niedziela, 7 kwietnia 2013

24. It’s your love that’s strong.

Obudziłam się, nawet sama nie wiem, która była godzina, ale chyba dość późno. Zayn’a nie było obok mnie. Zastałam tylko karteczkę „Kotku, przepraszam, że tak wcześnie uciekłem od Ciebie, ale musiałem jechać na wywiad, a nie chciałem Cię budzić, bo tak słodko wyglądałaś. Kocham Cię Napisz, jak wstaniesz, całusy xx”. Napisałam krótką wiadomość do Zayn’a i podeszłam do szafy w celu znalezienia czegoś do ubrania.
Wybrałam jasny sweterek z serduszkami, porozdzierany u dołu,czarne spodnie, jasne baleriny oraz różową chustkę, w razie bym gdzieś szła przygotowałam czarną torebkę z Adidasa. W międzyczasie odpisałam Zayn’owi na sms-a, w którym poinformował mnie, że jadą do kolejnego studia radiowego. Jak się okazało było już przed 12.
Sobie pospałam, pomyślałam.
Wzięłam telefon i ciuchy, po czym ruszyłam do łazienki. Odbyłam poranną toaletę, pomalowałam się i stwierdziłam, że pójdę na śniadanie. Zamykając drzwi usłyszałam jedną z moich ulubionych piosenek 1D, czyli Stole My Hart, oznaczało to, że dzwoni Zayn.
- Witam moją najukochańszą księżniczkę – usłyszałam jego głos po odebraniu.
- Cześć najseksowniejszy chłopaku – zaśmiałam się.
- I tak od rana?
- Mhr… Wygląda na to, że tak.
- Cholera – mruknął. – Co moja jeszcze seksowniejsza ode mnie dziewczyna teraz robi?
- Zayn! To jest dziwne – usłyszałam głos Niall’a.
- Powiedz blond debilowi, żeby się zamknął.
- Blond debilu, zamknij się, to od Juli – powiedział śmiejąc się.
- Ty, niby seksowna, co robisz? – Zapytał Niall.
- Głośnik? Właśnie idę na śniadanie żarłoku i się z tobą nie podzielę – powiedziałam dumnie.
- Jak śmiesz?! Julio, foch forever z przytupem, melodyjką, frytkami, hamburgerem, lodami i shake’em.
- Hahaha… No i dobra, farbowany. A tak w ogóle to Zayn do mnie dzwoni, a nie ty Irish’u.
- Właśnie – wtrącił Zayn.
- Kotku, na którą będziesz? Bo nie wiem, co mam robić bez Ciebie. Tęsknię.
- Hm… Mamy jeszcze chyba trzy wywiady i wracamy, a wieczorem jedziemy na jakiś telewizyjny wywiad.
- Yhm, to fajnie. Będę czekać.
- Koło 3 powinniśmy być.
- Super. To pa. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Pa.
Zakończyliśmy rozmowę, a ja weszłam do windy. Skierowałam ją na parter. Nie było zbyt dużo ludzi, więc nie trzeba było się przepychać, ani nic. Ruszyłam do restauracji, siadając przy stoliku, podszedł do mnie kelner. Zamówiłam tosty oraz herbatę i czekałam na posiłek. Po jakichś 10 minutach już zajadałam się śniadaniem, Chociaż prawie był jak lunch. Zjadłam w ciągu 15 minut.
Pomyślałam, że pójdę na basen w tym czasie, więc wróciłam do pokoju, ubrałam strój, związałam włosy i udałam się kolejny raz na dół. Znowu było mało ludzi, ale pewnie zwiedzają NY, bo po co mieliby siedzieć w hotelu jak jest ładna pogoda i chcą połazić po mieście. Ja za to siedzę non stop w hotelowym pokoju, ale nie przeszkadza mi to. Lubię siedzieć w samotności.
Gdy jeszcze mieszkałam w Polsce, dużo czasu spędzałam sama. Maciek w pracy, podobnie jak i mama. Całymi dniami siedziałam sama; czasami przychodziła do mnie Ola, ale często też chodziłam do parku; miałam tam swoje ulubione miejsce, o którym nikt nie wiedział. To było na terenie parku, ale nie tam gdzie wszyscy się przechadzają i siedzą, tylko trzeba było wybrać taką ścieżkę, aby dojść do dużych kamieni, bardzo dużych. Siedziałam tam, a gdyby ktoś szedł to się ukrywałam. Może to i głupie, ale nie chciałam tych głupich pytań, typu: ”Co ty tu robisz?”. Dlatego samotność nie jest mi obca.
Czasami siadam na łóżku, zakładam słuchawki i puszczam sobie taką spokojną i życiową muzykę, jak „Moments”. To ma taki cudowny przekaz, a Ed ma wielki talent do pisania tekstów. Podziwiam go za to.
A odbiegając od rozmyślań – płynęłam przez cały basen już drugi raz. Później zaczęłam odbijać piłkę z jakimiś dziećmi. Po około 30 minutach poszłam do jacuzzi. Do pokoju wróciłam o 2. Poszłam się wysuszyć, wcześniej zamawiając obiad do pokoju. Ubrałam się w wcześniej wybrany strój. Po około 15 minutach jakiś chłopak przywiózł mi kurczaka. Podziękowałam i ułożyłam się z jedzeniem na łóżku, włączając telewizor.
Pykałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś do obejrzenia, ale nic takiego nie znalazłam. Włączyłam MTV i słuchałam muzyki. Obiad zjadłam w ciągu 20 minut. Później napisał do mnie Malik, że niedługo będą. Ucieszyłam się, bo już jutro wyjeżdżam i chcę spędzić z nim jeszcze trochę czasu, i znowu będę musiała siedzieć bez niego w Londynie. Tęsknię za nim jak głupia, ale co poradzić? Chce spełniać swoje marzenia o śpiewaniu – rozumiem go, i nie zabronię tego. Też chcę spełniać swoje własne, ale to niemożliwe. Może kiedyś, ale i tak to pewnie nie wypali. Trzeba żyć z myślą, o tym, że zawsze warto je spełniać.
Odstawiłam talerz na szafkę nocną i położyłam się na łóżku. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam. Może ze zmęczenia albo ze stresu przed jutrzejszym lotem. Sama nie wiem.
Miałam jakiś sen, ale nie wiem, o co w nim chodziło. Był tam Niall, chciał mi coś powiedzieć, ale ja nic nie słyszałam. To było dziwne. Mniejsza o to. Przez ten sen czułam, że ktoś się obok mnie położył. Przebudziłam się i rozejrzałam dookoła. Nikogo nie było. O co tu chodzi?! Położyłam się i znowu usnęłam. Sen nie był długi, ale cały zapamiętałam.
Była tam Perrie i Zayn, całujący się, a ja stałam obok i po chwili wybiegłam z imprezy ze łzami w oczach. Było tam całe 1D, Dan, El oraz ich znajomi. Kolejny sen, którego nie zrozumiałam. Mam chorą wyobraźnię. Przebudziłam się.. Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam w bok. Leżał tam Zayn. Aż podskoczyłam ze strachu. Zaśmiał się.
- Chcesz żebym zawału dostała?
- Nie. Hahahahahaha… - nadal się śmiał.
Zdenerwowałam się i odwróciłam do niego plecami. Chłopak dalej się śmiał, a ja się w ogóle nie odzywałam. Po pięciu minutach opanował się i zrobił się poważniejszy.
- Hej… Obraziłaś się? – Szturchał mnie.
Nic nie odpowiedziałam. Leżałam dalej tyłem do niego i nie miałam zamiaru odwracać się w jego stronę. Cały czas gadał czy się obraziłam. Już mi się chciało z niego śmiać, ale się powstrzymałam.
- Kotek… No weeeź… Powiedz coś – błagał.
- Coś. – Starałam się nie wybuchnąć śmiechem.
- Taaa… Dużo się dowiedziałem.
Malik swoimi rękami objął mnie w pasie, a ja od razu strzepałam jego ręce. Po kilku próbach moje dłonie powoli powędrowały do tyłu, z zamiarem uderzenia Zayn’a w brzuch, ale na jego nieszczęście nie mam oczu z tyłu głowy i zamiast dostać w zamierzone miejsce, uderzyłam go w krocze. Zawył i zwinął się z bólu.
Z początku zaczęłam się śmiać, a później odwróciłam się do niego i bardzo delikatnie przytuliłam. Jęknął z bólu, a mi zrobiło się strasznie głupio. Pogłaskałam go po włosach i przytuliłam mocniej do siebie.
- Dlaczego? – Zapytał półgłosem.
- Niechcący?
Przytulił się mocno do mnie. Tak bardzo współczułam mu, że dostał w takie miejsce, i jeszcze z taką siłą.
- Zaynuś, przepraszam Cię bardzo. Naprawdę nie chciałam Cię uderzyć. Proszę nie miej mi tego za złe.
- Dobra, już prawie nie boli. Nie będę się na Ciebie o coś takiego obrażać. Wiem, że to było niechcący – wysilił się na delikatny uśmiech.
Pocałowałam go w czoło, choć zwykle on to robił, ale w moim wykonaniu chyba też fajnie wypadło. To znaczy tak mi się wydaje. Chłopak delikatnie musnął swoimi ustami moją szyję, na co się uśmiechnęłam.
- No już! Nie przejmuj się mną. Nic mi nie jest, serio.
- Dobrze, przyznajmy, że Ci wierzę. A tak w ogóle to jak wszedłeś do mojego pokoju? – Zapytałam zdezorientowana.
- Nie zamknęłaś drzwi, babe… - uśmiechnął się.
- Cholera!
- Ukradną Cię kiedyś. I kto mnie będzie bił?
Pokazałam mu język i odwróciłam się do niego tyłem. Malik objął mnie w talii i przysunął do siebie. Oparł swoją głowę o moje ramię. Leżeliśmy tak bez słowa, ale najważniejsza dla nas była wzajemna bliskość. Chłopak po kilku minutach zaczął powoli całować moją szyję. Uśmiechnęłam się, ale także zasmuciłam, bo znowu będzie mi tego brakować. Nienawidzę tego. Kolejny raz muszę rozstać się z osobą, którą kocham nad życie. Mam nadzieję, że nigdy nie stracę kogoś takiego, jak Zayn.
