W basenie nie było zbytnio dużo ludzi więc
mogłam sobie spokojnie popływać. Nie wiem ile czasu tam spędziłam, ale lekko, a
nawet bardzo zgłodniałam. Wyszłam z wody, otarłam się z wody i owinęłam
ręcznikiem. Ruszyłam do pokoju, aby przebrać się oraz wysuszyć.
Stwierdziłam, że umyję włosy więc weszłam
cała pod prysznic i się wykąpałam, bo cała śmierdziałam chlorem. Prysznic zajął
mi niecałe 20 minut. Owinęłam się suchym ręcznikiem i poszłam po ubrania.
Założyłam czystą bieliznę, nowe spodenki,koszulkę oraz sweterek, a na nogi założyłam czarne trampki. Wróciłam do łazienki, aby wysuszyć włosy i
się pomalować. Spędziłam jeszcze około 10 minut w pokoju, a później poszłam na
obiad.
W windzie zegarek pokazywał godzinę 3:27.
Zjechałam na dół i usiadłam w restauracji przy niedużym stoliku. Zamówiłam
sobie jakieś danie, i czekałam, aż kelner mi je przyniesie.
- Zgadnij kto? – powiedział „ktoś” zakrywając mi oczy.
Wiedziałam, że to Zayn. Poznałam po perfumach, no i po głosie.
Wiedziałam, że to Zayn. Poznałam po perfumach, no i po głosie.
- Na pewno nie Perrie! – odpowiedziałam złośliwie.
Chłopak zabrał dłonie z moich oczu i usiadł
naprzeciwko mnie.
- Przepraszam.
- Kłamstwa od tak nie da się
wybaczyć! Przynajmniej ja tak nie wybaczam. Dlaczego skłamałeś? Myślałeś, że
się o niczym nie dowiem?
- Bo wiedziałem, że byś się
zdenerwowała. Wiem, że mi ufasz i nie chcę Cię stracić.
- Tracisz moje zaufanie, Zayn.
Kłamstwem niczego nie załatwisz i możesz kogoś zranić, a to, że powiedziałeś,
że nie mam nic przeciwko, to kolejne twoje kłamstwo.
- Przepraszam. Ja nie chciałem,
aby tak wyszło. Wiedziałem, że przyjeżdżasz, ale Perrie akurat teraz przechodzi
trudne chwile, bo zerwała ze swoim chłopakiem.
- Powtarzasz się. I co? Ty zamierzasz
być jej kolejnym chłoptasiem?! – powiedziałam oschle.
- Nie! To ty jesteś moją
dziewczyną i to Ciebie kocham!
- Ja Ciebie też.
- Czyli, że mi wybaczasz? – powiedział zmieszany, a zarazem
podekscytowany.
- I tak, i nie. Obiecaj mi, że nigdy więcej
mnie nie okłamiesz, dobrze?
- Dobrze, obiecuję!
Uśmiechnęłam się, co odwzajemnił. Zawołał
kelnera i zamówił sobie wodę z cytryną oraz lazanię. Po paru minutach ja
kończyłam jeść, a Zayn dopiero zaczynał.
- Smacznego – powiedziałam.
- Dziękuje – uśmiechnął się.
Zamówiłam sobie jeszcze deser i czekałam, aż
Zayn skończy.
Rozmawialiśmy o wywiadzie i o nas.
- Gdzie byłaś jak wyszłaś ze
studia? –
zapytał.
- Wróciłam do hotelu i poszłam na
basem, a co?
- Nie, tak tylko pytam, bo się
martwiłem.
- Spoko.
Milczeliśmy przez parę minut. Zayn kończył
obiad, a ja deser. Przez przypadek spojrzałam w stronę drzwi wejściowych do
hotelowej restauracji, stała tam Perrie?! Co ona tu robiła?
- O nie… - powiedziałam.
- Co się stało, Kochanie? – zapytał z troską.
- Co ona tutaj robi? – powiedziałam zdenerwowana i
popatrzyłam w stronę drzwi.
Zayn popatrzył w tą samą stronę co ja. Gdy
ją zobaczył wyraz jego twarzy się zmienił. Obserwowaliśmy ją. Wzrokiem szukała
po sali albo wolnego stolika, alko Zayn’a. Od razu gdy go zobaczyła uśmiechnęła
się w jego kierunku i pomachała.
- Co ona tutaj robi? – znowu zapytałam.
- A skąd mam wiedzieć?
- No nie wiem, przecież to twoja
przyjaciółka, a nie moja – miałam jeszcze coś powiedzieć, ale ktoś miał czelność mi przerwać.
- Zayn! Cześć! – powiedziała blondynka.
- Cześć Perrie – lekko się uśmiechnął.
Dziewczyna dziwnie mi się przyglądała, to
było dość krępujące.
- Wy się chyba nie znacie – zaczął Zayn. – Julia, to jest Perrie, Perrie to jest Julka, moja dziewczyna –
zaakcentował to ostatnie słowo.
Uśmiechnął się i złapał moją rękę, która
leżała na stoliku. Edwards popatrzyła na nas dziwnie.
- Zayn, dziękuje Ci za to
spotkanie wtedy –
uśmiechnęła się.
- Zerwałaś ze swoim chłopakiem, a
jesteś moją przyjaciółką to Ci pomogłem.
Siedziałam cicho i nic nie mówiłam. Perrie
cały czas patrzyła na mojego chłopaka jak zahipnotyzowana. Denerwowała mnie ta
dziewczyna. Przecież Zayn jest ZAJĘTY!
- Kiedy wracasz do Wielkiej
Brytanii? –
zapytałam.
- W poniedziałek, a dlaczego
pytasz?
- A tak jakoś, chyba z ciekawości – uśmiechnęłam się, na co
odpowiedziała tym samym.
- A ty kiedy wracasz?
- Hm… We wtorek rano mam samolot.
- A co ty na to, żebyśmy spotkały
się już w Londynie?
Ta
dziewczyna była nadzwyczajnie miła. Nie wiem czy taka naprawdę jest czy tylko
udaje przed Zayn’em.
- No okej – uśmiechnęłam się.
- Daj mi swój numer – poprosiła.
Wzięłam jej telefon i zapisałam tam swój
numer. Dałam jej mój, aby także się wpisała.
W międzyczasie kelnerka zabrała resztki po
naszym obiedzie, a Zayn nam się przyglądał. Po wymienieniu się numerami
telefonów, Perrie powróciła do rozmowy z Malik’iem. Po około 5 minutach
stwierdziłam, że nie mam już co siedzieć w restauracji i trzeba by pójść do
pokoju.
- Zayn, Kotek idziemy już? – zapytałam nagle, przerywając
ich rozmowę.
- Ja jeszcze chwilę pogadam z
Perrie, a ty możesz pójść do pokoju zaczekać na mnie, albo do chłopaków, ja do
was dołączę.
- Dobrze. Perrie w którym hotelu
mieszkasz? – zapytałam
nie wiem dlaczego.
- W tym dwie ulice stąd.
- Fajnie. To cześć – uśmiechnęłam się do dziewczyny,
wstając z krzesła.
Zayn też wstał, ale po to, aby mnie mocno
przytulić i namiętnie pocałować. Nie wiem co chciał tym pokazać dziewczynie, ale
nie sprawiałam trudności i odwzajemniłam to.
- Może dzisiaj? – wyszeptał mi seksownym głosem na
ucho, abym tylko ja usłyszała.
Zaśmiałam się.
- Może, może… Nie trać nadziei,
kotku – zaśmiałam
się i poruszałam śmiesznie brwiami. – Na
razie! – uśmiechnęłam się i wyszłam z hotelowej restauracji.
Ruszyłam do windy i czekałam, aż przyjedzie.
Koło mnie stał jakiś chłopak. Nawet na niego nie popatrzyłam. Spoglądałam to na
swoje buty, to na drzwi windy. Nacisnęłam jeszcze raz guziczek.
Popatrzyłam na chłopaka i nie mogłam
uwierzyć! To był JUSTIN BIEBER! Ogromnie się zdziwiłam. Chłopak cały czas się
na mnie patrzył i szeroko się uśmiechnął.
- Cześć, jestem Justin, ale po
twojej minie wnioskuję, że wiesz kim jestem – zaśmiał się.
- Cześć. Tak, wiem kim jesteś – uśmiechnęłam się. – Ja jestem… - nie zdążyłam dokończyć,
bo przerwał mi.
- Julia, jesteś dziewczyną Zayn’a
z 1D.
- Czyli już pewnie cały świat o
tym wie? –
zapytałam ze śmiechem.
- Na to wygląda. Przyjechałaś do
niego w odwiedziny, tak?
- No właśnie tak – uśmiechnęłam się i widna właśnie
się otworzyła.
Wysiadło z niej parę osób, ale żadne fanki
Biebsa. Weszliśmy i ja wcisnęłam przycisk z numerem 7, a Justin z 9.
- A ty po co tu jesteś? – zapytałam.
- Przyjechałem udzielić kilku
wywiadów, a w środę jadę do Londynu.
- Ooo… To fajnie. Ja wracam we
wtorek.
- Może się tam spotkamy i pogadamy
na spokojnie?
- Spoko. To już moje piętro.
- Masz mój numer, napisz do mnie – uśmiechnął się i podał mi
karteczkę.
- Okej, pa.
- Pa. Pozdrów chłopaków.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z windy. Ruszyłam
do mojego pokoju. Wzięłam laptopa, po czym usiadłam na łóżko. Poczekałam, aż
wszystko się załadowało i włączyłam facebook’a oraz twitter’a.
Mam coraz więcej followersów oraz zaproszeń
do znajomych. Po 20 minutach przeglądania FCB oraz TT, wyłączyłam komputer i
poszłam do pokoju Liam’a bo tam mogli być chłopcy.
Nie myliłam się, bo wszyscy tam byli, no
oprócz Zayn’a. Pewnie był u siebie w pokoju, albo jeszcze na dole. Chłopcy
oglądali jakiś film, a Liam rozmawiał z Dani przez skype’a.
- Hej Dan! – pomachałam jej.
- Julka! Cześć! – uśmiechnęła się.
- Julka! Cześć! – uśmiechnęła się.
Podeszłam do kanapy, na której siedziało 3/5
1D.
- Co oglądacie? – zapytałam.
- Igrzyska Śmierci – odpowiedział Lou,
pisząc sms-a.
- Dosiądź się do nas – powiedział Niall.
Usiadłam na fotelu obok kanapy i zajęłam się
oglądaniem filmu. Na moje oko był to początek. Film tak mnie wciągnął, że nawet
nie zauważyłam jak przyszedł Zayn.
Rozmawiał o czymś z Liam’em, koło biurka, na
którym stał już zamknięty laptop. Gdy skończyli swoją wymianę zdań, Zayn
podszedł do mojego fotela i chciał mnie podnieść, ale sama wstałam. Wiedziałam
o co mu chodzi.
Chłopak usiadł na moim miejscu, a ja na jego
kolanach. Objął mnie w pasie, po czym wtuliłam się w jego ramię. Malik jedną
ręką bawił się moimi włosami, a drugą mnie obejmował.
- Kocham Cię – wyszeptał mi na ucho, ledwo
dosłyszalnie.
- Ja Ciebie też – powiedziałam równie cicho jak
on.
Pochylił swoją głowę i delikatnie musnął
moje usta. Lubiłam takie pocałunki, całkowicie z zaskoczenia, aczkolwiek miały
swój urok i magię. Odchyliłam głowę, aby spojrzeć w jego oczy. Zawsze się w
nich zatracałam. Widziałam w nich tylko jedno – miłość.
Wróciliśmy do poprzedniej pozycji i
oglądaliśmy film. Niestety po 10 minutach się skończył, pech. Nadal
siedzieliśmy w takich samych pozycjach, tylko Liam, który leżał na łóżku,
ruszył się w stronę telewizora.
- Oglądamy filmy czy robimy coś
innego? – zapytał
Daddy.
- A może chodźmy na jakąś imprezę?
Przecież jest sobota
– zaproponował Hazza.
- Albo wszyscy chodźmy na basen! – powiedziałam.
Wszyscy po sobie popatrzyliśmy i zgodziliśmy
się. Tylko Harry był niezadowolony.
- Nikt nigdy nie chce mnie słuchać
– powiedział oburzony
Hazz.
- Cicho siedź, Harruś – zaśmiał się Niall.
- Dorosły się znalazł… Pff!
- Przynajmniej starszy od Ciebie!
- Dobra, chłopaki! Spokój! – rozdzieliłam ich. – Idźcie się przebrać i za 20 minut na korytarzu, okej?
- Ok! – krzyknęło całe 1D chórem i
zaczęliśmy wychodzić z pokoju Liam’a.
Od razu po wejściu do pokoju udałam się do
łazienki. Zmyłam makijaż i przebrałam się w jeszcze lekko wilgotny strój. Zarzuciłam
na siebie hotelowy szlafrok i wzięłam do ręki ręcznik. Wyszłam z łazienki i
spojrzałam na telefon – była 5 więc czas już wychodzić.
Akurat wszyscy powoli się zbierali. My z
Zayn’em oczywiście od razu przylgnęliśmy do siebie, na co reszta się zaśmiała. Chłopcy
mieli na sobie spodenki, a na szyjach ręczniki. Złapaliśmy się z Malik’iem za
ręce i wszyscy ruszyliśmy w stronę windy.
- Ej chłopcy! Zapomniałam wam
wcześniej powiedzieć kogo spotkałam!
- Kogo? – zapytał Zayn.
- Justin’a!
- Ale że Bieber’a?!?! – zaczął się dopytywać Blondynek.
- Tak! Jest w tym hotelu i nawet
dał mi swój numer!
– powiedziałam cwaniacko się uśmiechając.
- O MÓJ BOŻE! – mówił Niall
podekscytowany.
Chłopcy wypytywali się o czym z nim
rozmawiałam i w ogóle. Wszystko dokładnie opowiedziałam. Byli zaskoczeni tak
samo, jak i ja.
- A i jeszcze kazał was pozdrowić.
- To miłe – uśmiechnął się Louis.
Nie uważałam się za fankę Justin’a, ale
muzykę ma całkiem fajną. Całą drogę na basen gadaliśmy o Kanadyjczyku. Z tego
co mówią chłopcy, to całkiem miły gość więc jest spoko.
Gdy już byliśmy sali, w której był basen,
każdy położył swój ręcznik na leżak i chłopcy zaczęli wskakiwać do wody, oprócz
Zayn’a. Taaak, bał się wody.
- Zayn! No chodź ze mną! – przekonywałam go. – Tu nie jest głęboko – mówiłam, gdy
chłopcy jak małe dzieci bawili się w wodzie.
- Okej, okej! No to ty ściągaj
szlafroczek! –
uśmiechnął się łobuzersko.
- Dobra.
Ściągnęłam szlafrok na co Zayn powiedział
ciche „wow!”. Zarumieniłam się i
pociągnęłam go za rękę do wody. Zayn, gdy już był w basenie, to przyzwyczaił
się do wody i spokojnie uczył się pływać, co szczerze mówiąc, nawet dobrze mu
wychodziło.
W basenie byliśmy tylko my, co było dla mnie
dość dziwne, ale za to mogliśmy się wszyscy powygłupiać. Z tymi wariatami nic
nie można spokojnie zrobić, a zwłaszcza iść na basen. Pływaliśmy na materacach,
graliśmy w piłkę, skakaliśmy razem do wody i wygłupialiśmy się.
__________
Cześć Dziubki! :):*
Nowy rozdział po dwóch tygodniach, bardzo za to przepraszam, ale ostatnio jakoś straciłam chęć, aby pisać tego bloga. -,- Rozdział jak dla mnie taki sobie, ale to w sumie nie mi ma się podobać. :)
jeśli macie jakiekolwiek pytania to : KLIK :)
Nowy rozdział po dwóch tygodniach, bardzo za to przepraszam, ale ostatnio jakoś straciłam chęć, aby pisać tego bloga. -,- Rozdział jak dla mnie taki sobie, ale to w sumie nie mi ma się podobać. :)
jeśli macie jakiekolwiek pytania to : KLIK :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
nie chcę tego robić, ale nowy rozdział pojawi się gdy zobaczę tu 25 komentarzy.
Dziękuje wam za wejścia, komentarze i za wszystko. ;*
Kiss, Wasza K. :* xxx
Kiss, Wasza K. :* xxx