Siedzieliśmy
przy naszym stoliku w szóstkę i gadaliśmy. Po jakichś 25 minutach przyjechał
Loui wraz z Eleanor. Wszyscy się z nimi
przywitaliśmy i ponownie zajęliśmy nasze miejsca.
-
Idziemy zatańczyć? – zapytał mnie Zayn.
-
Okej, ale niedługo – odpowiedziałam.
-
Oczywiście – uśmiechnął się i złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę parkietu.
Szczerze
mówiąc nie miałam na nic ochoty, ale to przecież ostatnie dni przed wyjazdem
Zayn’a na nie wiem jak długi czas. Nie lubię się z nikim rozstawać, a jeszcze gorzej
jak kogoś kocham.
Leciała
jakaś wolna piosenka, chyba coś Ed’a Sheeran’a. Podobały mi się jego piosenki,
a nawet bardzo. Tańczyłam z Zayn’em z
lekkim uśmiechem, który był wymuszony. Nie miałam powodów do uśmiechu.
- Ej Kochanie, co jest? Dlaczego jesteś smutna? – zapytał z troską.
- Ej Kochanie, co jest? Dlaczego jesteś smutna? – zapytał z troską.
-
Bo wyjeżdżasz, nawet nie wiem na jak długo. I kto wie, może znajdziesz sobie
tam w Stanach dużo lepszą, ładniejszą i fajniejszą dziewczynę – odpowiedziałam smutno.
-
Skarbie! Nie wygłupiaj się! Kocham Cię najbardziej na świecie i nigdy Cię nie
zranię. Nigdy bym nie znalazł lepszej dziewczyny od Ciebie, a to, że wyjadę i
nie będziemy razem to nic, bo przecież są telefony, skype i jeszcze przecież
będziesz mogła przylecieć do mnie na weekend więc nie przejmuj się –
powiedział, po czym mocno mnie przytulił i delikatnie pocałował.
Poczułam
się jak małe dziecko w objęciach mamy. To było takie romantyczne, a zarazem
fajne. Malik był taki opiekuńczy.
- Kocham Cię – wyszeptałam, tak żeby usłyszał.
- Kocham Cię – wyszeptałam, tak żeby usłyszał.
-
Ja Ciebie też – odpowiedział i delikatnie pocałował mnie w policzek.
- Będę za Tobą tęsknić – dodałam po chwili.
- Będę za Tobą tęsknić – dodałam po chwili.
-
Ja również, nawet nie wiesz jak bardzo będę tęsknił za twoim uśmiechem,
zapachem twoich perfum, które kocham tak jak Ciebie, za naszymi rozmowami przed
snem, które możemy ciągnąć w nieskończoność. Cholera! Za bardzo Cię kocham! –
odpowiedział śmiejąc się, a po chwili jego wargi musnęły moje.
Zatańczyliśmy
około 3 do 4 piosenek. Jedną wolną, a reszta to szybsze. Nie miałam siły
tańczyć więc zaraz usiedliśmy. Zayn poszedł zamówić mi coś do picia. Przyniósł
mi sok, o który prosiłam. Miło się uśmiechnęłam i podziękowałam. Wszyscy akurat
siedzieli przy stoliku więc zaczęliśmy rozmawiać o trasie chłopaków po USA. Ustaliliśmy,
że pierwsze pojedzie do nich Eleanor, później miną się z Danielle, a na koniec
jadę ja i chyba z nimi wracam.
Danielle i Liam oraz Eleanor i Louis poszli na parkiet, Harry ponownie do baru, a Niall poszedł niewiadomo gdzie. Zostaliśmy sami.
Danielle i Liam oraz Eleanor i Louis poszli na parkiet, Harry ponownie do baru, a Niall poszedł niewiadomo gdzie. Zostaliśmy sami.
-
Wiesz co? – zapytałam.
-
No co? – odpowiedział Malik.
- Nie mam ochoty tu siedzieć, nie mam humoru do imprez dzisiaj. Wolałabym spędzić z Tobą czas sam na sam, co ty na to? – odpowiedziałam.
- Nie mam ochoty tu siedzieć, nie mam humoru do imprez dzisiaj. Wolałabym spędzić z Tobą czas sam na sam, co ty na to? – odpowiedziałam.
-
Mhm.. Kusząca propozycja, więc.. Idziemy stąd! – powiedział miło, po czym
przytuliliśmy się.
Poczekaliśmy
jakieś 10 minut i wszyscy byli już przy naszym stoliku. Oznajmiliśmy reszcie,
że idziemy. Pożegnaliśmy się z nimi i wyszliśmy z klubu. Ruszyliśmy w stronę
miasta. Chciałam zobaczyć Londyn nocą. Ogólnie bardzo lubię chodzić uliczkami,
bardzo fajnie to wygląda. Kocham zwiedzać miasta nocą, sama nie wiem dlaczego. Chyba,
że gdy byłam mniejsza, rodzice zabierali mnie na różne wycieczki i wracaliśmy
nocą, a miasta były tak pięknie oświetlone. Ah.. Jakbym chciała powrócić do
tych starych czasów. Żyło się wtedy tak beztrosko i o wiele prościej. Nie było
tylu problemów i bezsensownych miłości.
-
Nad czym tak myślisz? – zapytał.
Nic
nie odpowiedziałam, tylko szłam przyglądając się oświetleniu ulic.
-
Hej! Julka! – stanął i chwycił moją twarz w swoje ręce.
-
Co się stało? – zapytałam.
-
Pytałem, nad czym tak myślisz.
-
Przepraszam. Myślałam, że chciałabym wrócić do tych czasów, w których nie
musiałam się o nic martwić. To było takie fajne, być dzieckiem. Nie musiałam
się martwić o drobne rzeczy, a teraz nawet boję się komuś zaufać – odparłam z
przykrością w głosie.
-
Kochanie, nie bój się ufać innym. To normalne, że chciałoby się wrócić do
dzieciństwa, ale nie da się, niestety. Ale gdyby nie to, że urośliśmy, to byśmy
się jeszcze nie znali więc lepiej, że dorośliśmy – uśmiechnął się jednym z tych
swoich powalających uśmiechów. Kochałam to.
- Tak, wiem, ale tu nie o to chodzi.
- Tak, wiem, ale tu nie o to chodzi.
-
A o co?
-
O to, że.. Że boję się, że ktoś mnie zrani..
Nic nie odpowiedział, tylko głośno westchnął. Doszliśmy do jakiegoś parku i usiedliśmy na ławce. Malik objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w Niego. Lampy oświetlały park. W oddali było widać niedużą fontannę, przy której stała jakaś para, To tak pięknie wyglądało.
Nic nie odpowiedział, tylko głośno westchnął. Doszliśmy do jakiegoś parku i usiedliśmy na ławce. Malik objął mnie ramieniem, a ja wtuliłam się w Niego. Lampy oświetlały park. W oddali było widać niedużą fontannę, przy której stała jakaś para, To tak pięknie wyglądało.
-
Jutro mija tydzień jak tu jesteś, wiesz? – uśmiechnął się.
- Wiem Skarbie. Cieszę się, że tu przyjechałam, bo poznałam Ciebie – odpowiedziałam, po czym moje wargi musnęły lekko Jego policzek.
- Wiem Skarbie. Cieszę się, że tu przyjechałam, bo poznałam Ciebie – odpowiedziałam, po czym moje wargi musnęły lekko Jego policzek.
Zamruczał
z zachwytu niczym mały kotek. Na Jego twarzy pojawił się jeszcze większy
uśmiech, co mnie także ucieszyło. Jak ja bez niego wytrzymam? W sumie to
miesiąc, to niedługo, ale gdy się kocha to tak jest. Podczas gdy siedzieliśmy na
ławce, zadzwonił mój telefon. Nie patrzyłam dokładnie, kto dzwoni. Odebrałam.
-
Halo? – zapytałam.
-
Julka?! Cześć córciu! W końcu się do Ciebie dodzwoniłam.
-
Hej mamo! – powiedziałam po polsku.
Zaczęłyśmy
naszą rozmowę. Moja rodzicielka pytała jak się czuje w nowym miejscu i ogólnie.
Opowiedziałam jej całą historię o zdradzie, nowych znajomościach i takie tam
inne sprawy. Po około 30 minutach rozmowy, skończyłyśmy i pożegnałyśmy się.
-
Zayn, bardzo Cię przepraszam, ale dzwoniła moja mama i stęskniłam się za nią. Bardzo
chciałam już skończyć, ale nie mogłam. Kocham ją, to przecież moja mama. Naprawdę
bardzo prze.. – nie zdążyłam dokończyć, bo Zayn wstał z ławki i zatkał mi usta
swoimi, które złączyły się w pocałunku.
-
Kocham Cię i rozumiem to, że chcesz sobie porozmawiać ze swoją mamą, nie mogę Ci
tego zabronić. Tylko szkoda, że nic nie zrozumiałem – zaśmiał się.
Uśmiechnęłam
się, a po chwili mocno się w Niego wtuliłam. Usiedliśmy znowu na ławce.
Przytuliliśmy się do siebie i zaczęliśmy rozmawiać. Co jakiś czas dawaliśmy
sobie buziaki. Siedzieliśmy tam jeszcze jakieś 25 minut od telefonu mojej mamy.
Poszliśmy jeszcze pod Big Bena. Wskazywał godzinę 11:25, w nocy oczywiście.
Stwierdziliśmy, że nie ma co się włóczyć bez sensu i udaliśmy się w stronę
domu. Szliśmy powoli. Droga zajęła nam około 30 minut. Parę minut przed północą
byliśmy pod domem Zayn’a i chłopaków.
-
Wejdziesz? – zaproponował.
-
Z przyjemnością – uśmiechnęłam się.
Weszliśmy
do domu i od razu udaliśmy się do salonu. Ja ruszyłam do kina domowego, aby
włączyć jakiś film, a Zayn poszedł do kuchni, po wino.
-
Co oglądamy? – zapytał, wchodząc do pomieszczenia.
-
Hm.. „Walentynki”? – zaśmiałam się.
-
Ooo! Nie oglądałem tego jeszcze – uśmiechnął się.
- Okeeeeeej, to oglądamy.
- Okeeeeeej, to oglądamy.
Usiedliśmy
na kanapie, Zayn objął mnie ramieniem, a ja oparłam o Niego głowę. Lubię ten
film, jest naprawdę fajny. Może dlatego, że występuje w nim Ashton Kutcher? Gdzieś
w połowie filmu, nie wiem jakim cudem, ale usnęłam. Gdy się obudziłam film
dobiegał końca. Spojrzałam na Malik’a, który cały czas patrzył w telewizor.
Rozśmieszył mnie ten widok. Zaczęłam cicho chichotać, ale Zayn zorientował się,
że już nie śpię.
-
Z czego się śmiejesz? – zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
- Raczej z kogo – znowu zachichotałam. – Z Ciebie!
- Raczej z kogo – znowu zachichotałam. – Z Ciebie!
Zrobił
smutną minę i po chwili powiedział :
-
A to niby dlaczego?
-
Bo oglądasz z ogromnym zaciekawieniem komedię romantyczną, sam – znowu się
zaśmiałam.
-
Wiesz, w głębi jestem bardzo wrażliwy – uśmiechnął się i „zarzucił” grzywkę,
którą i tak miał postawioną na żel, do góry.
Znowu
zaczęłam się śmiać.
- O ty! Nie będziesz się ze mnie śmiać! – powiedział lekko podirytowany, ale także ze śmiechem.
- O ty! Nie będziesz się ze mnie śmiać! – powiedział lekko podirytowany, ale także ze śmiechem.
-
Nie boję się Ciebie! – zaśmiałam się.
-
A powinnaś! – wstał i szybkim ruchem podniósł mnie z kanapy, następnie
znalazłam się u niego na rękach.
Mój Bad Boy kierował się w stronę schodów, a później do jego pokoju. Prawie biegł, chociaż byłam ciężka. To znaczy, pewnie tylko mi się tak wydawało, że jestem gruba. Nigdy nie uważałam się za idealną i niech tak pozostanie. W sumie to kochałam i kocham to, jaka jestem.
