środa, 11 kwietnia 2012

1. Wyjazd.

Obudziłam się dość rano, bo było przed ósmą, a w zwyczaju mam wstawać później, gdy mam wolne, bo była to sobota. Wstałam i poszłam się ubrać, umyć i takie tam poranne czynności. Jak to w sobotę bywa założyłam moje ulubione dresy, rozciągniętą koszulkę i czarne trampki. Włosy upięłam w luźny kucyk, aby było mi wygodnie. Następnie zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.
W kuchni czekała na mnie mama, bo słyszała, że się tłukę. Dała mi herbatę i powiedziała :
-Będzie mi smutno jak wyjedziesz, ale może tam się w końcu uspokoisz..
-Przecież ostatnio jestem spokojniejsza. Muszę wyjeżdżać? Nie mogę zostawić Marcina, wiesz jak go kocham.. – powiedziałam.
-Zobaczymy jak tam się będziesz zachowywać. Jutro masz samolot powinnaś się spakować, bo zanim wsadzisz swoje ciuchy do walizki to trochę minie, nie wspominając o butach. – oznajmiła mama.
-Okej, tylko skończę jeść i zacznę pakowanie, a później spotkam się jeszcze z Marcinem i Olą.
-Dobrze. Jak coś to jeszcze poodkurzasz w salonie.
-Spoko. Jak mi się uda.
Mama posłała mi miły uśmiech i wyszła z kuchni, a ja 5 minut później. Poszłam po dwie duże walizki i weszłam do siebie na górę. Włączyłam w laptopie odtwarzacz i mój kiedyś ulubiony zespól One Direction. Nie słuchałam ich z pół roku, bo stwierdziłam, że powinnam słuchać czegoś poważniejszego jak na mój wiek, ale nadal czułam to „coś” kiedy ich słuchałam. Jak zawsze śpiewałam razem z nimi, bo jeszcze pamiętałam słowa. Pakowanie poszło mi bardzo szybko więc mogłam jeszcze poodkurzać. Gdy skończyłam swoją pracę poszłam do łazienki i zobaczyłam mnóstwo moich kosmetyków, których zapomniałam zapakować. Wzięłam je i poszłam do pokoju, aby wcisnąć je do walizki, w której miał zmieścić się jeszcze mój laptop. Po 30 minutach zaczęłam się zbierać, bo musiałam wyjść do kawiarni z Olą i Marcinem.

Będąc we trójkę było tak miło. Wspominaliśmy dawne czasy i początki naszej przyjaźni. Około 21 zadzwoniła mama i kazała już wracać. Zapłaciliśmy i poszliśmy w stronę mojego domu. Ola i Marcin byli smutni, że muszę jechać, tak samo jak ja, ale obiecaliśmy sobie dzwonić do siebie przez skype’a. Pożegnałam się z Olą bardzo mocnym uściskiem i całusem w policzek, a z Marcinem pocałowałam i przytuliłam się. Gdy wróciłam była prawie 22. Mama powiedziała, że muszę się wyspać przed lotem. Położyłam się około 23 i jeszcze weszłam na twittera w iPhonie.

Obudziłam się w niedzielę o 10. Ubrałam się w ulubione rurki, białą koszulkę, koszulę w czarno-czerwoną kratkę i buty z Nike. Potem zeszłam na śniadanie i zaczęłam znosić bagaże na dół. Zawołałam Maćka, aby pomógł mi je zanieść do samochodu. 

 ____________________________________________________________

Mam nadzieję, że się spodoba. To moje pierwsze opowiadanie więc chcę pisać je jak najlepiej. Jeśli macie jakieś uwagi to bardzo proszę je podać ;)
One Direction pojawią się dopiero w II rozdziale więc nie ma co się martwić. 

Pozdrawiam. :) x

10 komentarzy:

  1. Hmmm, ciekawe:)
    Masz fajny styl pisania. Prócz kilku drobnych powtórzeń i błędnego zapisu dialogu nie zauważyłam większych błędów. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    ~ Wera. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      A w dialogu co było nie tak ?

      Usuń
    2. Dialog powinno się budować w ten sposób:
      - Spacja po myślniku i znowu spacja - bez kropki, a tu wtrącenie narratora - Ewentualnie ciąg dalszy wypowiedzi.
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
    3. aaa :D dzięki Weraa :*
      to od następnej notki, jak będą dialogi to tak będę pisać :)

      Usuń
    4. mnie też Weroniko ^^ :)
      kiedy tańczymy makarenę jeszcze ? ;D

      Usuń
    5. Szkoda, że nie bierzesz udziału w apelu na 3 maja :< Wtedy by się potańczyło xD

      Usuń
    6. No szkoda, ale będą jeszcze inne apele :)

      Usuń