sobota, 14 kwietnia 2012

2. Podróż.

Na lotnisko pojechaliśmy około 11:30, ponieważ odprawa była do 13. Mieliśmy tam 30 minut jazdy, bo mieszkaliśmy tak jakby na obrzeżach Warszawy. 
Do oddawania bagaży była długa kolejka więc czekałam 15 min. Oddałam bagaże, wzięłam swój podręczny i poszłam z mamą i Maćkiem do odprawy. Tam też była długa kolejka. Nie rozumiem, gdzie Ci ludzie tak latają. Pożegnałam się z rodziną i weszłam za bramkę. Czekałam jeszcze około 20 minut do 13 więc słuchałam muzyki z telefonu na słuchawkach Monster Beats, które kupił mi brat, ponieważ jest ode mnie starszy, ma pracę i swoje pieniądze. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, jak na rodzeństwo. Z Maćkiem od małego byliśmy nie rozłączni. Pomagaliśmy sobie w trudnych sprawach i w ogóle. Rozłąka jest dla nas tym bardziej trudna.
Samolot wystartował o czasie. Lot przebiegł spokojnie, nie było żadnych komplikacji. W samolocie siedziałam obok jakiejś dziewczyny i jej chłopaka. Nie rozmawiałam z nimi zbytnio więc włączyłam sobie muzykę.
Lecieliśmy około 2 lub 2,5 godz. Gdy wylądowaliśmy wyszłam z samolotu na początku, ponieważ siedziałam blisko drzwi.
Na lotnisku za to czekałam długo na bagaże. Po dostaniu swojego bagażu, poszłam zobaczyć czy tata już czekał, ale nigdzie go nie widziałam. Pewnie zapomniał o której mam samolot. Siadłam sobie. Czekałam na ojca z dwoma bagażami i torbą podręczną, byłam już wykończona. Po 10 minutach zadzwoniłam do taty. Nie odbierał więc czekałam dalej.
Nagle zobaczyłam grupkę 5-ciu jakoś znajomych mi z twarzy chłopaków. Po kilku minutach podeszli do mnie, bo zauważyli, że siedzę sama. Wszyscy powiedzieli mi „Cześć!” uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech i odpowiedziałam „Hej”.
Jeden z nich, wysoki, brązowooki, mający ciemną karnację i czarne włosy chłopak zapytał :
-Na kogo czekasz?
-Na tatę. – odpowiedziałam
Inny chłopak, tym razem blondynek z niebieskimi oczami zapytał :
-To gdzie jest?
-A skąd mam wiedzieć? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-To nie powinien na Ciebie czekać? – zapytał chłopak z grzywką na bok, ubrany w czerwone spodnie i koszulkę w paski.
-Powinien, ale pewnie o mnie zapomniał. Jak zawsze..
-To co z niego za ojciec?!! – zapytał z wielkim bulwersem chłopak z kręconymi włosami.
-Jest bardzo zapracowany i dlatego.
-No ale przecież.. Jesteś jego córką do cholery! Powinien o tym pamiętać! – powiedział piąty z nich, który również miał brązowe oczy, tak samo jak pierwszy, bo blondynek i pasiasty mieli niebieskie, a ten z loczkami zielone.
Później przedstawiliśmy się sobie nawzajem i pogadaliśmy jeszcze 20 minut. Wymieniliśmy się numerami telefonów i w końcu zjawił się mój tata.
Chłopcy przywitali mojego ojca miłym „Dzień Dobry!”, on im odpowiedział to samo. Przepraszał mnie, że tyle czekałam. Pożegnałam się z moimi nowymi znajomymi. Dalej nie wiedziałam skąd ich kojarzę, nawet jak mi się przedstawili. Jak się odwróciłam to Zayn, jeden z tych chłopaków cały czas na mnie patrzył i uśmiechał się. Odwzajemniłam uśmiech. 
Jechaliśmy z lotniska do domu taty około 40 minut, cały czas rozmawiając. Gdy dojechaliśmy mój opiekun pomógł mi zanieść moje walizki do pokoju na górze, ponieważ dom był piętrowy. Zrobiłam sobie i tacie coś do jedzenia i poszłam się rozpakować, później pod prysznic i spać.

________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że się podoba. Proszę podawanie swoich uwag w komentarzach. :) x

 

5 komentarzy: