Obudziłam
się u boku mojego chłopaka. Jeszcze smacznie spał i uśmiechał się przez sen.
Wzięłam swojego iPhone’a, którego zegarek wskazywał 10:17, włączyłam aparat i
zrobiłam zdjęcie słodko śpiącemu Zayn’owi. Szybko wrzuciłam zdjęcie na twittera
i podpisałam : „Dzień dobry, kotku! Wstajemy! ;3 Kocham Cię! Xxxx”
Spojrzałam
na chłopaka, który nadal spał. Przybliżyłam się do niego i delikatnie musnęłam
jego wargi. Chłopak przyssał się do mnie, objął w talii i przekręcił mnie tak,
że leżałam na plecach. Zayn zachłannie całował moje usta oraz uśmiechał się
przez pocałunek, w sumie ja też. To było takie słodkie z jego z strony. Kochany
słodziak, i za to go kocham.
-
Tak naprawdę – powiedział podczas pocałunku – to nie spałem – chwila przerwy,
aby mógł mnie pocałować. – Tylko patrzyłem jak śpisz – znowu przerwał, ale
tylko po to, aby za chwilę znowu pocałować. – Jak zaczęłaś się budzić szybko
zamknąłem oczy – znowu mnie pocałował, ale teraz bardziej uczuciowo.
Swoją
rękę wplótł w moje włosy, a drugą trzymał na mojej talii. Jedną dłoń położyłam
na jego torsie, a drugą na policzku
-
Mrr… Wiesz, co lubię – wyszeptał.
Uśmiechnęłam
się przez pocałunek i starałam przekręcić go na plecy. Zbytnio nie stawiał
oporu. Gdy już leżał pode mną całowałam zachłannie jego wargi. Po chwili
oderwałam się od niego i szybko wstałam. Malik leżał zdezorientowany na łóżku.
Zaśmiałam się i puściłam mu oczko.
-
A to za to, że udawałeś, że śpisz – uśmiechnęłam się głupkowato. – I sprawdź
twittera, kotku – powiedziałam i podeszłam do szafy po ciuchy.
Wybrałam
jeansowe spodnie z przetarciami, białą bokserkę z pacyfiką, czarną żakieto-kurtkę, do tego granatowe trampki z Converse’a, biżuterię, chustkę zczaszkami, niebieskie ray-bany i podobnego koloru torebkę. Wzięłam ciuchy i
udałam się do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz, żeby mi przypadkiem
ten głupek tu nie wlazł.
Odbyłam
poranną toaletę, zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam się oraz uczesałam. Włosy
zostawiłam rozpuszczone, które ułożyły się w delikatne fale. Popsikałam się
swoimi ulubionymi perfumami od Christiny Aguilery i wyszłam z łazienki. Zayn
leżał z telefonem na łóżku i cwaniacko się uśmiechał.
-
Sprawdź twittera, babe.
Posłałam
mu pytające spojrzenie, a on wysłał mi buziaka w powietrzu. Podeszłam do szafki
nocnej i chwyciłam telefon, z zamiarem wejścia na TT. Szybko zalogowałam się,
po czym weszłam na swój profil – nic. Weszłam do Zayn’a i był wpis ze zdjęciem
: „Oj
kocie, kocie. :D hahahah… tak słodko spałaś. :) Kocham Cię xxxxxx”. Popatrzyłam na zdjęcia, a później na Malik’a,
który się słodko uśmiechał.
-
Ty małpiszonie! – powiedziałam.
-
Słucham kotku? – odparł ze słodyczą w głosie.
-
Próbował Cię już ktoś kiedyś zabić? – zapytałam równie słodko jak on.
-
Um… Nie, a co? – zapytał zdezorientowany.
-
Bo wiesz… Chcę to zrobić – pochyliłam się nad nim, gdy leżał.
Rzuciłam
się na niego i zakryłam jego głowę poduszką. Zaczęłam się śmiać i jedną ręką go
łaskotać. Nie przemyślałam tego, bo miał wolne ręce, którymi objął mnie w talii
i obrócił mnie tak, że leżałam pod nim. Poduszka w niewyjaśniony sposób
zniknęła. Malik złapał za moje nadgarstki i położył je na łóżku. Zbliżał swoją
twarz do mojej.
-
Chyba czegoś nie dokończyliśmy wcześniej – wyszeptał mi na ucho.
Musnął
jego płatek i pocałunkami obdarowywał szyję, schodząc niżej w stronę dekoltu.
-
Nie wydaje mi się – powiedziałam.
-
Mhm… A mi tak – zamruczał cicho.
-
Malik, mogę posądzić Cię o gwałt.
Zaśmiał
się bezczelnie. Wrócił do góry i chciał pocałować moje usta, ale odwróciłam
głowę. Zaśmiałam się. Malik uwolnił jeden nadgarstek z uścisku, aby chwycić mój
podbródek. Wpił się w moje usta z zachłannością, a ja wolną dłoń wplotłam w
jego włosy. Przyciągnęłam go mocniej do siebie. Uśmiechnął się i uwolnił drugą
rękę, którą włożyłam pod jego głowę, on zaś swoją dłoń ułożył na policzku, z
drugą stało się podobnie.
-
Dalej chcesz mnie pozwać? – zapytał przerywając pocałunek.
Nie
odpowiedziałam, tylko wpiłam się w jego usta. Zachichotał. Po około 5 minutach
oderwaliśmy się od siebie i szczerze uśmiechnęliśmy się.
-
Takie poranki to ja rozumiem. Mogę codziennie z tobą spać.
-
Nie podlizuj się już tak Maliczku, a teraz chodź do Ciebie, to przebierzesz się
i pójdziemy na śniadanie, i do Liam’a.
-
Okej kochanie.
Chłopak
powoli wstał i podał mi rękę, aby pomóc. Uśmiechnęłam się ciepło. Chwyciłam
telefon z szafki, włożyłam do kieszeni i odwróciłam się do Zayn’a. Przytuliłam
go mocno, odwzajemnił. Pocałował mnie w czoło. Wtuliłam się z niego, niczym
małe dziecko w mamę albo w tatę, jak kto woli.
-
Chodźmy – powiedział cicho.
Kiwnęłam
głową na „tak”. Złapaliśmy się za ręce i wyszliśmy z pokoju, zamykając go
kluczem, który włożyłam do kieszeni swoich spodni. Zayn otworzył swój pokój.
Usiadłam na łóżku, a Malik podszedł do szafy.
-
Nie wiem w co mam się ubrać! – powiedział zdenerwowany.
Podeszłam
do szafy i kazałam mu się odsunąć. Miał sporo ciuchów, a nie miał w co się ubrać.
Wybrałam ciemne jeansowe spodnie, białą koszulkę z głową kościotrupa, do tego
czarną, skórzaną kurtkę i czarne buty. Podałam mu rzeczy i kazałam iść się
ubrać.
-
Jak z dzieckiem – mruknęłam sama do siebie, rzucając się na łóżko.
-
Słyszałem! – krzyknął Malik już z łazienki.
Zaśmiałam
się.
Leżałam,
zastanawiając się jak tam Ci debile po wczorajszej imprezie. Dostałam sms-a od
Oli. Zdziwiłam się. Pisała, że bardzo mnie przeprasza za to, że była taką
idiotką. Marcin jest totalnym dupkiem. Zdradził ją tak samo, jak i mnie. Wie,
że mogę jej tego nie wybaczyć, ale bardzo mnie przeprasza. Ma nadzieję, że jej
wybaczę. Zaskoczyła mnie tą wiadomością, nie spodziewałam się, że w ogóle do
mnie napisze, czy coś. Nagle moje rozmyślanie przerwał Zayn.
-
Julka! Julka! No chodź tu! – wydzierał się.
-
Co znowu?! – wymamrotałam.
Powoli
zwlekłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Otworzyłam drzwi i
zobaczyłam Zayn’a układającego włosy.
-
Co jest?
-
Magiczne słowo?
-
Kotku…
-
Chodziło mi o „Proszę”, ale tak też może być. Jak z dzieckiem… Ubrać, uczesać,
może jeszcze umyć i nakarmić, co? – burknęłam.
-
O taaak! Umyjesz mi plecki. No kotku, proszę – pocałował mnie w nos.
-
Dobra, już dobra! Dawaj ten żel i grzebień!
Wzięłam
do ręki grzebień. Uczesałam jego włosy bardzo dokładnie. Następnie nałożyłam
trochę żelu na rękę, a po chwili na jego głowę. Delikatnie podnosiłam włosy,
żeby nie wyglądały brzydko, ale tak samo jak Malikowi nie udało mi się ich
ułożyć.
-
Zayn, umyj włosy do cholery!
Pokiwał
głową na tak i podszedł do wanny. Po około 5 minutach suszył włosy ręcznikiem.
-
Masz lakier do włosów i okrągłą szczotkę? – zapytałam.
-
Nie, a po co Ci?
-
Potrzebne. A suszarkę?
-
Też nie.
-
Nie ruszaj włosów i nie susz ich. Po prostu nie dotykaj!
-
Okej.
-
Czekaj na mnie, zaraz będę.
Szybko
wybiegłam z pokoju i udałam się do swojego lokum. Zgarnęłam wszystkie potrzebne
rzeczy i wyszłam równie szybko jak weszłam. Wbiegłam do jego pokoju i od razu
poszłam do łazienki.
-
Przynieś krzesło i na nim usiądź! – rozkazałam.
Przytaknął
i pobiegł do sypialni. Wrócił po niecałej minucie. Usiadł bez słowa, a ja
wzięłam szczotkę i podłączyłam suszarkę do prądu. Wysuszyłam włosy z tyłu
głowy, a potem zajęłam się układaniem. W międzyczasie spsiukałam je lakierem,
ale żeby zbytnio nie było widać. Końcowy efekt był według mnie bardzo fajny.
-
Ja z małym dzieckiem, serio – zaśmiałam się.
-
Oj tam, cicho. Ale za to mam zajebiście włosy ułożone i prześwietnie ubrany
jestem. Dziękuje Skarbie.
-
Dobra, dobra… - mruknęłam.
-
Słucham?
-
A nie, nic.
-
Okej, idziemy?
-
Tak.
Chłopak
popsikał się jeszcze perfumami, wziął suszarkę, lakier i szczotkę. Wyszliśmy z
łazienki i udaliśmy się na korytarz. Poszliśmy do mojego pokoju, a później do
łazienki. Odłożyliśmy rzeczy i korzystając z okazji przeczesałam swoje włosy.
-
I tak pięknie wyglądasz – powiedział opierając się od tyłu o moje ramię.
-
Nieprawda.
W
odpowiedzi dostałam buziaka w policzek.
-
Coś mi się nie wydaje – wyszeptał mi na ucho.
Popatrzyłam
w lustro i zobaczyłam jak ładnie razem wyglądamy. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
Uśmiechnęłam się mimowolnie.
-
Jak ładnie razem wyglądamy – przerwałam ciszę.
-
Nawet bardzo ładnie – powiedział, i znowu pocałował mnie w policzek.
-
Mrr… Kocham Cię.
Odwróciłam
się do niego przodem i delikatnie musnęłam jego usta. Objęłam go rękami i
oderwałam się od jego ust, po czym wtuliłam się w jego tors. Zayn oparł swoją
głowę o moją i pocałował mnie w czoło. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku.
Wylądowała na koszulce Zayn’a.
-
Kochanie, ty płaczesz? – zapytał zmartwiony.
-
Tak, ale to ze szczęścia, bo mam Ciebie i bardzo Cię kocham.
-
Ja Ciebie też. Nawet bardziej niż ty. Dziękuje.
Postaliśmy
tak jeszcze z 10 minut wymieniając się spojrzeniami pełnymi uczucia i
przelotnymi buziakami, i poszliśmy na dół. Po drodze spotkaliśmy Paul’a, który
wracał ze śniadania i powiedział nam, że chłopcy mają dziś dzień wolny, a jutro
od rana same wywiady itp. Pożegnaliśmy się z Higgins’em i poszliśmy do windy.
Zjechaliśmy na dół, rozmawiając o planach na dziś. Planowane zwiedzanie NY.
Mieliśmy iść do Empire State Building oraz zobaczyć Statuę Wolności.
Weszliśmy
do hotelowej restauracji, a wielki zegar wskazywał 11:34. Usiedliśmy przy
wolnym stoliku, a po chwili zamawialiśmy gofry i do tego kawę. Zajadaliśmy się
pysznymi goframi z dżemem i bitą śmietaną, gdy usłyszeliśmy nagle Niall’a.
-
Było wcześniej przyjść, farbowany – powiedziałam.
-
A nie po nocach balować i później długo spać. To tylko twoja wina, Nialler –
dodał Zayn.
-
Nie spiliście się bardzo?
-
Ja i Lou nie, ale Harry tak. Poznał jakąś dziewczynę i chciał ją do łóżka
zaciągnąć, ale mu nie pozwoliliśmy i wróciliśmy do hotelu koło 3.
-
Cały Hazz – skomentowałam.
-
Ale Louis za to spokojny – Malik też wtrącił swój komentarz.
-
Tak. Mało wypił. Chyba tylko 2 piwa.
-
To spoko.
Niall
dosiadł się do nas i zamówił pełen talerz gofrów. Rozmawialiśmy a to o zespole,
a to o moich znajomych. Opowiedziałam Niall’owi o Mary, ale zbytnio nie
przypadła mu do gustu. Szkoda, a pasowali by do siebie. Chłopcy powiedzieli mi
o tym, że po przyjeździe do Londynu pierwsze jadą do rodzin, a później będę
nagrywać piosenki na nową płytę. W sierpniu mają wystąpić na zakończeniu
olimpiady. Byłam pod wrażeniem. Przecież to takie wydarzenie! Na cały świat!
Opowiadali mi także o swoich życiach, dzieciństwie, partnerkach i o karierze;
jak to wszystko się zaczęło i w ogóle. Szanują się jak bracia, a przecież byli
dla siebie zupełnie obcymi osobami.
Po
skończonym śniadaniu pojechaliśmy windą na nasze piętro. Pożegnaliśmy się z
Blondynem i udaliśmy się do pokoju Liam’a. Na szczęście już nie spał. No w
sumie było już po 12. Przywitaliśmy się i zaprosił nas na kanapę. Uśmiechnięci usiedliśmy i Zayn zaczął
rozmowę.

-
Lubię uszczęśliwiać moich przyjaciół. Jesteście jedną z fajniejszych par jakie
znam i nie chcę, aby to się skończyło, bo naprawdę do siebie pasujecie.
-
Li, jesteś wielki – powiedziałam i go przytuliłam.
-
Oj tam… Jesteś dla mnie jak siostra i chcę, abyś była szczęśliwa. Zayn to
naprawdę dobry chłopak, więc nie zerwij z nim z byle jakiego powodu, dobrze
siostro? – uśmiechnął się.
-
Stoi, bracie! Ale niekoniecznie ja to zakończę.
-
Ej! Ej! Ej! Ej! – wtrącił się Malik. – Nie ma mowy o żadnym zerwaniu! Okej?
-
Tak, skarbie – powiedziałam po czym musnęłam jego policzek, a on objął mnie w
talii, podczas siedzenia na kanapie.
-
Jesteście przesłodcy – uśmiechnął się Payne. – Cudownie! Macie się więcej nie
kłócić! – zażądał.
Kolejny rozdział. Jakoś nie mam natchnienia, żeby je przepisywać z zeszytu. Postaram się nadrobić. W zeszycie zaczęłam już 30-ty i jestem z siebie dumna, bo wena mi szwankuje. :)
Pozdrawiam, Wasza K.
Jest super!!! Masz talent!!! Mam nadzieję, że 23 rozdział będzie niedługo!!! Pozdrawiam!!! Życzę weny!!!
OdpowiedzUsuńGenialne! Bardzo mi się podoba <3333
OdpowiedzUsuń-@andzelikaab
http://directionersimaginy69.blogspot.com/
Super fajnie piszesz jestem tak w to wciągnięta, że nie wiem pisz dalej nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuń