czwartek, 26 kwietnia 2012

6. Pocieszenie.

Cały czas płakałam, aż nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Spojrzałam, a to był Zayn. Nawet nie słyszałam jak wszedł. Przytulił mnie bardzo mocno, a ja wtuliłam się w niego, ale nadal nie mogłam powstrzymać płaczu. Był taki opiekuńczy, o nic nie pytał, co mi odpowiadało. Uspokajał mnie cały czas. W końcu udało mi się opanować.
- No już, spokojnie. Co się stało? Dlaczego płaczesz? – zapytał mnie takim opiekuńczym głosem, że poczułam się jak małe dziecko.
- No bo.. Bo gadaliśmy przez skype’a z Olą i Marcinem (te dwa imiona wypowiedziałam z wrogością) później, gdy skończyliśmy poszłam na dół po coś do picia i jak wróciłam to… - mówiłam wszystko powoli,  z wielkim bólem. Ucięłam w połowie i wybuchłam płaczem.
Zayn nadal mnie obejmował i nie puszczał. Nawet nie chciałam, aby mnie wypuścił ze swojego uścisku. Czekał, aż znowu przestanę płakać.
- I co dalej? – zapytał z troską.
Ja wtuliłam się w niego bardziej i powiedziałam, że oni się całowali. Gdy to usłyszał przytulił nie mocniej.
- Nie dorośli do tego jeszcze, aby być przyjaciółmi i szczerymi wobec ciebie, a ten cały Marcin będzie żałował, że Cię stracił.
Popatrzyłam na niego i nasze oczy się spotkały, były takie piękne. Chłopak uśmiechnął się do mnie. Ja zrobiłam półuśmiech, żeby nie było, znowu mnie przytulił. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Gdy się obudziłam było już ciemno, Zayn spał obejmując mnie. Po cichu wyszłam z pokoju, z jego uścisku też łatwo było mi się wydostać.
Wzięłam pidżamę i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Zajęło mi to około 20 minut. Później wysuszyłam włosy i poszłam do swojego pokoju. Zayna nie było już na łóżku, nie wiedziałam gdzie jest. Nagle ktoś złapał mnie w talii. Wystraszyłam się, ale wiedziałam, że to Zayn. Przytuliłam się do niego niby ze strachu, a on uśmiechnął się. Udało mu się poprawić mój humor. Staliśmy na środku mojego pokoju wtuleni w siebie. Jeszcze nigdy nie czułam się przy kimś tak bezpieczna jak przy Zaynie.
- Nie bój się, to tylko ja – powiedział słodkim głosem.
- Nie, nie boje się. Wiem, że to ty, ale chciałam Cię przytulić – uśmiechnęłam się łobuzersko.
- O ty jedna! Zaraz Ci pokażę!
Zaczął mnie łaskotać, a później wziął na ręce i powalił na łóżko. Robił to samo co wcześniej, a ja śmiałam się jak opętana. Wiedziałam, że mi tego nie daruje, ale ja też się nie dałam i przerzuciłam go na plecy i teraz to on był w tej niezręcznej sytuacji. Za moment jednak to znowu ja leżałam, a on nade mną siedział. Jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej coraz bardziej, a ja wykorzystałam okazje i przerzuciłam go na plecy. I to ja teraz zaczęłam zbliżać się do niego. Dzieliło nas już kilka centymetrów. Zayn uniósł głowę i to on mnie pocałował. To było bardzo miłe. Chłopak podczas pocałunku był taki delikatny, ponieważ wiedział, że jestem świeżo po zerwaniu.
- Przepraszam – szepnął smutnym głosem.
- Niby za co? Za ten pocałunek? To nic takiego, przecież mnie nie zgwałciłeś, ani nic w tym stylu – odpowiedziałam śmiejąc się.
- Ale przecież.. Ech.. Nie wiem co powiedzieć – powiedział zmieszany.
- Nie musisz nic mówić. Jesteś jedynym chłopakiem, przy którym czuje się tak bezpiecznie, naprawdę. To dla mnie bardzo miłe, że tak mnie pocieszasz i, że siedzisz ze mną całe popołudnie i wieczór. Prawdziwy z Ciebie przyjaciel – powiedziałam to, z takim zaangażowaniem, że Zayn nie wiedział co powiedzieć. Pocałowałam go w policzek i oznajmiłam mu, że idę już spać. Zmartwił się trochę, ale coś we mnie mówiło, że chcę go zatrzymać.
- Jeśli chcesz, możesz zostać – zaproponowałam z uśmiechem.
- Okej, poczekam aż uśniesz i pójdę do siebie.
Długo nie mogłam usnąć w przeciwieństwie do Zayna, który już słodko spał. Wtuliłam się w niego i próbowałam zasnąć, ale nadal nie mogłam. W sumie to dobrze, że został i w ogóle przyszedł, bo tak siedziałabym sama i płakałabym. Jak tak o tym pomyślałam łzy napłynęły mi do oczu, ale szybko wtuliłam się w Zayna, żeby zapomnieć. Po 10 minutach, było około 10-11. Nie jestem pewna.

* * *
Obudziłam się było już grubo po godzinie 9, Zayn spał całą noc u mnie, bo był ubrany w to samo, co wczoraj – jasne spodnie, granatową koszulkę i podobny do niej kolorem sweterek oraz niebieskie buty z Nike. Ja wzięłam z szafy nowo kupione jeansy, siwą bluzę i białe buty z tej samej firmy, której było obuwie Zayna. Wyciągnęłam jeszcze moją ulubioną koszulkę i poszłam do łazienki się przebrać. Obmyłam twarz i się pomalowałam.
Zajrzałam do pokoju, ale mój przyjaciel nadal spał, nie chciałam go budzić więc poszłam na dół zrobić sobie coś jeść. Nie jadłam nic od poprzedniego dnia, od śniadania. Później w ogóle nie czułam głodu. Przygotowałam sobie porządne śniadanie i kubek herbaty.
Po 10 minutach siedzenia w kuchni usłyszałam kroki na schodach – to był Zayn. Wchodząc ziewnął i powiedział zaspanym głosem „Dzień Dobry”. Odpowiedziałam mu z uśmiechem to samo.
- Ładnie dzisiaj wyglądasz – powiedział.
- Dziękuje – odpowiedziałam. – Zjesz coś?
- Nie, dziękuje. Zaraz i tak idę do siebie.
- No dobrze – powiedziałam trochę zasmucona.
- Ej, przecież możesz iść ze mną – zaproponował.
- Jeżeli chcesz, żebym szła, to okej.
- Nie zostawił bym Cię samej w takim stanie – gdy to powiedział mocno mnie przytulił.
Poczułam wielką ulgę, jak to usłyszałam.
- Dziękuję Ci, za to wszystko, że byłeś cały czas przy mnie, gdy sam wiesz co się stało. Jesteś wielki! – po wypowiedzianych słowach pocałowałam go w policzek, a on mnie objął.
- Nie ma sprawy. Nikt nie ma prawa Cię tak traktować! Chłopak jeszcze pożałuje, że Cię stracił i kiedyś będzie chciał do Ciebie wrócić, jak już będzie za późno – powiedział z troską.
- Prawdziwy z Ciebie przyjaciel. Wiem, że chcesz być kimś więcej, ale na razie muszę Cię lepiej poznać i w ogóle.
Zayn uśmiechnął się, bo wiedział, że ma szanse, nawet bardzo duże. Traktowałam go jak przyjaciela, ale sama wiedziałam, że to przerodzi się w coś poważniejszego. To tylko kwestia czasu. Widać było, że Zaynowi na mnie zależało.
- Gdzie wczoraj byłeś? Bo zapomniałam zapytać.
- Wiesz.. Wziąłem samochód i pojechałem za miasto, do naszego domku, o którym nikt nie wie. Tam jest taka polana i las. Musiałem przemyśleć kilka spraw, dotyczących tych ostatnich dni, kiedy poznałem Ciebie. Rozważałem, co zrobić. Przepraszam, że się martwiłaś.
- Dobrze, nic się nie stało. I do czego doszedłeś? Co masz zamiar zrobić?
- W sumie to jeszcze nie wiem – odpowiedział z łobuzerskim uśmiechem. – Jak na razie planuje, że idziemy do mnie.
Po tych słowach wziął mnie za rękę i poszliśmy w stronę drzwi. Zabrałam klucze i zamknęłam dom. Udaliśmy się do domu Zayna i reszty chłopaków z One Direction. Zapowiedział mi gościa-niespodziankę. Nie wiedziałam kto to może być, ale szłam spokojnie i nic nie mówiłam. 

 _______
Dziękuję Wam, za kolejne wejścia na mojego bloga. Jest ich już prawie 600! Wow! ;O To WY, motywujecie mnie do pisania rozdziałów, nawet gdy nie ma komentarzy, to jak sprawdzam wyświetlenia bloga chcę Wam wszystkim podziękować! ;)  Przepraszam, że tak długo, ale nie mam czasu przepisać rozdziału i w ogóle, i za te błędy.. Nie mam czasu nawet żeby posprawdzać.  Jeszcze raz DZIĘKUJE! I Pozdrawiam. xx
Jeśli chcesz być na bieżąco : https://twitter.com/@fioleet

7 komentarzy:

  1. Twoje opowiadanie jest boskie codziennie sprawdzam czy coś dodałaś nowego. Kocham je czytać naprawde, mam nadzieje, ze masz zamiar jeszcze długo prowdzic ten blog :D. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za tak wiele miłych słów! To takie miłe, że ktoś docenia moją pracę :) Sama mam nadzieję, że długo będę prowadzić moje opowiadanie. ;)
      Również Pozdrawiam! K.

      Usuń
  2. ahh.. no słodkie. < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. słodziak z Zayn'a *o*
    kurde ale twój blog mnie uzależnił !
    Kurde jest zajebisty ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah ;D cieszę się z tego powodu ;)) ;* i dziękuje :))

      Usuń
  4. Zayn jest zajebisty

    OdpowiedzUsuń