Mój Bad Boy kierował się w stronę schodów, a później do jego pokoju. Prawie biegł, chociaż byłam ciężka. To znaczy, pewnie tylko mi się tak wydawało, że jestem gruba. Nigdy nie uważałam się za idealną i niech tak pozostanie. W sumie to kochałam i kocham to, jaka jestem.
A
powracając do tej całej akcji, to Zayn wkroczył razem ze mną do jego pokoju i
położył mnie na łóżku. Po chwili leżał nade mną i całował mnie po szyi, ustach,
policzkach i dekolcie. Czułam się wtedy jak najważniejsza dziewczyna na
świecie.
-
I co? Dalej będziesz się ze mnie śmiać? – zapytał, przerywając pocałunki.
-
No nie wiem – powiedziałam tajemniczo.
Kochałam
się z nim drażnić. Lubiłam jak marszczył brwi, zamyślając się przy tym. Gdy
przygryzał dolną wargę wyglądał tak seksownie i jeszcze te jego oczy, w których
można było dostrzec iskierki, gdy na mnie patrzył. Rozpływałam się patrząc w
jego brązowe tęczówki i czując jego usta na moich. W tak krótkim czasie bardzo
się do niego przywiązałam, tak jak i do reszty zespołu. I pomyśleć, że
zabraknie mi tego na około miesiąc. Nie wiem jak wytrzymam, ale będzie ciężko. To
On wyciągnął mnie z dołka, po tym jak zerwałam kontakt z moimi „znajomymi” z
Polski, a raczej nie pozwolił mi w niego wpaść. Jest taki opiekuńczy i
romantyczny. Mam nadzieję, że nasz związek się nie rozpadnie z powodu
jakiejkolwiek głupoty.
Malik zaczął rozpinać swoją koszulę, ale zatrzymałam go.
Malik zaczął rozpinać swoją koszulę, ale zatrzymałam go.
-
Zayn, to jeszcze nie dzisiaj, przepraszam – zrobił smutną minę, ale gdy Go
pocałowałam od razu się uśmiechnął.
-
Wiem, rozumiem. To ja przepraszam – uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
-
To fajnie, że to wszystko rozumiesz, i za to Cię kocham. Jesteś najlepszy na
świecie – pocałowałam Go delikatnie w usta, co przerodziło się w namiętny
pocałunek.
Nie
spodziewałam się po Zayn’ie takiego zapału i energii w naszym pocałunku. To
było takie inne. Gdy całował mnie Marcin, to w ogóle nie przypominało pocałunku
Zayn’a.
- Zayn, gdy tylko będę na to gotowa, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie – znowu go pocałowałam, ale to już nie przerodziło się w taki namiętny pocałunek.
- To dobrze. Nie wiem co we mnie dziś wstąpiło, przepraszam.
- Zayn, gdy tylko będę na to gotowa, będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie – znowu go pocałowałam, ale to już nie przerodziło się w taki namiętny pocałunek.
- To dobrze. Nie wiem co we mnie dziś wstąpiło, przepraszam.
-
Cii.. Nie przepraszaj! Kocham Cię i nic tego nie zmieni – odpowiedziałam, leżąc
obok niego, bawiąc się naszymi palcami.
__________________
Heeeeeej! Po znowu długiej przerwie, za którą od razu przepraszam.
Spowodowana ona była brakiem jakiegokolwiek pomysłu na nowy rozdział.
Ogółem nie podoba mi się, ale to nie moje zdanie się dla mnie liczy, a wasze. :)
Dziękuje Wam za wejścia, komentarze i obserwację mojego bloga. :*
Spowodowana ona była brakiem jakiegokolwiek pomysłu na nowy rozdział.
Ogółem nie podoba mi się, ale to nie moje zdanie się dla mnie liczy, a wasze. :)
Dziękuje Wam za wejścia, komentarze i obserwację mojego bloga. :*
Życzę WSZYSTKIM : NAJLEPSZYCH WAKACJI EVEEER! <3
Pozdrawiam Słoneczka, Wasza K. :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
CZYTASZ = KOMENTUJESZ