niedziela, 29 kwietnia 2012

7. Nowe znajomości.

Gdy weszliśmy do ich domu z salonu dobiegały odgłosy Lou i Harrego kłócących się o coś. Zapewne o marchewki i koty. Zayn zaprowadził mnie tam. Zobaczyłam bardzo ładną dziewczynę z burzą loków na głowie.
- Hej! Ty pewnie jesteś Julka, tak? Chłopcy dużo mi o tobie opowiadali – powiedziała.
- Tak, Julka. Ciekawe, co Ci o mnie nagadali. A ty jesteś?
- Jestem Danielle, dziewczyna Liama. Zayn jest moim przyjacielem od bardzo dawna. Zadzwonił do mnie wczoraj, gdy ty spałaś i pytał mnie co ma zrobić.
- To bardzo szlachetne, co zrobiłaś. Dziękuje Ci. Dałaś mu bardzo dobre rady, bo udało mu się poprawić mój humor.
- Proszę bardzo. Byłam kiedyś w podobnej sytuacji i wiem jak to jest. To dobrze, że się udało – powiedziała z uśmiechem.
Siedziałyśmy w salonie z Liamem, Niallem, Harrym i Louisem. Rozmawialiśmy i tym wszystkim. To było dla mnie trudne, ale rozumiałam, że chcieli wiedzieć. Zayn podczas naszej rozmowy brał prysznic, ponieważ spał u mnie i nie miał jak. Myślałam, że jego prysznic będzie szybki, ale nie było go ponad godzinę. Przyszedł do salonu i zajął miejsce obok mnie.
- I jak tam? Poznałyście się? – zapytał.
- Tak, poznałyśmy. Julka jest bardzo miła – odpowiedziała Danielle.
- Danielle świetnie mnie rozumie i łatwo się z nią dogadać – powiedziałam.
- To świetnie! Miło mi, że się dogadujecie – powiedział z uśmiechem.
- Może zrobimy sobie małą wycieczkę? – zapytał Lou.
- Z przyjemnością, ale nie dzisiaj, serio. Nie mam jeszcze na to wszystko siły. Przepraszam Was – powiedziałam.
- To wy jedźcie, a my dwie tu zostaniemy i poznamy się lepiej – zaproponowała Danielle.
- No jeżeli będziecie razem, to nie ma się co martwić – powiedział Zayn.
- Skoro tak, to okej – zgodził się Liam.
- No to gdzie jedziemy? – zapytał Hazza.
- Centrum handlowe – odpowiedział Lou.
- A później NANDO’S !! – krzyczał Niall.
- Okej, okej! Niall, spokój! – krzyknął Zayn.
Liam pocałował Danielle na pożegnanie, a Zayn mnie przytulił i pocałował w czoło.
- Narazie! Będziemy za kilka godzin – powiedział Lou i poszli w stronę drzwi.

- Wreszcie jesteśmy same. Będzie z nami jeszcze Eleanor – dziewczyna Louisa. Jest bardzo miła i jest moją przyjaciółką – powiedziała.
- O, to fajnie, że ją poznam! Cieszę się. A tak w ogóle to gdzie poznałaś Zayna? I Liama?
- Hm.. Poznałam ich w X-Factorze, tańczyłam tam i wiesz.. Tak wyszło, że się zaprzyjaźniliśmy. Może tego nie wiesz, ale to Zaynowi się pierwsze spodobałam. Liam był inny. Dopiero, gdy dobrze mnie poznał chciał ze mną być. Z Zaynem się bardzo zaprzyjaźniłam i uważa mnie za najlepszą przyjaciółkę, tak jak ja za najlepszego przyjaciela. Jeszcze nigdy nie wygadał mojego sekretu i można z nim gadać o wszystkim. Według mnie powinnaś dać mu szansę. Zasługuje na to – odpowiedziała mi.
- To znaczy, że Zayn się kiedyś w Tobie zakochał? Nie mówił mi nic, że jesteś tancerką. W ogóle to nic mi o tobie nie powiedział. W sumie to jest bardzo tajemniczy. Chcę mu dać szansę, ale boje się, że znowu mnie ktoś zrani. To jest dla mnie bardzo trudne.
- No tak jakby spodobałam mu się, ale gdy zobaczył, że Liam też się stara to odpuścił, bo to jego przyjaciel. Zayn jest bardzo nieśmiały więc trudno jest mu się przed kimś otworzyć. Boi się wody i jest bardzo romantyczny. Zrobi wszystko, aby jego dziewczyna czuła się przy nim tą jedną jedyną, najważniejszą dla niego i żeby była szczęśliwa.
Gadałyśmy we dwie około 20 minut i zadzwonił dzwonek do drzwi. To była Eleanor – kolejna piękna dziewczyna jednego z piątki chłopców z 1D. Przedstawiła mi się, po czym poszłyśmy do kuchni zrobić sobie jakąś kawę. Eleanor to bardzo miła dziewczyna, tak jak Danielle. Gadałyśmy to o mnie, to o nich. Wspierały mnie, po tym, gdy powiedziałam co mi zrobili moi „przyjaciele”. Widać, że były to dziewczyny po przejściach.
Siedziałyśmy może z 4 godziny, a ciągle miałyśmy o czym gadać. Złapałyśmy dobry kontakt. Po tym czasie wrócili chłopcy z zakupów z mnóstwem toreb i torebek.
- Zaszaleli – pomyślałam.
Z Danielle i Eleanor zdążyłam się zaprzyjaźnić. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i gdyby się coś działo możemy do siebie dzwonić.
Lou przywitał się ze swoją dziewczyną i wręczył jej małą torebeczkę. Były tam cudowne kolczyki. Liam wręczył Danielle większą torbę, w której znajdowała się sukienka o kolorze malinowym. Zayn podarował mi średnią torbę, z bejsbolówką, taką samą co miał na sobie.
- Nie trzeba było. Ja nie lecę na kasę – szepnęłam.
Zayn uśmiechnął się i zabrał mnie do swojego pokoju, aby zanieść torby i pokazać mi pokój. Gdy weszliśmy usiadłam na jego łóżku, a on zaczął wypakowywać swoje zakupy i wkładać je do szafy. Była ogromna! A ciuchów w niej było bardzo dużo. Aż się zdziwiłam, że ktoś może mieć tyle ciuchów.
- Co tam Ci dziewczyny nagadały o mnie? – zapytał.
- Dużo ciekawych rzeczy. Danielle wiele o tobie wie. To takie słodkie, że jesteś nieśmiały.
- Słodkie.. Tak, prędzej głupie!
- Nie przesadzaj! Jeszcze wiele rzeczy mi o tobie powiedziały.
- To teraz ja mniej wiem – odpowiedział udając smutnego.
- Jeszcze wiele się o mnie dowiesz.
Uśmiechnął się i usiadł obok mnie. W ręce miał pilota, którym włączył muzykę. Puścił piosenkę ‘Gotta Be You’ i zaczął mi ją śpiewać. Podczas refrenu złapał mnie za rękę i patrzył mi prosto w oczy. Cały czas powtarzał „Only You”. To było takie słodkie. Po zakończonej piosence powtórzył jeszcze raz refren i pocałował mnie. Nie chciałam, żeby było mu przykro więc też się przyłożyłam do tego pocałunku. To było bardzo miłe. Dopiero teraz tak naprawdę poczułam jak jestem dla niego ważna. Chciałam dać mu szansę już teraz, zaraz, ale wciąż się bałam.
- Możesz mi zaufać. Nigdy nie chciałem i nie chcę Cię zranić. Zawsze chcę być blisko Ciebie i nie pozwolę, aby Ci się coś stało! – powiedział.
- Zayn.. – zakrył mi usta palcem.
- Ciii.. Nie mów nic, proszę. Chcę byś była moja, tylko moja.
- Ale ja chcę z Tobą być, Zayn! Rozumiesz?
Patrzył na mnie zdziwiony, a ja go pocałowałam, aby uwierzył. I zaśpiewałam refren ‘Gotta Be You’. Miał wielki uśmiech na twarzy, w sumie ja też. Przytulił mnie mocno i był bardzo szczęśliwy. Zayn zaproponował spacer, na który się zgodziłam. Było po 6 więc świetna pora na przechadzkę.
Pożegnałam się z Danielle, Eleanor i chłopakami, którzy siedzieli w salonie i udałam się z Zaynem do drzwi. Szliśmy w stronę centrum Londynu złapani za ręce. Chciał pokazać mi jak piękny może być Londyn nocą.
- To jesteśmy parą, tak? – zapytał.
- No wygląda na to, że tak – powiedziałam uśmiechnięta.
- To świetnie! – po czym wziął mnie na ręce i zaczął kołować.
- Zayn! Puszczaj mnie! Postaw mnie na ziemię i to już! – krzyczałam.
- Oj, skarbie.. Nie ma tak dobrze!
- Proszę Cię! Zayn.. – mówiłam błagalnym głosem.
- No ale musisz mi zaoferować coś w zamian.
- Dobrze, dobrze, a teraz już puszczaj.
Gdy mnie już puścił w zamian pocałowałam go. Później wznowiliśmy nasz spacer. Nie szliśmy zbyt szybko. Nie śpieszyło nam się. Pochodziliśmy po Londynie, a potem poszliśmy do pobliskiego parku nad stawik. Usiedliśmy sobie na trawie obok. Zayn zaczął mi się przyglądać.
- Każdego dnia będę dziękować losu, za to, że dał mi Ciebie.
Zarumieniłam się, było ciemno więc Zayn nie widział. Ja tylko wtuliłam się w niego i powiedziałam : „Dziękuje, za wszystko”.
Siedzieliśmy tam przytuleni do siebie.
- Kocham Cię – powiedział cicho.
- Ja Ciebie też – wyszeptałam. 


________
Dziękuje wam wszystkim! Za czytanie tych moich wypocin. Jak na razie nie mam pomysłu na nowy rozdział, ale postaram się w te wolne dni coś więcej napisać. :) Jeśli chcecie dłuższy rozdział, piszcie w komentarzach. Komentarze są bardzo ważne, dla kogoś kto pisze. 
Dziękuję i Pozdrawiam. Wasza K.

czwartek, 26 kwietnia 2012

6. Pocieszenie.

Cały czas płakałam, aż nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Spojrzałam, a to był Zayn. Nawet nie słyszałam jak wszedł. Przytulił mnie bardzo mocno, a ja wtuliłam się w niego, ale nadal nie mogłam powstrzymać płaczu. Był taki opiekuńczy, o nic nie pytał, co mi odpowiadało. Uspokajał mnie cały czas. W końcu udało mi się opanować.
- No już, spokojnie. Co się stało? Dlaczego płaczesz? – zapytał mnie takim opiekuńczym głosem, że poczułam się jak małe dziecko.
- No bo.. Bo gadaliśmy przez skype’a z Olą i Marcinem (te dwa imiona wypowiedziałam z wrogością) później, gdy skończyliśmy poszłam na dół po coś do picia i jak wróciłam to… - mówiłam wszystko powoli,  z wielkim bólem. Ucięłam w połowie i wybuchłam płaczem.
Zayn nadal mnie obejmował i nie puszczał. Nawet nie chciałam, aby mnie wypuścił ze swojego uścisku. Czekał, aż znowu przestanę płakać.
- I co dalej? – zapytał z troską.
Ja wtuliłam się w niego bardziej i powiedziałam, że oni się całowali. Gdy to usłyszał przytulił nie mocniej.
- Nie dorośli do tego jeszcze, aby być przyjaciółmi i szczerymi wobec ciebie, a ten cały Marcin będzie żałował, że Cię stracił.
Popatrzyłam na niego i nasze oczy się spotkały, były takie piękne. Chłopak uśmiechnął się do mnie. Ja zrobiłam półuśmiech, żeby nie było, znowu mnie przytulił. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Gdy się obudziłam było już ciemno, Zayn spał obejmując mnie. Po cichu wyszłam z pokoju, z jego uścisku też łatwo było mi się wydostać.
Wzięłam pidżamę i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Zajęło mi to około 20 minut. Później wysuszyłam włosy i poszłam do swojego pokoju. Zayna nie było już na łóżku, nie wiedziałam gdzie jest. Nagle ktoś złapał mnie w talii. Wystraszyłam się, ale wiedziałam, że to Zayn. Przytuliłam się do niego niby ze strachu, a on uśmiechnął się. Udało mu się poprawić mój humor. Staliśmy na środku mojego pokoju wtuleni w siebie. Jeszcze nigdy nie czułam się przy kimś tak bezpieczna jak przy Zaynie.
- Nie bój się, to tylko ja – powiedział słodkim głosem.
- Nie, nie boje się. Wiem, że to ty, ale chciałam Cię przytulić – uśmiechnęłam się łobuzersko.
- O ty jedna! Zaraz Ci pokażę!
Zaczął mnie łaskotać, a później wziął na ręce i powalił na łóżko. Robił to samo co wcześniej, a ja śmiałam się jak opętana. Wiedziałam, że mi tego nie daruje, ale ja też się nie dałam i przerzuciłam go na plecy i teraz to on był w tej niezręcznej sytuacji. Za moment jednak to znowu ja leżałam, a on nade mną siedział. Jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej coraz bardziej, a ja wykorzystałam okazje i przerzuciłam go na plecy. I to ja teraz zaczęłam zbliżać się do niego. Dzieliło nas już kilka centymetrów. Zayn uniósł głowę i to on mnie pocałował. To było bardzo miłe. Chłopak podczas pocałunku był taki delikatny, ponieważ wiedział, że jestem świeżo po zerwaniu.
- Przepraszam – szepnął smutnym głosem.
- Niby za co? Za ten pocałunek? To nic takiego, przecież mnie nie zgwałciłeś, ani nic w tym stylu – odpowiedziałam śmiejąc się.
- Ale przecież.. Ech.. Nie wiem co powiedzieć – powiedział zmieszany.
- Nie musisz nic mówić. Jesteś jedynym chłopakiem, przy którym czuje się tak bezpiecznie, naprawdę. To dla mnie bardzo miłe, że tak mnie pocieszasz i, że siedzisz ze mną całe popołudnie i wieczór. Prawdziwy z Ciebie przyjaciel – powiedziałam to, z takim zaangażowaniem, że Zayn nie wiedział co powiedzieć. Pocałowałam go w policzek i oznajmiłam mu, że idę już spać. Zmartwił się trochę, ale coś we mnie mówiło, że chcę go zatrzymać.
- Jeśli chcesz, możesz zostać – zaproponowałam z uśmiechem.
- Okej, poczekam aż uśniesz i pójdę do siebie.
Długo nie mogłam usnąć w przeciwieństwie do Zayna, który już słodko spał. Wtuliłam się w niego i próbowałam zasnąć, ale nadal nie mogłam. W sumie to dobrze, że został i w ogóle przyszedł, bo tak siedziałabym sama i płakałabym. Jak tak o tym pomyślałam łzy napłynęły mi do oczu, ale szybko wtuliłam się w Zayna, żeby zapomnieć. Po 10 minutach, było około 10-11. Nie jestem pewna.

* * *
Obudziłam się było już grubo po godzinie 9, Zayn spał całą noc u mnie, bo był ubrany w to samo, co wczoraj – jasne spodnie, granatową koszulkę i podobny do niej kolorem sweterek oraz niebieskie buty z Nike. Ja wzięłam z szafy nowo kupione jeansy, siwą bluzę i białe buty z tej samej firmy, której było obuwie Zayna. Wyciągnęłam jeszcze moją ulubioną koszulkę i poszłam do łazienki się przebrać. Obmyłam twarz i się pomalowałam.
Zajrzałam do pokoju, ale mój przyjaciel nadal spał, nie chciałam go budzić więc poszłam na dół zrobić sobie coś jeść. Nie jadłam nic od poprzedniego dnia, od śniadania. Później w ogóle nie czułam głodu. Przygotowałam sobie porządne śniadanie i kubek herbaty.
Po 10 minutach siedzenia w kuchni usłyszałam kroki na schodach – to był Zayn. Wchodząc ziewnął i powiedział zaspanym głosem „Dzień Dobry”. Odpowiedziałam mu z uśmiechem to samo.
- Ładnie dzisiaj wyglądasz – powiedział.
- Dziękuje – odpowiedziałam. – Zjesz coś?
- Nie, dziękuje. Zaraz i tak idę do siebie.
- No dobrze – powiedziałam trochę zasmucona.
- Ej, przecież możesz iść ze mną – zaproponował.
- Jeżeli chcesz, żebym szła, to okej.
- Nie zostawił bym Cię samej w takim stanie – gdy to powiedział mocno mnie przytulił.
Poczułam wielką ulgę, jak to usłyszałam.
- Dziękuję Ci, za to wszystko, że byłeś cały czas przy mnie, gdy sam wiesz co się stało. Jesteś wielki! – po wypowiedzianych słowach pocałowałam go w policzek, a on mnie objął.
- Nie ma sprawy. Nikt nie ma prawa Cię tak traktować! Chłopak jeszcze pożałuje, że Cię stracił i kiedyś będzie chciał do Ciebie wrócić, jak już będzie za późno – powiedział z troską.
- Prawdziwy z Ciebie przyjaciel. Wiem, że chcesz być kimś więcej, ale na razie muszę Cię lepiej poznać i w ogóle.
Zayn uśmiechnął się, bo wiedział, że ma szanse, nawet bardzo duże. Traktowałam go jak przyjaciela, ale sama wiedziałam, że to przerodzi się w coś poważniejszego. To tylko kwestia czasu. Widać było, że Zaynowi na mnie zależało.
- Gdzie wczoraj byłeś? Bo zapomniałam zapytać.
- Wiesz.. Wziąłem samochód i pojechałem za miasto, do naszego domku, o którym nikt nie wie. Tam jest taka polana i las. Musiałem przemyśleć kilka spraw, dotyczących tych ostatnich dni, kiedy poznałem Ciebie. Rozważałem, co zrobić. Przepraszam, że się martwiłaś.
- Dobrze, nic się nie stało. I do czego doszedłeś? Co masz zamiar zrobić?
- W sumie to jeszcze nie wiem – odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem. – Jak na razie planuje, że idziemy do mnie.
Po tych słowach wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę drzwi. Zabrałam klucze i zamknęłam dom. Udaliśmy się do domu Zayna i reszty chłopaków z One Direction. Zapowiedział mi gościa-niespodziankę. Nie wiedziałam kto to może być, ale szłam spokojnie i nic nie mówiłam. 

 _______
Dziękuję Wam, za kolejne wejścia na mojego bloga. Jest ich już prawie 600! Wow! ;O To WY, motywujecie mnie do pisania rozdziałów, nawet gdy nie ma komentarzy, to jak sprawdzam wyświetlenia bloga chcę Wam wszystkim podziękować! ;)  Przepraszam, że tak długo, ale nie mam czasu przepisać rozdziału i w ogóle, i za te błędy.. Nie mam czasu nawet żeby posprawdzać.  Jeszcze raz DZIĘKUJE! I Pozdrawiam. xx
Jeśli chcesz być na bieżąco : https://twitter.com/@fioleet

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

5. Zdrada.

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi wejściowych. Zwlekłam się z łóżka, założyłam bluzę i udałam się w stronę schodów. Zeszłam powoli na dół, bo byłam jeszcze zaspana. Otwierając drzwi zobaczyłam wystraszonego i zdenerwowanego Liama.
- Hej! Co się dzieje?
- Hej.. Nie wiesz co się stało z Zaynem? Mamy dzisiaj być w pracy na 11, a on gdzieś zniknął. Myślałem, że może być u Ciebie.
- Nie było go u mnie dzisiaj. Niestety nie wiem co się z nim może dziać.
- Cholera! Samochodu nie ma i jego też nie. Telefon wyłączony. Martwimy się o niego.
- Ubiorę się i zaraz do was przyjdę. Obgadamy to wszystko.
- Okej, to czekamy.
Pobiegłam szybko na górę. Obmyłam w łazience twarz wodą i nałożyłam tusz na rzęsy. Założyłam siwe rurki, czerwono-czarną koszulę i jakieś trampki. Wzięłam iPhona i zaczęłam dzwonić do Zayna, ale dalej miał wyłączony telefon. Zeszłam na dół, wzięłam klucze, zamknęłam dom i szybko poszłam do chłopaków.
Nawet nie pukałam. Gdy tylko weszłam od razu poszłam do ich salonu, miałam rację bo wszyscy chłopcy tam siedzieli, oprócz Zayna. Rozmawialiśmy cały czas, gdzie on może być. Była 10:30, a chłopaki musieli już jechać do pracy. Poszłam zmartwiona do domu. Liam powiedział, że jak Zayn się nie zjawi, to po prostu powiedzą, że jest chory albo coś w tym stylu.
Byłam bardzo smutna. Nie wiedziałam co się dzieje z moim przyjacielem. Martwiłam się o niego. Przyszłam do domu i siadłam chwilę w salonie, ale zaraz udałam się do kuchni zrobić sobie płatki. Nie chciało mi się gotować mleka więc wlałam zimne. Wzięłam miseczkę i poszłam usadowić się w salonie na kanapie przed telewizorem.
Pstrykałam po kanałach, aż nagle trafiłam na jakiś muzyczny program. Była tam transmisja z podpisywania płyt zespołu One Direction. Stwierdziłam, że co mi szkodzi i zaczęłam oglądać. Ku mojemu zdziwieniu nagle zaczęli wychodzić : Zayn, Liam, Niall, Harry i Louis. Zrobiłam wielkie oczy i nie mogłam uwierzyć, że oni to 1D. Byłam bardzo zdziwiona, ale w końcu wiedziałam, co to za tajemnicza praca. Polubiłam ich, tych pięciu szalonych chłopaków. Nawet nie wiedziałam, że są sławni, ale naprawdę stali się moimi przyjaciółmi.
Stwierdziłam, że wezmę torebkę, pieniądze, telefon i pojadę tam zrobić im wszystkim niespodziankę. Zamknęłam dom i udałam się do danego miejsca. Po drodze kupiłam ich płytę w wersji Deluxe i poszłam do centrum handlowego, w którym podpisywali płyty. Trochę czekałam, ale co tam, chciałam się trochę pośmiać.
Pierwszy miał mi podpisywać Zayn więc pomyślałam, że zrobię mu mały kawał.
- Dla kogo podpisać? – zapytał Zayn nie patrząc na mnie.  
- Hm.. Może z dedykacją : „Dla Julki, najfajniejszej sąsiadki, której okno jest naprzeciwko mojego” – powiedziałam ze śmiechem.
Zayn podniósł głowę i się na mnie popatrzył, a ja się nadal śmiałam. On się uśmiechnął i zaczął pisać.
- Gdzie byłeś? – zapytałam.
- Powiem Ci później, nie będziemy przecież tutaj rozmawiać. Teraz już zmykaj, bo jeszcze fanki Ci coś zrobią. – powiedział z uśmiechem.
- Okej, to pa! – odpowiedziałam także z uśmiechem.
Następnie podpisywał mi Liam, Niall, Harry i Louis, z każdym chwilkę pogadałam, po czym udałam się na zakupy.
Tata zostawił mi trochę pieniędzy więc mogłam sobie coś kupić. Gdyby nie pracował tu – w Londynie, nie było by mnie na to wszystko stać. Kupiłam sobie jeansy z podartymi nogawkami, czarną bokserkę, białą koszulkę, siwą bluzę i buty z Nike.
Wróciłam do domu taksówką około 1. W domu akurat był tata, bo przyjechał na lunch. Chłopców jeszcze nie było, bo nie widziałam czarnego Volva i ich „busa”. Rozmawialiśmy z tatą około 40 minut. Pytał mnie gdzie wczoraj i dzisiaj byłam. Opowiedziałam mu wszystko, naprawdę potrafił mnie słuchać, nie to co mama. Słyszała zawsze aż połowę tego, co jej mówiłam. Widać było, że nawet, gdy tata był zapracowany, to byłam dla niego ważna i go obchodziłam. Zapytał mnie też, co słychać u Marcina i Oli, jak podoba mi się Londyn i czy będę chodzić do szkoły. To ostatnie było najgorsze, bo nie wiedziałam co mam zrobić, gdzie się uczyć i czego. Jeszcze nie wiedziałam co z moim prawem jazdy. Miałam już kurs i jazdy, tylko został mi egzamin i chyba będę musiała go jakoś przenieść tutaj, ale nieważne. Teraz miałam ważniejsze sprawy i rozmyślenia typu : „Co się działo z Zaynem?”, „Dlaczego nie powiedział mi o 1D?”.
Poszłam na górę, do siebie. Wzięłam laptopa i usiadłam na parapecie. Był on nie wysoki, ale też nie niski więc dobrze się na niego wchodziło i wygodnie siedziało. Włączyłam skype’a, bo chciałam porozmawiać z Marcinem i Olą. Umówiliśmy się, że jak będę chciała pogadać, to mają się spotkać i razem być na skype. Siedzieli u Oli w pokoju. Gadałam z nimi od chyba 2 do 3:30. Wypytywaliśmy się co u nas nawzajem słychać, w sumie to ja tylko gadałam co się u mnie dzieje, jak się czuje w nowym miejscu i w ogóle. Gdy skończyliśmy rozmawiać ja zostawiłam otwartego laptopa i poszłam do łazienki, a później na dół po jakieś picie. Wróciłam za około 7 minut, myślałam, że Ola i Marcin wyłączyli rozmowę, ale nie zrobili tego. Zobaczyłam coś, czego nigdy nie chciałabym widzieć. Oni się całowali!! Moje serce pękło..
Moja najlepsza przyjaciółka całowała się z moim chłopakiem! Nie wytrzymałam tego!
- Nie ma mnie 3 dni, a ty suko już odbiłaś mi chłopaka?! A ty chuju nie lepszy! Wiedziałeś, że Cię kocham to tak mnie zraniłeś! Mam was obydwoje gdzieś! Pierdolcie się obydwoje! – wykrzyczałam to wszystko ze łzami w oczach do kamerki laptopa.
Zaczęli mi się tłumaczyć, ale nie chciałam ich słuchać. Szybko wyłączyłam skype’a, żeby tylko ich nie widzieć. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Siedziałam na parapecie i płakałam. Za chwilę wyłączyłam laptopa, prawie nie widząc co robię. Siedziałam skulona, z twarzą w kolanach i płakałam. Przy wyłączaniu laptopa spojrzałam przez chwilę na okno naprzeciwko i zobaczyłam tam stojącego Zayna. Chyba mnie zobaczył, bo od razu usłyszałam dźwięk sms-a, ale nie miałam ochoty mu odpisywać, nawet nie przeczytałam treści, tylko rzuciłam telefonem. Spadł na dywan koło łóżka. Zaraz usłyszałam dźwięk połączenia. Popatrzyłam na okno naprzeciwko przez łzy. Zobaczyłam zmartwionego Zayna stojącego z telefonem przy uchu. Nie chciałam z nikim rozmawiać więc znowu skuliłam się i płakałam. Zayn nadal dzwonił, a ja nie odbierałam. Chwilę później przeniosłam się na łóżko. 
_____________________________________________________________________ 
Massive, Massive THANK YOU! 
Za 350 wejść! Jak dla mnie to naprawdę dużo!
 Rozdział jakiś taki trochę uczuciowy, przepraszam za wulgaryzmy, ale każda dziewczyna by pewnie tak zrobiła. ;) nie wiem kiedy bd następny. -,-
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI! ;* xx

piątek, 20 kwietnia 2012

4. Zwiedzanie, szalona piątka.

Gdy odjeżdżaliśmy spod domu Zayna było coś koło 10:30. Sporo siedzieliśmy u mnie, ale to przez to, że mnie tak wypytywał o wszystko. Jechaliśmy do centrum około 15 minut. Przez drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Tylko czasami razem śpiewaliśmy piosenki. Zayn zaparkował samochód i poszliśmy na spacer po Londynie. Chłopak próbował złapać mnie za rękę, ale niestety zaraz swoją wyrwałam i włożyłam do kieszeni spodni.
- Zayn.. Przecież wiesz, że nie mogę.. – powiedziałam, sama się tym smucąc.
- Hej, dlaczego ty się tym smucisz? – zapytał mnie.
- Bo widzę, że Tobie zależy, a ja nie mogę tego odwzajemnić..
Chłopak popatrzył na mnie smutny, po czym mocno mnie przytulił i pocałował w czoło. To było takie miłe. Odwzajemniłam jego uścisk i mocno się w niego wtuliłam. Spojrzałam na jego twarz i zobaczyłam ten cudowny uśmiech. Widziałam, że mu się podobało więc nie przerywałam tego.
- To gdzie idziemy? – zapytałam nadal w niego wtulona.
- Hm.. Możemy pójść na London Eye, a później pokażę Ci Big Bena – odpowiedział nie odrywając mnie od siebie.
Gdyby nie to, że jestem z Marcinem, to kto wie. Może i coś by z tego było. Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, ale niestety nie mogłam.
- Nie wyrywaj mi się! Jeszcze minuta, ewentualnie dwie, to takie miłe – powiedział.
Zrobiłam jakąś dziwną minę, bo Zayn zaczął się śmiać, a ja znowu próbowałam mu się wywinąć. Nadal mnie nie puszczał.
- No dobra Malik, starczy Ci już! – powiedziałam lekko podnosząc głos.
- Już? – zapytał smutno i zrobił słodkie oczka. W dodatku ja mam słabość do brązowych.
- Zayn.. Starczy już! Przecież mam chłopaka! – krzyknęłam.
- Ale nie ma go tu, prawda? – odpowiedział z radością.
- No i co, że go tu nie ma. Nawet gdybym z nim nie była, to jest za szybko. Znamy się ledwie 24 godziny, i nic mi nie chcesz o sobie powiedzieć więc postaw się na moim miejscu.
- Nie wiedziałem, że tak myślisz.. Przepraszam Cię za to, naprawdę! – odpowiedział ze smutkiem w głosie.
- Dobra, dobra. Możemy już iść zwiedzać?
- Okej, możemy iść.
Chłopak zabrał mnie na początku na London Eye. To było cudowne. Zobaczyłam London z góry, niesamowite! Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam negatywnie nastawiona do tej całej przeprowadzki, ale mój nowy kolega i sąsiad wszystko mi umila.
Później Zayn zabrał mnie na spacer po moście Tower Bridge. Po spacerze było już coś około godziny 4 więc chłopak zabrał mnie na obiad do jakiejś restauracji. To chyba było Nando’s. Mówił, że to ulubiona restauracja Nialla.
Zamówiłam sobie to samo co Zayn, ponieważ nie często bywałam w restauracjach i nie wiedziałam, czy coś jest dobre. Zjedliśmy w jakieś 20 minut. Smakowało mi. Rozmawialiśmy z Zaynem cały czas. Dowiedziałam się, że jest muzułmaninem i ma pracę, w której trzeba mieć dobre nerwy, ale nadal dokładnie nie powiedział mi dokładnie o swoim zawodzie. Musiałam się sama domyślić.. Ciągle męczyły mnie pytania, co to może być.
Zamyślona patrzyłam na Zayna, przypominałam sobie o tym momencie, który wydarzył się zaraz po przyjeździe tutaj – do centrum Londynu. Byłam zła na siebie, że uległam mu, ale też, że go zasmuciłam.
- Hej! Ziemia do Julki! – wypowiedział głośniej te słowa i pomachał mi ręką przed oczami.
Wyrwał mnie z zamyślenia. Zapomniałam w ogóle o świecie.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Nad czym? Jeśli można wiedzieć – zapytał.
- Dzisiejszy dzień, i w ogóle.. To co ostatnio dzieje się w moim życiu.
- Yhym. Rozumiem Cię – powiedział.
- A niby skąd? – zapytałam.
- Bo ja też kiedyś musiałem przeprowadzić się do Londynu. Tylko, że nie z Polski, a z Bradford. To wszystko na potrzeby pracy – opowiadał chłopak.
Siedziałam cicho. Nie chciałam już nic mówić. Po chwili powiedział, że możemy już wracać, jeśli chcę. Zgodziłam się, bo było już trochę późno. Jechaliśmy do domu tyle samo co wcześniej tutaj. Zayn zaprosił mnie do siebie, abym lepiej poznała chłopaków. W sumie to chciałam poznać pozostałą czwórkę szalonych kolegów z domu obok więc się zgodziłam.
Weszliśmy do ich domu. Był ogromny! Takiego luksusu jeszcze nigdy nie widziałam.
- Chłopaki, przyprowadziłem nam gościa! – krzyknął Zayn, gdy tylko weszliśmy.
- Jesteśmy w salonie – odpowiedział mu bodajże Harry albo Niall.
- No to co? Jesteś gotowa na poznanie piątki wariatów? Licząc ze mną – powiedział z uśmiechem Malik, który mnie tu zaprosił.
- Haha.. Jakbym nie była, nie stałabym tu – uśmiechnęłam się i puściłam mu oczko.
Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do salonu – gigantycznego pomieszczenia z wielką plazmą, kinem domowym i jeszcze innymi sprzętami. Wszyscy przywitali się ze mną uściskiem.
- No to czas na jakąś grę, aby się lepiej poznać! – krzyknął Louis.
- Hm.. Co proponujesz? – rzekł Harry.
- Butelka? – zapytał Niall.
Wszyscy skinęli głową na tak, chociaż nie byłam tego taka pewna. Przecież miałam grać w butelkę z pięcioma, prawie nieznajomymi chłopakami. Lou przyniósł z kuchni butelkę i swoje marchewki.
Pierwszy kręcił Harry, wypadło na Liama, który wybrał pytanie. Hazza zapytał, czego najbardziej się boi, a on, że łyżek. Wszyscy wybuchli śmiechem. Później Liam wylosował mnie i poprosiłam o pytanie. Brzmiało ono : Czy czujesz coś do Zayna, bo nie wiem czy mam być zazdrosny? Ja lekko zdziwiona, odpowiedziałam, że lubię go jak przyjaciela i, że nie musi być zazdrosny – mówiłam ze śmiechem. Następnie kręciłam ja, później Lou, Zayn, Niall, Ja, Liam, Harry, Zayn, Niall itd.
Było koło 8 jak skończyliśmy grać. Gadaliśmy później jeszcze do 11:30, po czym Zayn odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie po przyjacielsku mnie przytulił i pocałował w czoło. Ja odwzajemniłam jego przytulenie i weszłam do domu. Ten chłopak jest jaki opiekuńczy i czuły.
Taty nie było na dole więc pewnie już spał. Poszłam na górę i włączyłam laptopa, weszłam na twistera i zobaczyłam wpis Zayna :
    „Cudowny dzień, wspaniała wycieczka po Londynie. Dziękuje xx”
Gdy to zobaczyłam od razu miałam banana na twarzy. Odpisałam mu :
    „To tylko twoja zasługa, mój drogi przyjacielu. To ja Dziękuje. ;)”
Weszłam na skype’a, ale nikogo nie było więc wyłączyłam komputer, wzięłam moją pidżamę i poszłam pod prysznic. Zajęło mi to 30 min. Było już po północy. Siadłam jeszcze na parapecie u mnie w pokoju i patrzyłam na gwiazdy, bo nie było chmur. Po chwili dostałam sms-a, o treści :
    „Gwiazdy są wspaniałe, a jeszcze lepiej gdy jest ładna pogoda. Zayn.”
- Hm.. – pomyślałam i zaczęłam się rozglądać, gdzie on mnie widzi. Spojrzałam na okno naprzeciwko mojego. Stał tam Zayn trzymający telefon, patrzący się tu – w moje okno i szczerzący swoje białe zęby. Uśmiechnęłam się do niego, po czym zeszłam z parapetu i położyłam się na moim łóżku. Weszłam jeszcze na twittera w telefonie i napisałam z uśmiechem na twarzy :
    „Super! :) Mam podglądacza naprzeciwko mojego okna. Pozdrawiam xx”
Podłączyłam telefon do ładowarki i usnęłam.

_______________________________________________________________________
Znowu się opisałam, i twierdzę, że bez sensu. Chociaż mojej przyjaciółce się podobało. ;)
Jest tu taka jakby 'zakazana miłość' ;D ale zmieni się w następnym rozdziale. 
Pozdrawiam xx

wtorek, 17 kwietnia 2012

3. Sąsiedzi.

Obudziła mnie głośna muzyka z domu obok około godziny 9, a chciałam sobie pospać. Wstałam i poszłam do łazienki, aby się umyć, ubrać i pomalować. Gdy zeszłam na dół taty już nie było i zastałam w kuchni tylko kartkę z napisem :
„Będę około 6-tej. Zrób sobie coś do jedzenia i pozwiedzaj Londyn.   Tata”
- Super.. – pomyślałam, będę mieć trochę czasu dla siebie.
Wkurzyłam się, że sąsiedzi mnie obudzili więc poszłam do nich, żeby przynajmniej teraz przyciszyli muzykę. Droga zajęła mi jakieś 3 minuty.
Byłam ubrana w czarne rurki, białą koszulkę z jakimś nadrukiem, siwą bejsbolówkę i czarne trampki. Drzwi otworzył mi chłopak z lotniska – Zayn. Byłam bardzo ciekawa co on tu robi.
- Hej. Nie wiem skąd tu się wziąłeś, ale powiedz właścicielom, aby trochę przyciszyli muzykę. – powiedziałam.
- Lou! Przycisz tą muzykę! – krzyknął Zayn.
- Już, już Malik! – odkrzyknął Louis.
- Może wejdziesz? –zapytał mnie.
- Nie będę się wpraszać do twoich kolegów. – odpowiedziałam mu.
- Ale ja też tu mieszkam więc mam takie samo prawo jak oni do zapraszania dziewczyn. – powiedział Zayn.
Zrobiłam takie wielkie oczy ze zdziwienia. Chłopak się uśmiechnął.
- Ale jak to tu mieszkasz?! – zapytałam zdziwiona.
- Normalnie. Mieszkamy tu z chłopakami w piąte od przeszło pół roku.
- Nie wiedziałam. – odpowiedziałam trochę speszona.
Zayn znowu się uśmiechnął i pokazał gestem, że zaprasza mnie do środka.
- Z miłą chęcią, ale nie zamknęłam domu i nic jeszcze dziś nie jadłam. – oznajmiłam koledze.
- Hm.. No to pójdziemy do Ciebie, żebyś zjadła śniadanie, a później pokażę Ci Londyn. – zaproponował Zayn.
Skinęłam głową, że się zgadzam. Wiedziałam, że wpadłam mu w oko, ale przecież kochałam Marcina. Nie chciałam mu zrobić przykrości, dlatego się zgodziłam, ale w sumie fajnie jest mieć takiego przystojnego przewodnika.
- Zaczekaj na mnie, tylko wezmę sobie jakąś bluzę i klucze. – powiedział Zayn.
Kiwnęłam głową, że spoko i czekałam na niego. W sumie to nie dziwie się, że poszedł po bluzę, bo było trochę chłodno, a wyszedł do mnie w czarnych spodniach, koszulce i butach z Nike. Po 2 minutach Zayn przyszedł z siwą bejsbolówką i poszliśmy do mnie. Trochę mnie zdziwiło, że był ubrany prawie tak samo jak ja, ale co tam.
Zaprosiłam go do kuchni i zapytałam czy chce coś do picia, bo właśnie wstawiałam wodę na kawę. Kolega powiedział, że też chce kawę więc wsypałam do dwóch kubków po 1,5 łyżeczki kawy rozpuszczalnej. Wyjęłam z lodówki masło i dżem. Chleb był w chlebaku więc go wzięłam. Gdy zaczęłam robić kanapki, zapytałam Zayna czy też chce, ale odmówił. Za chwilę woda się zagotowała i zalałam nasze kawy. Postawiłam je na stole, wyjęłam cukier i mleko, podałam łyżeczki. Zayn posłodził sobie i mi, ponieważ zapytał ile mi posłodzić. Był dla mnie bardzo miły i opiekuńczy. Dokończyłam robienie moich kanapek i usiadłam przy stole naprzeciwko Zayna.
- Smacznego Juli – powiedział.
- Dzięki Malik – odpowiedziałam mu z uśmiechem.
Zaczęłam jeść jedną z trzech kanapek, popijając kawę. Cały czas rozmawialiśmy o moim życiu i w ogóle. Trochę mnie to już wkurzało, że cały czas gadaliśmy o mnie.
- A tak w ogóle to skąd wy się z chłopakami znacie? Bo na braci nie wyglądacie – zapytałam Zayna.
- Wiesz, to długa historia.. W sumie praca i pasja nas połączyła – powiedział z uśmiechem.
Widziałam, że nie chciał mówić i dlatego wróciłam do jedzenia mojej trzeciej kanapki. Zayn pił swoją kawę więc nie zalewał mnie pytaniami. Ja głowiłam się co to za praca, gdy wszyscy noszą markowe ciuchy i mieszkają w domu, wielkością przypominający dwa moje w Polsce. Mogłam dać rękę uciąć, że za domem mieli basen, ale nie przyglądałam się jeszcze.
- A to co to za praca? – zapytałam, ale nie chciał nic mówić.
- Oj, dowiesz się prędzej czy później – odpowiedział.
- Okej, nie chcesz mówić to nie.. Ale lepiej by było gdybym się od Ciebie dowiedziała.
- Potraktujmy to jako niespodziankę. – uśmiechnął się mówiąc to.
- Wypiłeś już kawę? – zapytałam tak niewiadomo skąd.
- Tak, już kończę – odpowiedział.
Skinęłam głową, że spoko. Trochę się nudziłam więc włączyłam radio, akurat leciało ‘What Makes You Beautiful’ i zaczęłam sobie podśpiewywać. Zayn na ten widok zaczął się uśmiechać. Ja sobie nic z tego nie robiłam i śpiewałam :
  „So c-come on
  You got it wrong
  To prove I'm right I put it in a so-o-ong
  I don't know why
  You're being shy
  And turn away when I look into your e-e-eyes...”
Zayn szczerzył się jeszcze bardziej. Po skończonej zwrotce zaczął klaskać, powiedział nawet, że jestem lepsza od oryginału, a ja zaczęłam się śmiać.
- Lubisz ten zespół? – zapytał.
- Kiedyś ich słuchałam, ale nie byłam taką wielką fanką. Po prostu, słuchałam ich, bo podobała mi się ich muzyka, ale teraz przerzuciłam się na coś innego, ale nadal ich lubię. - A ty ich lubisz? – zapytałam.
- Tak, lubię ich, mają świetne głosy i są zabawni.
- A skąd wiesz, że są zabawni? – zapytałam zdziwiona
- Eee.. Miałem okazję ich poznać.
- Wow.. Serioo?!
- Tak, ale wiesz to taka tam zawodowa znajomość. – powiedział.
Zamilkłam. Zastanawiałam się kim on w końcu jest.. NINJA?! Naprawdę, zaczęło mi się to wydawać dziwne, ale nic mu nie mówiłam. Czekałam, aż on sam się wygada.
- Gotowa na wycieczkę po Londynie?
- No pewnie! Tylko wezmę torebkę, portfel i telefon.
- Okej, to czekam.
Szybko pobiegłam na górę. Wzięłam portfel z pieniędzmi, dowodem, który zrobiłam na potrzeby lotu. Włożyłam do czarnej torebki z Nike jeszcze telefon, grzebyczek, małe lusterko, błyszczyk i aparat. Schodząc na dół, krzyknęłam – Już idę – aby Zayn już wstał, ale czekał na mnie już przy schodach. Otworzył mi drzwi i puścił mnie pierwszą – ale z niego dżentelmen – pomyślałam. Zamknęłam drzwi na kluch i wrzuciłam go do torebki.
- Idziemy na piechotę czy jedziemy samochodem? – zapytał.
- A ty jak wolisz? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Mi to obojętne – powiedział Zayn.
- Jedziemy samochodem.
- Dobrze!
Zayn wyciągnął kluczyki z kieszeni i podszedł do czarnego samochodu, marki Volvo, stojącego przy szosie.
Otworzył mi drzwi i zaprosił do środka. Ja znowu byłam zdziwiona, skąd on ma tyle kasy na taki samochód. Chwilę później Zayn siedział koło mnie. Przed odpaleniem silnika, zapytał czy słuchamy radia, czy płyty. Powiedziałam, że chcę płytę, bo trochę miałam dość muzyki z radia. Malik powiedział, żebym poszukała czegoś w schowku. Leżały tam same płyty, bez pudełek, co mnie zdziwiło trochę, ale ok.
- Ale masz tu bałagan – powiedziałam.
- Ja ostatnio nim nie jeździłem więc to albo Harry albo Lou, powyrzucał gdzieś pudełka. Pewnie zabrał je do domu lub wywlókł je na tylne siedzenie.
- Aaa.. Okej. To wasz wspólny samochód? – zapytałam, cały czas szukając jakiejś fajnej płyty.
- No tak. WSPÓLNY.. – odpowiedział.
Znalazłam płytę 1D więc ją włączyłam i zaczęłam śpiewać, a Zayn znowu zaczął się słodko uśmiechać. Odpalił silnik i odjechaliśmy spod jego domu. 

____________________________________________________________________
Pisałam wczoraj cały dzień i wyszedł mi taki długaśny. ;O
Dziękuję za czytanie mojego bloga! :) I Bardzo bym prosiła o Komentarze, bo to mnie także motywuje. Dziękuje piosence WMYB, że tak miło mi się pisało. :) 
Pozdrawiam Słoneczka! :) x

sobota, 14 kwietnia 2012

2. Podróż.

Na lotnisko pojechaliśmy około 11:30, ponieważ odprawa była do 13. Mieliśmy tam 30 minut jazdy, bo mieszkaliśmy tak jakby na obrzeżach Warszawy. 
Do oddawania bagaży była długa kolejka więc czekałam 15 min. Oddałam bagaże, wzięłam swój podręczny i poszłam z mamą i Maćkiem do odprawy. Tam też była długa kolejka. Nie rozumiem, gdzie Ci ludzie tak latają. Pożegnałam się z rodziną i weszłam za bramkę. Czekałam jeszcze około 20 minut do 13 więc słuchałam muzyki z telefonu na słuchawkach Monster Beats, które kupił mi brat, ponieważ jest ode mnie starszy, ma pracę i swoje pieniądze. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, jak na rodzeństwo. Z Maćkiem od małego byliśmy nie rozłączni. Pomagaliśmy sobie w trudnych sprawach i w ogóle. Rozłąka jest dla nas tym bardziej trudna.
Samolot wystartował o czasie. Lot przebiegł spokojnie, nie było żadnych komplikacji. W samolocie siedziałam obok jakiejś dziewczyny i jej chłopaka. Nie rozmawiałam z nimi zbytnio więc włączyłam sobie muzykę.
Lecieliśmy około 2 lub 2,5 godz. Gdy wylądowaliśmy wyszłam z samolotu na początku, ponieważ siedziałam blisko drzwi.
Na lotnisku za to czekałam długo na bagaże. Po dostaniu swojego bagażu, poszłam zobaczyć czy tata już czekał, ale nigdzie go nie widziałam. Pewnie zapomniał o której mam samolot. Siadłam sobie. Czekałam na ojca z dwoma bagażami i torbą podręczną, byłam już wykończona. Po 10 minutach zadzwoniłam do taty. Nie odbierał więc czekałam dalej.
Nagle zobaczyłam grupkę 5-ciu jakoś znajomych mi z twarzy chłopaków. Po kilku minutach podeszli do mnie, bo zauważyli, że siedzę sama. Wszyscy powiedzieli mi „Cześć!” uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech i odpowiedziałam „Hej”.
Jeden z nich, wysoki, brązowooki, mający ciemną karnację i czarne włosy chłopak zapytał :
-Na kogo czekasz?
-Na tatę. – odpowiedziałam
Inny chłopak, tym razem blondynek z niebieskimi oczami zapytał :
-To gdzie jest?
-A skąd mam wiedzieć? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-To nie powinien na Ciebie czekać? – zapytał chłopak z grzywką na bok, ubrany w czerwone spodnie i koszulkę w paski.
-Powinien, ale pewnie o mnie zapomniał. Jak zawsze..
-To co z niego za ojciec?!! – zapytał z wielkim bulwersem chłopak z kręconymi włosami.
-Jest bardzo zapracowany i dlatego.
-No ale przecież.. Jesteś jego córką do cholery! Powinien o tym pamiętać! – powiedział piąty z nich, który również miał brązowe oczy, tak samo jak pierwszy, bo blondynek i pasiasty mieli niebieskie, a ten z loczkami zielone.
Później przedstawiliśmy się sobie nawzajem i pogadaliśmy jeszcze 20 minut. Wymieniliśmy się numerami telefonów i w końcu zjawił się mój tata.
Chłopcy przywitali mojego ojca miłym „Dzień Dobry!”, on im odpowiedział to samo. Przepraszał mnie, że tyle czekałam. Pożegnałam się z moimi nowymi znajomymi. Dalej nie wiedziałam skąd ich kojarzę, nawet jak mi się przedstawili. Jak się odwróciłam to Zayn, jeden z tych chłopaków cały czas na mnie patrzył i uśmiechał się. Odwzajemniłam uśmiech. 
Jechaliśmy z lotniska do domu taty około 40 minut, cały czas rozmawiając. Gdy dojechaliśmy mój opiekun pomógł mi zanieść moje walizki do pokoju na górze, ponieważ dom był piętrowy. Zrobiłam sobie i tacie coś do jedzenia i poszłam się rozpakować, później pod prysznic i spać.

________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że się podoba. Proszę podawanie swoich uwag w komentarzach. :) x

 

środa, 11 kwietnia 2012

1. Wyjazd.

Obudziłam się dość rano, bo było przed ósmą, a w zwyczaju mam wstawać później, gdy mam wolne, bo była to sobota. Wstałam i poszłam się ubrać, umyć i takie tam poranne czynności. Jak to w sobotę bywa założyłam moje ulubione dresy, rozciągniętą koszulkę i czarne trampki. Włosy upięłam w luźny kucyk, aby było mi wygodnie. Następnie zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.
W kuchni czekała na mnie mama, bo słyszała, że się tłukę. Dała mi herbatę i powiedziała :
-Będzie mi smutno jak wyjedziesz, ale może tam się w końcu uspokoisz..
-Przecież ostatnio jestem spokojniejsza. Muszę wyjeżdżać? Nie mogę zostawić Marcina, wiesz jak go kocham.. – powiedziałam.
-Zobaczymy jak tam się będziesz zachowywać. Jutro masz samolot powinnaś się spakować, bo zanim wsadzisz swoje ciuchy do walizki to trochę minie, nie wspominając o butach. – oznajmiła mama.
-Okej, tylko skończę jeść i zacznę pakowanie, a później spotkam się jeszcze z Marcinem i Olą.
-Dobrze. Jak coś to jeszcze poodkurzasz w salonie.
-Spoko. Jak mi się uda.
Mama posłała mi miły uśmiech i wyszła z kuchni, a ja 5 minut później. Poszłam po dwie duże walizki i weszłam do siebie na górę. Włączyłam w laptopie odtwarzacz i mój kiedyś ulubiony zespól One Direction. Nie słuchałam ich z pół roku, bo stwierdziłam, że powinnam słuchać czegoś poważniejszego jak na mój wiek, ale nadal czułam to „coś” kiedy ich słuchałam. Jak zawsze śpiewałam razem z nimi, bo jeszcze pamiętałam słowa. Pakowanie poszło mi bardzo szybko więc mogłam jeszcze poodkurzać. Gdy skończyłam swoją pracę poszłam do łazienki i zobaczyłam mnóstwo moich kosmetyków, których zapomniałam zapakować. Wzięłam je i poszłam do pokoju, aby wcisnąć je do walizki, w której miał zmieścić się jeszcze mój laptop. Po 30 minutach zaczęłam się zbierać, bo musiałam wyjść do kawiarni z Olą i Marcinem.

Będąc we trójkę było tak miło. Wspominaliśmy dawne czasy i początki naszej przyjaźni. Około 21 zadzwoniła mama i kazała już wracać. Zapłaciliśmy i poszliśmy w stronę mojego domu. Ola i Marcin byli smutni, że muszę jechać, tak samo jak ja, ale obiecaliśmy sobie dzwonić do siebie przez skype’a. Pożegnałam się z Olą bardzo mocnym uściskiem i całusem w policzek, a z Marcinem pocałowałam i przytuliłam się. Gdy wróciłam była prawie 22. Mama powiedziała, że muszę się wyspać przed lotem. Położyłam się około 23 i jeszcze weszłam na twittera w iPhonie.

Obudziłam się w niedzielę o 10. Ubrałam się w ulubione rurki, białą koszulkę, koszulę w czarno-czerwoną kratkę i buty z Nike. Potem zeszłam na śniadanie i zaczęłam znosić bagaże na dół. Zawołałam Maćka, aby pomógł mi je zanieść do samochodu. 

 ____________________________________________________________

Mam nadzieję, że się spodoba. To moje pierwsze opowiadanie więc chcę pisać je jak najlepiej. Jeśli macie jakieś uwagi to bardzo proszę je podać ;)
One Direction pojawią się dopiero w II rozdziale więc nie ma co się martwić. 

Pozdrawiam. :) x

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wstęp.

Zaczynam moją przygodę z opowiadaniami ;) Mam nadzieję, że będzie się podobać :) Opowiadanie oczywiście o One Direction. Jak na razie wprowadzenie co i jak. ;) Mam napisane 2 rozdziały i dopiero w 2-gim bohaterka poznaje 1D, nie mając świadomości, że to oni. Rozdział będzie wieczorem albo jutro. :) Pozdrawiam.

Bohaterowie tego opowiadania to :

Julka - 17-letnia dziewczyna, która przeprowadza się do swojego ojca do Londynu, ponieważ jej mama uważa, że jest ona trudną dziewczyną i sobie z nią nie radzi. Dziewczyna zostawia w Polsce swojego chłopaka Marcina i najlepszą przyjaciółkę Olę.

One Direction – zespół muzyczny w którego skład wchodzą Harry Styles, Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan i Louis Tomlinson. Julka poznaje ich na lotnisku w Londynie w II rozdziale. Później okazuje się, że są sąsiadami jej ojca.

Rodzice bohaterki są małżeństwem, ale mieszkają teraz oddzielnie, ponieważ ojciec Julki pracuje w Londynie. Dziewczyna ma starszego brata Maćka, są ze sobą bardzo zżyci.