 

* * *

Obudziłam się koło 11. Jak na mnie byłam bardzo wypoczęta. Obok mnie słodko spał Zayn. Stwierdziłam, że nie mam co leżeć więc po cichu i delikatnie wyszłam z łóżka, później udałam się do łazienki. Odbyłam mini poranną toaletę, czyli obmyłam twarz, uczesałam włosy i ogółem przyglądałam się sobie. Później ruszyłam w kierunku kuchni. Nikogo tam nie było, podobnie jak w salonie. 

W kuchni zebrałam potrzebne składniki i zaczęłam robić ciasto na naleśniki. Po 5 minutach było już gotowe i zaczęłam smażyć tonę naleśników, dla tych głodomorów. W międzyczasie przygotowałam do nich ser, który ustawiłam na stole razem z dżemem, nutellą, bitą śmietaną i owocami.
Po chyba pół godzinie smażenia naleśników na dwóch patelniach miałam gotowe dwa talerze. Nadal nikt nie schodził więc zrobiłam sobie jeszcze kakao i zaczęłam jeść. Zjadłam chyba z sześć. Później udałam się do salonu. Pomyślałam, że zrobię im taką pobudkę jak mi oni w poniedziałek. Postanowiłam włączyć ich płytę i podgłosić tak, aby było słychać w całym domu. Zanim to zrobiłam do salonu przyszedł Liam.
- Hej! Co ty tu majstrujesz? – przywitał się z uśmiechem i zapytał.
- Cześć! – uśmiechnęłam się. – A wiesz, taką pobudkę, tak jak wy mi pierwszego poranka tutaj. Radzę Ci iść teraz zjeść, bo później może zabraknąć – znowu się uśmiechnęłam.
- Okeeeej – przeciągnął. – To idę jeść – uśmiechnął się i poszedł do kuchni.
- Smacznego Daddy! – krzyknęłam.
- Dzięki! – odkrzyknął.
Mój niecny plan, kontynuowałam. Zaczęłam podgłaszać muzykę. Coraz głośniej, głośniej i głośniej. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i czytałam jakieś czasopisma, które leżały na ławie. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. Czekałam na reakcję ze strony 4/5 One Direction. Po około 2 minutach do salonu jak oparzony Lou.
- Co tu się dzieje?! – krzyknął, aby zagłuszyć muzykę.
Zawołałam go ruchem palca.
- Wiesz.. Taka pobudka w stylu Julki – zaśmiałam się, a Louis popatrzył na mnie z pogardą. – Nie patrz się tak! Idź na naleśniki i kakao – powiedziałam i wygoniłam go do kuchni.

Dalej przeglądałam durne gazety, zastanawiając się kto będzie następny. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Do salonu wparował Zayn, patrząc na mnie wzrokiem mordercy. Uśmiechnęłam się promiennie. 

- Cześć Kochanie! W kuchni masz śniadanie – wstałam i cmoknęłam go. Odwzajemnił uśmiech i ruszył w stronę kuchni, ja nadal czekałam na kolejnych.
Następny był Nialler, a zaraz za nim Harry. Wtedy wyłączyłam muzykę i ruszyłam z Narrym do kuchni.
- Smacznego chłopcy! – uśmiechnęłam się zabójczo.
- Dzięki – odpowiedzieli chórem.
Stałam z założonymi rękami i oczekiwałam ich reakcji. Po minach było widać, że im smakuje. – No ma się ten talent!, pomyślałam. Przynajmniej do naleśników.
- Kto robił te naleśniki?! – zapytał podejrzanie Niall.
- Em.. Ja, coś nie tak? – odpowiedziałam.
- Julka! Robisz prześwietne naleśniki! – uśmiechnął się szeroko Głodomór.
- Haha, dzięki Nialler! – uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
Reszta oczywiście skierowała wzrok na nas. I oczywiście poszli w ślady Irlandczyka i zaczęli mnie chwalić. Uśmiechnęłam się i podziękowałam.
- Harry, jak tam policzek? – zapytałam cwaniacko.
- Hm.. Boli i nie pamiętam, dlaczego – odpowiedział speszony.
Zaczęłam się śmiać, Zayn i Lou wiedzieli dlaczego.
- Dlaczego się śmiejesz? – zapytał Hazza.
- No wiesz.. Bo wiem dlaczego Cię boli i kto Cię w niego uderzył.
- Kto?! – zapytał Styles.
- Zayn – uśmiechnęłam się.
- Co?! Jak?! Dlaczego?! Mój przyjaciel?! – zaczął na niego patrzyć złowrogo.
- Tak, Zayn. A dlatego, że zacząłeś się do mnie dobierać i obmacywać – powiedziałam już bez uśmiechu.
Popatrzyłam na każdego, widać, że się zdziwili zachowaniem Harry’ego. Nie dziwię im się.
- Ile wypiłem? – zapytał Harry.

- Wystarczająco dużo, aby przystawiać się do mojej dziewczyny! – warknął Zayn. 

- Spokój! Nie ma się co kłócić o byle co! – powiedział Liam. 

- Liam ma rację. Siłą tego nie rozwiążecie. Co się stało, się nie odstanie. Proponuję, aby Harry przeprosił i obiecał, że to się więcej nie powtórzy, okej? – oznajmiłam.
- Przepraszam – powiedział smutny Harry.
- Spoko – uśmiechnęłam się.
- Taaa.. – westchnął Zayn.
- To się więcej nie powtórzy! – krzyknął Loczek.
- No mam nadzieję – lekko uśmiechnął się Malik.
- I można bez bicia się – też się uśmiechnęłam.
Chłopcy zaczęli się śmiać razem ze mną. Podziękowali za tak pyszne śniadanie i poszli przymulać przed telewizorem. Ja postanowiłam, że po nich posprzątam. Zaczęłam zbierać talerze, a później kubki. Z racji tego, że Ci Debile mają zepsutą zmywarkę, musiałam wszystko pozmywać ręcznie. I tak byłam do tego przyzwyczajona.
Napuściłam wody do zlewu, później dodałam płynu i zaczekałam, aż zlew się napełni. Wsadziłam wszystko to, co musiałam umyć i zaczęłam zmywać. Nagle poczułam jak koś objął mnie w talii. Szybkim ruchem obróciłam się w stronę tego osobnika. Na rękach miałam pełno piany. Gdy zobaczyłam, że to Zayn, piana z moich dłoni wylądowała na jego włosach, czole, nosie i policzkach oraz trochę na jego czarnej podkoszulce w serek. Zaczęliśmy się głośno śmiać. Malik włożył ręce do zlewu i nabrał trochę piany, która wylądowała na moich włosach. Moje ręce powędrowały na jego szyję, a on znowu objął mnie w pasie. Nasze twarze zaczęły się do siebie przybliżać. Po chwili nasze usta złączyły się w delikatnym, aczkolwiek namiętnym pocałunku.
- Okej. Starczy Ci tych czułości z rana i południa. Przecież samo się nie pozmywa – powiedziałam w końcu.
- Oj tam.. Ale przecież nikt Cię do tego nie zmusza – uśmiechnął się łobuzersko.
- Wiem, a kto inny by to za was zrobił?
- Eee..
- No właśnie – zaśmiałam się. – A teraz zmykaj do chłopaków czy gdzie tam chcesz – nakazałam mu, na co tylko się uśmiechnął.
- Okej, ale poproszę całusa – zażądał stanowczo.
Uśmiechnęłam się i delikatnie cmoknęłam jego policzek.
- I to tyle?
- Tak, na więcej sobie nie zasłużyłeś, a teraz wypad, bo więcej nie będzie.
Pokiwał głową i opuścił kuchnię.

* * *
Wchodząc do domu wraz Zayn’em uśmiechnęłam się mimowolnie, bo usłyszałam jakieś śmiechy z salonu. Był tam tata, wraz z jakimś panem.
- Dzień dobry – powiedziałam równo z Zayn’em.
- O witajcie dzieci! – mój tata się uśmiechnął.
- Dzień dobry – powiedział mężczyzna.
- Julka, Zayn. To Brandon, mój kolega z pracy.
- Miło poznać – uśmiechnęłam się.
- Również – Brandon odwzajemnił uśmiech.
- To my tato, pójdziemy na górę, dobrze?
- Okej, to bawcie się dobrze – uśmiechnął się.
Zaśmialiśmy się i ruszyliśmy na górę, do mojego małego Królestwa. Zayn usadowił się na moim łóżku, a ja szukałam czegoś do ubrania. Wybrałam krótkie spodenki z ćwiekami, do tego koszulę w kratę, czarne conversy, kolczyki i wisiorek z serduszkiem, który dostałam na urodziny. Zabrałam także czystą bieliznę i udałam się do łazienki. Krótki prysznic, później szybki make-up, ubranie się i wysuszenie włosów. Po 35 minutach byłam już gotowa. Poszłam do pokoju, położyłam się koło Zayn’a i gadaliśmy do samego wieczora. Gdzieś koło 9 pożegnaliśmy się, Zayn poszedł do domu, a ja spać. 

 _____________________

Cześć, Kochane! ;* 

Znowu długo nie dodawałam, za co kolejny raz bardzo przepraszam! :* 
Postaram się to nadrobić jakimś dłuższym rozdziałem. ;) Dziękuje za tyle wyświetleń, jesteście niesamowite! :)) 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Jak zawsze Pozdrawiam, Wasza K. :*

Kiss. xx

20 komentarzy:

  1. zabawny rozdział ;)
    uwielbiam ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz talent !!
    Rozdział jest świetny !!
    Czekam nn :-Pq

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział! Zayn no i nawalony Harry,fajnie,fajnie :D
    Czekam na kolejny, @JoPoland14

    OdpowiedzUsuń
  4. superr...już się nie moge doczekać następnego,więc do roboty:D oczywiście żartuje bo to w końcu nie jest praca ale rozdział fajny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Postaram się jak najszybciej, ale właśnie to nie jest moja praca, robię to tylko dla przyjemności ;)

      Usuń
  5. Klaudia styles6 lipca 2012 22:09

    Dzięki . Rozdział jest boski i czekam na następny jutro :** buziaki kocham cię poprostu kobieto

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko ten rozdział jest świetny tak jak i wszystkie z niecierpliwością czekam na następny, naprawedę masz talent, czekam na pierwszy raz Julki i Zayn'a. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. oo matko.. brak słów! rozdział świeetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. O ciekawy rozdział! Podoba mi się ! ;] ; p
    Czekam na następny ! ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski czekam na nn:)
    I zapraszam do mnie:)
    http://one-thing-onedirection.blogspot.com/
    http://moments-in-times-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  11. Co z tym nowym rozdziałem??

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  13. NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DZISIAJ, PÓŹNYM WIECZOREM ALBO JUTRO. Xx

    OdpowiedzUsuń