piątek, 20 kwietnia 2012

4. Zwiedzanie, szalona piątka.

Gdy odjeżdżaliśmy spod domu Zayna było coś koło 10:30. Sporo siedzieliśmy u mnie, ale to przez to, że mnie tak wypytywał o wszystko. Jechaliśmy do centrum około 15 minut. Przez drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Tylko czasami razem śpiewaliśmy piosenki. Zayn zaparkował samochód i poszliśmy na spacer po Londynie. Chłopak próbował złapać mnie za rękę, ale niestety zaraz swoją wyrwałam i włożyłam do kieszeni spodni.
- Zayn.. Przecież wiesz, że nie mogę.. – powiedziałam, sama się tym smucąc.
- Hej, dlaczego ty się tym smucisz? – zapytał mnie.
- Bo widzę, że Tobie zależy, a ja nie mogę tego odwzajemnić..
Chłopak popatrzył na mnie smutny, po czym mocno mnie przytulił i pocałował w czoło. To było takie miłe. Odwzajemniłam jego uścisk i mocno się w niego wtuliłam. Spojrzałam na jego twarz i zobaczyłam ten cudowny uśmiech. Widziałam, że mu się podobało więc nie przerywałam tego.
- To gdzie idziemy? – zapytałam nadal w niego wtulona.
- Hm.. Możemy pójść na London Eye, a później pokażę Ci Big Bena – odpowiedział nie odrywając mnie od siebie.
Gdyby nie to, że jestem z Marcinem, to kto wie. Może i coś by z tego było. Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, ale niestety nie mogłam.
- Nie wyrywaj mi się! Jeszcze minuta, ewentualnie dwie, to takie miłe – powiedział.
Zrobiłam jakąś dziwną minę, bo Zayn zaczął się śmiać, a ja znowu próbowałam mu się wywinąć. Nadal mnie nie puszczał.
- No dobra Malik, starczy Ci już! – powiedziałam lekko podnosząc głos.
- Już? – zapytał smutno i zrobił słodkie oczka. W dodatku ja mam słabość do brązowych.
- Zayn.. Starczy już! Przecież mam chłopaka! – krzyknęłam.
- Ale nie ma go tu, prawda? – odpowiedział z radością.
- No i co, że go tu nie ma. Nawet gdybym z nim nie była, to jest za szybko. Znamy się ledwie 24 godziny, i nic mi nie chcesz o sobie powiedzieć więc postaw się na moim miejscu.
- Nie wiedziałem, że tak myślisz.. Przepraszam Cię za to, naprawdę! – odpowiedział ze smutkiem w głosie.
- Dobra, dobra. Możemy już iść zwiedzać?
- Okej, możemy iść.
Chłopak zabrał mnie na początku na London Eye. To było cudowne. Zobaczyłam London z góry, niesamowite! Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam negatywnie nastawiona do tej całej przeprowadzki, ale mój nowy kolega i sąsiad wszystko mi umila.
Później Zayn zabrał mnie na spacer po moście Tower Bridge. Po spacerze było już coś około godziny 4 więc chłopak zabrał mnie na obiad do jakiejś restauracji. To chyba było Nando’s. Mówił, że to ulubiona restauracja Nialla.
Zamówiłam sobie to samo co Zayn, ponieważ nie często bywałam w restauracjach i nie wiedziałam, czy coś jest dobre. Zjedliśmy w jakieś 20 minut. Smakowało mi. Rozmawialiśmy z Zaynem cały czas. Dowiedziałam się, że jest muzułmaninem i ma pracę, w której trzeba mieć dobre nerwy, ale nadal dokładnie nie powiedział mi dokładnie o swoim zawodzie. Musiałam się sama domyślić.. Ciągle męczyły mnie pytania, co to może być.
Zamyślona patrzyłam na Zayna, przypominałam sobie o tym momencie, który wydarzył się zaraz po przyjeździe tutaj – do centrum Londynu. Byłam zła na siebie, że uległam mu, ale też, że go zasmuciłam.
- Hej! Ziemia do Julki! – wypowiedział głośniej te słowa i pomachał mi ręką przed oczami.
Wyrwał mnie z zamyślenia. Zapomniałam w ogóle o świecie.
- Przepraszam, zamyśliłam się.
- Nad czym? Jeśli można wiedzieć – zapytał.
- Dzisiejszy dzień, i w ogóle.. To co ostatnio dzieje się w moim życiu.
- Yhym. Rozumiem Cię – powiedział.
- A niby skąd? – zapytałam.
- Bo ja też kiedyś musiałem przeprowadzić się do Londynu. Tylko, że nie z Polski, a z Bradford. To wszystko na potrzeby pracy – opowiadał chłopak.
Siedziałam cicho. Nie chciałam już nic mówić. Po chwili powiedział, że możemy już wracać, jeśli chcę. Zgodziłam się, bo było już trochę późno. Jechaliśmy do domu tyle samo co wcześniej tutaj. Zayn zaprosił mnie do siebie, abym lepiej poznała chłopaków. W sumie to chciałam poznać pozostałą czwórkę szalonych kolegów z domu obok więc się zgodziłam.
Weszliśmy do ich domu. Był ogromny! Takiego luksusu jeszcze nigdy nie widziałam.
- Chłopaki, przyprowadziłem nam gościa! – krzyknął Zayn, gdy tylko weszliśmy.
- Jesteśmy w salonie – odpowiedział mu bodajże Harry albo Niall.
- No to co? Jesteś gotowa na poznanie piątki wariatów? Licząc ze mną – powiedział z uśmiechem Malik, który mnie tu zaprosił.
- Haha.. Jakbym nie była, nie stałabym tu – uśmiechnęłam się i puściłam mu oczko.
Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do salonu – gigantycznego pomieszczenia z wielką plazmą, kinem domowym i jeszcze innymi sprzętami. Wszyscy przywitali się ze mną uściskiem.
- No to czas na jakąś grę, aby się lepiej poznać! – krzyknął Louis.
- Hm.. Co proponujesz? – rzekł Harry.
- Butelka? – zapytał Niall.
Wszyscy skinęli głową na tak, chociaż nie byłam tego taka pewna. Przecież miałam grać w butelkę z pięcioma, prawie nieznajomymi chłopakami. Lou przyniósł z kuchni butelkę i swoje marchewki.
Pierwszy kręcił Harry, wypadło na Liama, który wybrał pytanie. Hazza zapytał, czego najbardziej się boi, a on, że łyżek. Wszyscy wybuchli śmiechem. Później Liam wylosował mnie i poprosiłam o pytanie. Brzmiało ono : Czy czujesz coś do Zayna, bo nie wiem czy mam być zazdrosny? Ja lekko zdziwiona, odpowiedziałam, że lubię go jak przyjaciela i, że nie musi być zazdrosny – mówiłam ze śmiechem. Następnie kręciłam ja, później Lou, Zayn, Niall, Ja, Liam, Harry, Zayn, Niall itd.
Było koło 8 jak skończyliśmy grać. Gadaliśmy później jeszcze do 11:30, po czym Zayn odprowadził mnie do domu. Na pożegnanie po przyjacielsku mnie przytulił i pocałował w czoło. Ja odwzajemniłam jego przytulenie i weszłam do domu. Ten chłopak jest jaki opiekuńczy i czuły.
Taty nie było na dole więc pewnie już spał. Poszłam na górę i włączyłam laptopa, weszłam na twistera i zobaczyłam wpis Zayna :
    „Cudowny dzień, wspaniała wycieczka po Londynie. Dziękuje xx”
Gdy to zobaczyłam od razu miałam banana na twarzy. Odpisałam mu :
    „To tylko twoja zasługa, mój drogi przyjacielu. To ja Dziękuje. ;)”
Weszłam na skype’a, ale nikogo nie było więc wyłączyłam komputer, wzięłam moją pidżamę i poszłam pod prysznic. Zajęło mi to 30 min. Było już po północy. Siadłam jeszcze na parapecie u mnie w pokoju i patrzyłam na gwiazdy, bo nie było chmur. Po chwili dostałam sms-a, o treści :
    „Gwiazdy są wspaniałe, a jeszcze lepiej gdy jest ładna pogoda. Zayn.”
- Hm.. – pomyślałam i zaczęłam się rozglądać, gdzie on mnie widzi. Spojrzałam na okno naprzeciwko mojego. Stał tam Zayn trzymający telefon, patrzący się tu – w moje okno i szczerzący swoje białe zęby. Uśmiechnęłam się do niego, po czym zeszłam z parapetu i położyłam się na moim łóżku. Weszłam jeszcze na twittera w telefonie i napisałam z uśmiechem na twarzy :
    „Super! :) Mam podglądacza naprzeciwko mojego okna. Pozdrawiam xx”
Podłączyłam telefon do ładowarki i usnęłam.

_______________________________________________________________________
Znowu się opisałam, i twierdzę, że bez sensu. Chociaż mojej przyjaciółce się podobało. ;)
Jest tu taka jakby 'zakazana miłość' ;D ale zmieni się w następnym rozdziale. 
Pozdrawiam xx

8 komentarzy:

  1. Nie zapominajmy, że mi też się podobało ^^ Dlaczego nie grali w butelkę na całowanieeee? :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem ;) ^^
      Nie grali na całowanie, bo się nie znali za dobrze jeszcze ;D

      Usuń
  2. Nice . :D
    http://xshadowxstoryx.blogspot.com/ zapraszam do mnie . :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny. :) Pod koniec trochę zabawnie,ale ogólnie wyszedł ci rewelacyjnie! ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;) To wiele dla mnie znaczy. ;)
      Właśnie chciałam, żeby było coś fajnego. Było romantycznie, ale także zabawnie. :) x

      Usuń
  4. Uu...
    Bardzo fajny rozdział :* :*
    jaki Zayn jest świetny w stosunku do niej.
    Podoba mi się ! ;*

    OdpowiedzUsuń