To chłopak idealny – umie zadbać o dziewczynę, pokazać, że jest dla niego ważna oraz jest wrażliwy i nieśmiały. Kocham go za to, a w szczególności za to, że potrafi być i przyjacielem, i chłopakiem. Potrafi mnie wysłuchać i doradzić. Nawet jak nam nie wyjdzie, chociaż tego bym nie chciała, to będę mu życzyć szczęścia i jego partnerka będzie miała udane życie u jego boku.
Powracając do tego, co robimy to odwróciłam się przodem do Malika. Popatrzyłam w jego oczy i utonęłam w tych pięknych, czekoladowych tęczówkach. Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Widzę, że ktoś tu uwielbia moje oczy.
- No i co? Chyba fajnie, nie? Takie czekoladowe.
- Ja tam wolę twoje oczy. Są ładniejsze od moich. Jesteś taka piękna, cudowna, niepowtarzalna. Chyba będziemy mieć ładne dzieci.
- Dzieci? Już planujesz?
- No to co? Kocham dzieci. Takie małe, słodkie szkraby, jak Lux. Ona jest taka słodka. Mówię Ci, jest przesłodka. Jak ją zobaczysz to od razu ją pokochasz! Jest dla mnie jak taka malutka siostrzyczka. Taka tycia.
- Okej, Zayn uspokój się już. Też lubię małe dzieci, ale rozmawialiśmy już o tym, że jesteśmy za młodzi i w ogóle. Bla, bla, bla… Ja mam prawie osiemnaście lat, a ty dziewiętnaście. Pomyślimy o tym za jakieś dwa lata, dobrze?
- Spoko, ale i tak Cię kocham. Nad życie.
- Ja Ciebie też, kocie.
Na znak naszej miłości połączyliśmy swe usta w pocałunku. Zayn swoje dłonie ułożył na moich policzkach, a moje powędrowały na jego kark oraz włosy. Nasze języki toczyły małą bitwę. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, jak to miałam w zwyczaju, na co Malik się zaśmiał. Po paru minutach oderwaliśmy się od siebie. Na naszych twarzach gościły szczere uśmiechy. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
Kochałam patrzeć na oczy Zayn’a. Można było wyczytać z nich tyle emocji. Miłość, pożądanie i te iskierki szczęścia. Mmm… Cudowne. Tak samo jak on, kocham go ponad życie i nie wiem czy kiedyś przestanę. Wielu osobom może wydawać się, że to zwykła nastoletnia miłość, ale to nieprawda. To, co nas łączy to coś więcej niż zwyczajne zauroczenie, to prawdziwa miłość, dwóch osób, które naprawdę chcą ze sobą być. Sądzę, że Zayn myśli tak samo. Ni e wiem, co bym bez niego zrobiła.
- Jesteś cudowna – odezwał się.
- Czemu tak sądzisz?
- Ponieważ jesteś piękna, wrażliwa, odrobinę nieśmiała, ale potrafisz pokazać też, że na czymś Ci zależy. Kochasz mnie za to, jaki jestem, a nie, kim jestem. Kochasz mnie za zwykłego chłopaka z Bradford, który odnosi sukces i spełnia swoje marzenia, mając przy boku najukochańszą dziewczynę na świecie, tak?
- Dokładnie. Wyjąłeś mi to z ust. Jak już Ci mówiłam, kocham Cię za twoją wrażliwość, nieśmiałość i za to, że jesteś romantyczny, i potrafisz pokazać dziewczynie, że zależy Ci na niej, jak na niczym innym. Kocham Cię, Malik – dokończyłam i znowu złączyliśmy się w długim, ale także pełnym uczuć pocałunku. – Mówiłam Ci już, że bardzo Cię kocham? – Zapytałam, gdy skończyliśmy.
Malik udał zamyślonego.
- Hm… Może raz? – Uśmiechnął się łobuzersko.
- Tak? – Zapytałam niedowierzając.
- Nie. Przecież żartuję! Mówisz mi to już kolejny raz, a przy setnym przestałem to liczyć – zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne – udałam obrażoną, odwracając się do niego tyłem.
Kolejny raz zaczął całować moją szyję, zjeżdżając na ramiona. Zaśmiałam się, bo trochę mnie łaskotał.
- Co? – Powiedział przestając.
- Nic. Po prostu mnie trochę łaskoczesz. Mógłbyś się czasem ogolić, wiesz? – Zaśmiałam się.
- A jak nie to co?
- To nie będę się do Ciebie odzywać i – powiedziałam odwracając się i pokazując palcem na usta – będziesz mógł sobie pomarzyć, aby pocałować to – powiedziałam poważnie.
Zayn zaczął się śmiać, ja też, ale mówiłam szczerze.
- Hahahaha… Dobry kawał – powiedział.
- Tak, ale to prawda.
- Serio?
- Tak. Bardzo serio!
- No dobra, dobra. Przepraszam!
Zaśmiałam się i ułożyłam na torsie Malika. Zamruczał i pocałował moje włosy. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, słoneczko.
Leżeliśmy tak ponad pół godziny. Trochę rozmawialiśmy, ale nawet jak się do siebie nie odzywaliśmy to było idealnie. Nic nie zmieni tego, co jest pomiędzy nami. Uczucie, które nas łączy jest zbyt silne.





Witam wszystkich w to jakże piękne niedzielne popołudnie! :) Mam dla was kilka informacji.
Postanowiłam spiąć swoje cztery litery i zmusić się do pisania rozdziałów, żeby jakoś to szybciej skończyć, ale wątpię. Następny rozdział pojawi się po 20, bo teraz będę mieć okropny zapieprz w domu i w szkole. Mam jeszcze kilka gotowych rozdziałów, ale nie przepisanych i nie dopracowanych, więc pojawią się właśnie pod koniec miesiąca. I mam jeszcze do was jeszcze bardzo ogromną prośbę. :) Jeśli możecie, Polecajcie mojego bloga, i napiszcie mi o tym, czy to w komentarzu, czy na tt, asku, ale napiszcie. :) Postaram się jakoś odwdzięczyć. :) 
To teraz pozostawiam was na niedługi czas, i wrócę z porządną dawką nowych rozdziałów! 
Pozdrawiam, wasza K. <3 xxx
+ zachęcam do zadawania pytań bohaterom, w zakładce na górze. ;) x
++ dziękuję za 30 000 wejść! rok temu zakładając bloga, nie sądziłam, że tyle osiągnę! <3 much love ! xo

5 komentarzy:

  1. Rozdział bomba. Czekam na next.:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super... Świetny rozdział. Czekam na next.:) Ale mam do Ciebie prośbę mogłabyś w następnym rozdziale napisać coś np. że spotkała Justina Biebera w Londynie.? Proszeee... Tak bardzo proszeee.... <3 I jeszcze raz SUPER rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny!!! Uwielbiam te sceny "miłosne" w tym opowiadaniu. Potrafisz opisywać prawdziwe emocje i uczucia!!!! Czekam na następny!!!! :)
    @Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Super piszesz !!!
    Proszę odwieź mój blog ... words-are-only-words.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Spam
    (było by w zakładce gdybyś ją miała) :D
    Tajemnicza dziewczyna z problemami. Los się do niej uśmiechnie czy się za kocha? On samotny? chyba nie ma przyjaciół ,ale czy to wystarczy by być szczęśliwym?

    Kiedy te dwie podobne osoby z przykrą przeszłością się odnajdą co z tego wyniknie?

    Zapraszam na opowiadanie:

    ,,Bo życie jest bardziej skomplikowane niż myślisz..."

    Czytaj: http://can-i-call-you-the-friend.blogspot.com/

    Nastolatka z problemami dotyczącymi rodziny. Uzależniona od gier internetowych wesoła i jednocześnie smutna. Spotyka w grze swoją miłość ,której nigdy nie widziała i pewnie nie zobaczy.

    A jednak coś się miedzy nimi rodzi a wraz z tym rodzi się nowe życie szesnastolatki.

    Zapraszam na opowiadanie:

    ,,Przez internet do serca"

    Czytaj: http://stara-milosc.blogspot.com/

    Proszę o komentarz ! :D

    OdpowiedzUsuń